Mistrz w ringu, tyran poza nim. Zasztyletował żonę, a potem sam się powiesił

Robert Czykiel
Robert Czykiel
AFP/Juan Barreto AFP/Juan Barreto
Był 2001 rok, a przejście na profesjonalizm było już pewne. "El Dynamit" jednak miał bardzo poważny wypadek na motocyklu. Obrażenia zagrażały życiu - jechał z dużą prędkością i nie miał na głowie kasku. Na szczęście lekarze opanowali sytuację. Po dwóch latach Edwin zapomniał już o tym incydencie i wyjechał do Stanów Zjednoczonych.

Wenezuelczyk miał 21 lat, kiedy zaczął spełniać amerykański sen. Miał na koncie osiem zawodowych walk i wszystkie wygrał przed czasem. W USA jednak nie brakowało ludzi, którzy wątpili w jego talent. Jednym z nich był Doug Fischer, dziennikarz, który potem przez lata towarzyszył Valero.

- Byłem w szoku, gdy po raz pierwszy zobaczyłem go w sparingu. Mój Boże, on bez wysiłku radził sobie z rywalami, z którymi nie powinien mieć tak łatwo - wspomina Fischer.

Po trzech pojedynkach na amerykańskiej ziemi w końcu przyszła oferta marzeń. Edwin miał stoczyć pojedynek na gali HBO. To gwarantowało dobre pieniądze, ale także światową sławę. Co tym razem poszło nie tak?
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×