Dopiero co wrócił z Tokio. Zginął w wypadku

Jeszcze kilkanaście dni temu przebywał w Tokio, gdzie poprowadził Lee Kiefer do olimpijskiego złota. To były już piąte IO w jego trenerskiej karierze. Szóstych nie będzie. Anthony Leach zginął w wypadku.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Anthony Leach zmarł w wieku 62 lat Instagram / Instagram/USFencing / Anthony Leach zmarł w wieku 62 lat.
Nie żyje Anthony Leach - jeden z najbardziej znanych i utytułowanych amerykańskich trenerów szermierki. 62-letni szkoleniowiec zginął w wypadku motocyklowym, podczas wycieczki. Zaledwie kilkanaście dni temu wrócił z Japonii, gdzie brał udział w igrzyskach olimpijskich Tokio 2020. Pomógł zdobyć złoto Lee Kiefer. To było pierwsze złoto dla USA w indywidualnej rywalizacji florecistek w historii.

Dla Leacha IO nie były niczym nowym. Wziął w nich udział pięciokrotnie: w 1996, 2000, 2004, 2016 i 2020 (a właściwie 2021, bo igrzyska w Tokio zostały przełożone o rok z powodu ogólnoświatowej pandemii koronawirusa). To nie koniec jego sukcesów. Jako trener wywalczył aż cztery medale podczas mistrzostw świata. W 2013 roku został wprowadzony do Galerii Sław Szermierki USA.

W taki sposób amerykańska federacja pożegnała swojego trenera. "Nasze serca krwawią..." - te słowa wzruszają.

Poruszeni są również współpracownicy tragicznie zmarłego. - Jestem zdruzgotany, gdy dowiedziałem się o tej tragicznej śmierci (...) Leach został nam zabrany zbyt wcześnie - powiedział trener szermierki na uczelni Notre Dame, Gia Kvaratskhelia.

Leach pracował na tej uczelni przez pięć lat. W tym czasie pomógł drużynie Notre Dame wywalczyć m.in. trzy tytuły mistrzowskie NCAA (odpowiednik mistrzostw akademickich w Polsce).

"Boli!" - napisała na instagramie Jackie Dubrovich, amerykańska florecistka. "Znak, który odcisnąłeś na moim życiu i wielu innych sportowców pozostanie z nami na zawsze. Dziękujemy, że spotkaliśmy właśnie ciebie na swojej drodze".

Czytaj także: Zdobywca Złotej Piłki: Jestem pod wrażeniem Milika. Według mnie strzeli tyle goli! >>
Czytaj także: Paulo Sousa zaczął szukać nowej pracy! >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×