"Samobój" na MŚ był niczym wyrok śmierci. 10 dni później Andres Escobar już nie żył

 Redakcja
Redakcja
Fot. Michael Kunkel/Bongarts/Getty Images

Amerykanie starali się przetrzymać napór Kolumbijczyków i - gdy tylko nadarzała się okazja - wyprowadzać groźne kontry. Tak było w 35. minucie. Lewą stroną atakował John Harkes. Wstrzelił piłkę w pole karne, w kierunku Erniego Stewarta.
Escobar chciał ją wybić. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że zaskoczył własnego bramkarza. Załamany obrońca złapał się za głowę.

Po przerwie Amerykanie niespodziewanie podwyższyli prowadzenie. Gol Adolfo Valencii w samej końcówce pomógł kolumbijskim fanom otrzeć łzy po drugiej porażce. Wygrana w trzecim spotkaniu grupowym - ze Szwajcarią (2:0) - niczego już nie zmieniła. Kolumbia pożegnała się z turniejem.

Nikt wówczas nie przypuszczał, że za kilka dni dojdzie do wielkiej tragedii.

Polub SportowyBar na Facebooku
inf. własna / "The Sun" / foxsports.com / elheraldo.co
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Antoni Tadeusz Akogoto Zgłoś komentarz
    Polski wymiar sprawiedliwości przebija kolumbijski. Zabójcy Popiełuszki już dawno są na wolności i nadal spokojnie plują na Boga