PZN podejmie kontakt z legendą? Mamy komentarz Małysza

- Coś takiego musi wyjść od zawodników. Jeśli zwrócą się do nas i powiedzą, że potrzebują innego podejścia, to usiądziemy do rozmów - mówi WP Adam Małysz zapytany o możliwość zatrudnienia dodatkowego trenera dla Stocha, Kubackiego i Żyły.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Adam Małysz Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Adam Małysz
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jak pan dalej widzi współpracę z trenerem Thomasem Thurnbichlerem?

Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego: Podpisaliśmy z nim kontrakt do igrzysk w Mediolanie w 2026 roku. Nadal chodzi nam o działania długoterminowe, by młodzi zawodnicy zaczęli dobijać się do czołówki. Można się było spodziewać, że po tylu sukcesach naszej kadry w końcu zdarzy się gorszy sezon.

Jak zatrudnialiśmy Thomasa, jednym z punktów umowy był rozwój młodzieży, żeby zasypać dziurę pokoleniową. Wszyscy zaufaliśmy mu i widzę, że kierunek jest dobry. Na wyniki młodszych zawodników trzeba poczekać. System zdaje się iść w dobrym kierunku.

A co z tymi bardziej doświadczonymi jak Stoch, Żyła i Kubacki?

To oczywiste, że forma, możliwości będą maleć. Ale nikt nie przypuszczał, że będzie aż tak źle. Zeszły rok był bardzo optymistyczny, Piotrek został mistrzem świata, Dawid walczył o Kryształową Kulę, to trochę zaciemniło obraz tego, co się działo w tle. Thomas musi znaleźć sposób, by rozwijać młodzież, nie tracąc tych starszych zawodników.

Kilkanaście lat temu, kiedy zatrudniono młodego trenera Łukasza Kruczka, to pan zdecydował się współpracować z bardziej doświadczonym Hannu Leppistoe. Obecnie trener Norwegów Alexander Stoeckl jest w konflikcie z federacją (więcej TUTAJ) i pojawiają się głosy, że mógłby potrenować Żyłę, Stocha i Kubackiego, a reszta kadry zostałaby z Thurnibichlerem. W PZN rozważa się taki ruch?

Coś takiego musi wyjść od zawodników. Jeśli zwrócą się do nas i powiedzą, że potrzebują innego podejścia, to usiądziemy do rozmów. Póki co nie mamy takiego sygnału, nie będziemy na siłę nic dzielić ani korygować. W tym roku były już plany, by zawodnicy mniej startowali, mieli inny trening, ale nie wyszło.

Ja, tworząc team z Hannu Lepistoe, chciałem tego. To ja poszedłem do PZN-u z taką prośbą, nie uwłaczając Łukaszowi, bo niczego mu nie brakowało. Widziałem, że trudno będzie mi zrobić kolejny krok, bo nie byłem już wtedy młodym zawodnikiem i nie potrzebowałem kolegi, ale bata. Trenera, który mi powie, że muszę to zrobić w określony sposób i nie ma dyskusji. Takim wyborem był właśnie Hannu i to zadziałało.

Kontaktował się pan już z Alexandrem Stoecklem?

Nie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu

Dlaczego w takim razie nie doszedł do skutku plan, by nasi najbardziej doświadczeni skoczkowie startowali mniej w tym sezonie?

Jak pojawiły się problemy na samym początku i trener chciał zostać z zawodnikami, to powiedzieli wprost, że trenowali całe lato, by teraz startować. Tak doświadczeni zawodnicy powinni sami czuć, co jest dla nich najlepsze. To trudna sytuacja, bo trener nie wymusi na zawodniku, żeby on odpuścił i nie jechał na zawody.

Kiedy pojawi się system szkolenia młodzieży, który jest tak hucznie zapowiadany? 

Jeszcze nie jest czas na to. Trener musi najpierw przedstawić to związkowi, a dopiero później dziennikarzom. Thomas pisze strategię, my ją przeanalizujemy, damy rekomendację i najpewniej wiosną ogłosimy, jak ma to wyglądać.

Nasi juniorzy zdobyli medal mistrzostw świata juniorów. Ile czasu musi upłynąć, by liczyli się w rywalizacji seniorskiej?

Różnica jest spora, startują z dużo wyższej belki. Potrzeba trochę czasu, najpewniej kilku lat. Trzeba naciskać na to, by postęp był zdecydowanie szybszy i skoczkowie nie zatrzymywali się w rozwoju, jak to było w poprzednich latach.

Trzeba zapobiec temu, by wiek przejściowy z juniora do seniora, nie stał się dziurą, która w wielu przypadkach ich eliminuje z walki o czołówkę. Później oni szybko kończą przygodę z tym sportem. Nie możemy stracić tego pokolenia.

Ostatnie konkursy dają trochę optymizmu, że w tym sezonie możemy jeszcze zobaczyć Polaka na podium?

Już wcześniej czułem optymizm. Olek zaczyna regularnie wchodzić do dziesiątki i to kwestia czasu zanim stanie na podium. Był już raz trzeci, raz prowadził po pierwszej serii. Oczywiście ten sezon nie jest dla nas łatwy, chłopaki borykają się z problemami. Czasem jednak zdarza się taki rok.

Rozmawiał Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Kontuzja w polskiej kadrze. Koniec sezonu

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy uważasz, że przyszły sezon będzie lepszy dla polskich skoków?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×