69. Turniej Czterech Skoczni. Jak Polacy chcą przekonać FIS? Apoloniusz Tajner mówi o szczegółach

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / KACPER KIRKLEWSKI /  Apoloniusz Tajner
Newspix / KACPER KIRKLEWSKI / Apoloniusz Tajner
zdjęcie autora artykułu

- Jest szansa, że nasza propozycja dopuszczenia Polaków do startu w Oberstdorfie będzie zaakceptowana przez kapitanów drużyn - mówi dla nas Apoloniusz Tajner. - Sytuacja dotyczy grupy sportowej, a wtedy wszyscy się wspierają - dodaje.

Nie wszystko stracone. Mimo że kwalifikacje w Oberstdorfie odbyły się bez udziału Polaków, wciąż są szanse na to, że Biało-Czerwoni wystartują we wtorek na Schattenbergschanze.

Nadzieję w polskiej kadrze i wśród kibiców przywrócił drugi wynik testu Klemensa Murańki. Wynik był negatywny i lawina ruszyła. Polskim skoczkom, w tym Murańce, raz jeszcze przeprowadzono testy. Ich wyniki we wtorek rano muszą być negatywne, żeby plan przywrócenia Polaków do rywalizacji w Oberstdorfie miał w ogóle szansę realizacji.

- Jeszcze przed tymi wynikami składamy jednak do FiS-u następujący wniosek: chcemy powtórzenia kwalifikacji zamiast wtorkowej serii próbnej albo warunkowego dopuszczenia siedmiu polskich skoczków do konkursu - zdradza w wywiadzie dla naszego portalu Apoloniusz Tajner.

ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"

- Zwrócimy się też do szefów poszczególnych kadr o poparcie naszego pomysłu w ramach solidarności sportowej. Na wtorkowej odprawie technicznej nasz wniosek zostanie przedstawiony. Jeśli nikt nie będzie protestował, to są szanse, że nasz projekt będzie zaakceptowany. Sytuacja dotyczy grupy sportowej, więc na ogół wszyscy się wspierają. Teraz dotyczy to nas, a niedługo może spotkać inną reprezentację - dodaje prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

Co więcej Polski Związek Narciarski stara się dotrzeć ze sprawą do najważniejszych osób w całej Światowej Federacji Narciarskiej (FIS) - Jesteśmy w kontakcie z prezydentem Gian Franco Kasperem i wiceprezydentem, odpowiedzialnym ze skoki i kombinacje, Romanem Kumpostem. Sprawa jest bardzo nagłośniona, interesuje się nią cały świat narciarski - podkreśla Tajner.

Całe zamieszanie w polskiej kadrze zaczęło się w niedzielny wieczór. Wtedy Murańka otrzymał niejednoznaczny wynik testu. W poniedziałek rano test PCR u zakopiańczyka powtórzono, ale na wynik trzeba było znów czekać do wieczora. W tym czasie u pozostałych polskich skoczków wykonano szybkie testy, które dały wyniki negatywne. Wieczorem Murańka otrzymał też negatywny wynik.

- Najprawdopodobniej w przypadku Klemensa Murańki mamy do czynienia z błędem przy pierwszym teście w Oberstdorfie, który przy takiej liczbie testów, zdarza się. To nie jest nasza wina. Skoro jednak w południe nie było drugiego wyniku Murańki, to decyzję o wykluczeniu Biało-Czerwonych na tamten moment można było zrozumieć. Nie podobał mi się jednak sposób, w jaki organizatorzy przekazali tę informację naszej kadrze, zwłaszcza trenerowi Doleżalowi - zwraca uwagę Apoloniusz Tajner.

Jak wygląda plan na wtorek w Oberstdorfie? Według wstępnych planów o 15:00 miała odbyć się seria próbna, a o 16:30 pierwsza seria konkursowa z 25 parami. Jeśli polski wniosek spotka się z akceptacją, to być może o 15:00 odbędą się raz jeszcze kwalifikacje, a wtedy pierwsza seria rozegrana zostałaby tradycyjnym system z Pucharu Świata, bez par. Zapowiada się gorący wtorek w Oberstdorfie.

Czytaj także: "Poczują, co to jest Polska!". Adam Małysz mówi o proteście Bardzo trudne warunki. Niespodziewany triumfator kwalifikacji

Źródło artykułu: