"Zabiło mnie to". Ukrainka komentuje skandal na mistrzostwach świata

Olha Charłan odmówiła podania ręki Rosjance Annie Smirnowej podczas MŚ 2023 w Mediolanie i została zdyskwalifikowana przez Międzynarodową Federację Szermierczą. Ukrainka w mediach społecznościowych opowiedziała o swojej reakcji.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Olha Charłan Getty Images / NurPhoto / Na zdjęciu: Olha Charłan
Podczas mistrzostw świata w Mediolanie doszło do pojedynku pomiędzy Olhą Charłan a Anną Smirnową. Wielokrotna medalistka olimpijska nie pozostawiła żadnych złudzeń rosyjskiej zawodniczce i zwyciężyła 15:7. Na tym się jednak nie skończyło. Ukrainka odmówiła podania ręki swojej rywalce.

Sędziowie długo zastanawiali się, co zrobić z Charłan. Ukrainka wyciągnęła szablę w kierunku przeciwniczki, a następnie po krótkim zamieszaniu udała się do szatni. Z kolei Rosjanka twierdziła, że to ją wyprowadziło z równowagi i na godzinę zablokowała planszę, domagając się uścisku dłoni. Ostatecznie arbitrzy postanowili zdyskwalifikować Ukrainkę.

Charłan zabrała głos w mediach społecznościowych na temat tej sytuacji. - To był bardzo trudny i ważny dzień. To, co się wydarzyło, rodzi wiele pytań, ale jednocześnie daje wiele odpowiedzi. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że kraj, który terroryzuje nasze państwo, naród i rodziny, terroryzuje także sport. To musiało się wydarzyć - powiedziała w nagraniu na Instagramie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak tego nie strzelił?! Koszmarny kiks przed pustą bramką
- Nie chciałam podać ręki Rosjance. Kiedy usłyszałam, że chcą mi dać czarną kartkę i zdyskwalifikować, to mnie to zabiło. Bardzo bolało. Potem zaczęłam ożywać, bo dostawałam wiele wiadomości, wsparcia. Pomogły zwłaszcza wiadomości od żołnierzy. Słyszałam, że ich motywuję. Dziękuję każdemu wojownikowi, który nas chroni. Żadnych uścisków dłoni, nigdy. Nie można do tego nikogo zmusić - dodała.

Z kolei w rozmowie z "L'Equipe" Ukrainka przyznała, że zachowanie Rosjanki jej nie zdziwiło. Wie, że rywale z tego kraju mają takie polecenia ze strony prezydenta ich federacji. Nie spodziewała się jednak dyskwalifikacji, zwłaszcza że wcześniej rozmawiała z władzami światowej federacji na ten temat.

- Miałam nadzieję, że dotrzymają słowa. Sędzia, który dał mi czarną kartkę, płakał, kiedy to robił. To nie jego wina. Znam go dobrze. To okrutne dla niego, wykorzystali go. Ta federacja... Mam nadzieję, że dożyję momentu, kiedy to się zmieni. Mam nadzieję, że świat szermierki zda sobie sprawę z tego, co się dzieje - powiedziała.

Czytaj także:
Nie podała ręki Rosjance. Zrobiła się z tego wielka afera
Odmówiła podania ręki Rosjance. Zapadła decyzja ws. Ukrainki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×