Wzloty i upadki Eddie'ego Edwardsa

Karol Borawski
Karol Borawski
Skoczek-amator nie przejmował się docinkami. Najważniejszy był cel, który mimo wielu trudności udało się osiągnąć. Jasne było, że Edwards nie poleci do Calgary walczyć o medale. Był ucieleśnieniem ducha olimpijskiego. Dla niego najważniejszy był udział w największej sportowej imprezie na świecie.

Na skoczni normalnej oddał dwa skoki na odległość 55 metrów i zajął ostatnie, 58 miejsce. Dzień później na dużej skoczni był 55. To był również najsłabszy wynik w stawce, choć sam skoczek woli mówić, że pokonał trzech rywali. Chodzi o zawodników, którzy z powodu kontuzji nie wystartowali w drugim konkursie. Wśród nich był między innymi reprezentant Francji, który w czasie treningu złamał nogę.

Zobacz wideo: Pierwsze wrażenia skoczków. "Bardzo pozytywne"
Mimo braku sukcesu sportowego "Orzeł" odniósł wielki sukces marketingowy. Kibice pokochali sympatycznego fajtłapę, a sam Edwards z dnia na dzień stał się celebrytą. Po igrzyskach jego życie się odmieniło. Był zapraszany do telewizji (gościł m. in. w programie "The Tonight Show"), w Cheltenham zorganizowano paradę na jego cześć, podpisał umowę sponsorską z Eagle Airlines. Skoczek był wszędzie - na T-shirtach, czapkach, breloczkach. Uczestniczył w otwarciach centrów handlowych, był jurorem konkursów piękności. Jedno z biur turystycznych zapłaciło mu za reklamowanie firmy w kostiumie orła. Pojawił się jednak problem - nie znaleziono stroju orła. Edwards zgodził się wystąpić przebrany za kurczaka.
Pokazowy skok Edwardsa w okolicy wież WTC w Nowym Jorku (foto AFP) Pokazowy skok Edwardsa w okolicy wież WTC w Nowym Jorku (foto AFP)
Fiński piosenkarz Annti Yrjo Hammarberg (znany jako Irwin Goodman) napisał na cześć Eddie'ego piosenkę "Mun Nieni Na Eetu". Skoczek miał wystąpić z artystą na jednej scenie. - Kiedy wszedłem do hotelowego pokoju, zadzwonił telefon. Niestety okazało się, że Irwin zmarł na atak serca. Wytwórnia zapytała mnie, czy mógłbym zaśpiewać tę piosenkę w hołdzie dla niego. Nauczyłem się fonetycznego zapisu słów, a kilka godzin później zaśpiewałem tę piosenkę w programie telewizyjnym na żywo, mimo, że nie rozumiałem ani słowa po fińsku. Wciąż nie mam pojęcia, jakie są słowa tej piosenki - przyznał.

Utwór "Mun Nimeni Na Eetu" znalazł się na drugim miejscu fińskiej listy przebojów, a Edwards zaśpiewał go jeszcze na festiwalu rockowym niedaleko Helsinek przed 70-tysięczną widownią. Sława przyniosła brytyjskiemu skoczkowi nie tylko pieniądze, ale również zainteresowanie menedżerów oraz potencjalnych żon. W brytyjskich tabloidach co i rusz pojawiały się artykuły o znamiennych tytułach: "Dlaczego Eddie mnie rzucił", czy "Eddie i ja zrobiliśmy to 16 razy w ciągu jednej nocy".

Czy świat sportu potrzebuje takich zawodników jak Eddie Edwards?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×