Liga Mistrzów zawita do Suchedniowa

Maciej Glijer zbudował zespół, który z najniższej ligi w najsłabszym pingpongowym regionie przebił się do najlepszych w Polsce. Wkrótce Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów zadebiutuje w Lidze Mistrzów.

JF
zawodnicy Global Pharma Orlicz 1924 Archiwum prywatne / Na zdjęciu: zawodnicy Global Pharma Orlicz 1924
Redakcja PZTS: Potrzebował pan 7-8 lat, by o Suchedniowie zrobiło się głośno w krajowym i nie tylko tenisie stołowym.

Maciej Glijer (prezes klubu): Cieszę się, że w bardzo krótkim czasie zostaliśmy jednym z najlepszych klubów w kraju. W niespełna 10-tysięcznym Suchedniowie mamy drużynę, która dwa razy z rzędu walczyła o medal w Lotto Superlidze, najpierw jako beniaminek minimalnie przegrywając dwumecz ćwierćfinałowy, a w minionym sezonie wywalczyliśmy upragniony brąz. Do elity awansowali też badmintoniści, zaś piłkarze grają w okręgówce. Tak wygląda u nas sport.

Czyli ping-pong jest wizytówką miasta i powiatu skarżyskiego?

Niestety, nie do końca. O ile władze Suchedniowa i Skarżyska-Kamiennej zaczęły doceniać naszą pracę i osiągnięcia, co przełożyło się na wsparcie finansowe, o tyle województwo świętokrzyskie nie patrzy na nas przychylnym okiem, a szkoda, bo pięknie promowaliśmy region także w rozgrywkach pucharowych Europe Trophy. Dotarliśmy do wielkiego finału, a w turnieju w greckim Pireusie zajęliśmy 2. miejsce, za słynnym Olympiakosem.

Kibiców macie za to jednych z najlepszych w superlidze.

To fakt, a liczbowo przebijamy nawet fanów piłki nożnej. Zdecydowaliśmy, że na nasze mecze wejściówki są bezpłatne, ale ze względów statystycznych i kolekcjonerskich drukujemy bilety "wolnego wstępu". Chodzi o to, aby było profesjonalnie. Zazwyczaj 200 takich kart wystarczy, jednak były też spotkania, kiedy biletów zabrakło. Mam na myśli rewanż ćwierćfinałowy z Polskim Cukrem Gwiazdą Bydgoszcz w 2022 roku i półfinał z Dartomem Bogorią Grodzisk Mazowiecki w tym sezonie. Wtedy na trybunach było grubo ponad 300 osób, co w realiach naszej dyscypliny świadczy o dużym zainteresowaniu. I dla nas, zarządu, to miło, bo widać, że praca przynosi efekty.

ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć

Skąd przyjeżdżają fani na występy Global Pharma Orlicz 1924?

Pewnie niektórych zaskoczę, ale przyjeżdżają do nas sympatycy, poza okolicznymi miejscowościami, jak Bodzentyn, także z Radomia, Dąbrowy Tarnowskiej, Tarnowa, czy Łodzi. To są ludzie kochający tenis stołowy, dla których mecze superligowe są świętem. Przy okazji, chciałbym podziękować kolegom z zarządu Danielowi Żołądkowi, Dariuszowi Kowalikowi i Piotrowi Swatowi za to, w jakim miejscu jest nasz klub. Nie ma dnia abyśmy się nie spotkali i nie debatowali w sprawach zespołu. Ważną rolę odgrywa też grający menedżer, rzeszowianin Bartosz Majcher.

Klub powstał w 2015 roku, a dziś ma na koncie medal Lotto Superligi i łącznie dwa ćwierćfinały, zwycięstwo w Inter Cup, srebro w Europe Trophy.

Sukces jest niesamowity, pokazaliśmy jak kierować klubem. A na poważnie, jako jego szefowie wolimy stać z boku, patrząc z radością na wyniki drużyny. Trzecie miejsce w rozgrywkach jednej z najlepszych lig europejskich to kapitalny rezultat. Wiedzieliśmy, że na papierze jesteśmy mocni, ale inni byli jeszcze silniejsi. Czapki z głów przed chłopakami, gdyż stanęli na wysokości zadania.
W ogóle skąd się wziął pomysł na ping-pong w niedużym mieście Ziemi Kieleckiej?

Długo pracowałem jako prezes miejscowego klubu piłkarskiego Orlicz, jednak to był czas “brudnego” futbolu. Chciałem wtedy stworzyć sekcję tenisa stołowego w formule rekreacyjnej, bardziej dla mieszkańców niż z potrzeby tworzenia profesjonalnego zespołu. Pomysł upadł śmiercią naturalną, ponieważ nie było chętnych do jej poprowadzenia.
W 2015 roku zrodziła się inicjatywa stworzenia całkiem nowego stowarzyszenia sportowego. W nazwie jest Orlicz 1924, aby pozostało skojarzenie z blisko stuletnim klubem suchedniowskim. Zaczynaliśmy od 3 ligi świętokrzyskiej, najniższej w najsłabszym pingpongowym regionie kraju. Potem była 2 liga łódzko-świętokrzyska i ogólnopolska 1 liga, aż wreszcie przebiliśmy się w 2021 roku do Lotto Superligi.

Najtrudniejszy awans?

W 1-ligowym sezonie 2020/21 wygraliśmy 21 z 22 meczów. W barażach o superligę trafiliśmy na Gorzovię Gorzów Wielkopolski, zwyciężając 7:3 i 6:4. Play off rządzi się swoim prawami, gdyż rywalizacja zaczyna się od 0:0. Na szczęście poradziliśmy sobie doskonale.

Suchedniów zapracował na markę w polskim tenisie stołowym po dwóch bardzo dobrych sezonach superligowych. Kolejnym celem jest mistrzostwo Polski?

Zdajemy sobie sprawę, że budżet mamy niższy od kilku drużyn. Oczywiście pieniądze nie grają, lecz trzeba twardo stąpać po ziemi. Utrzymanie miejsca w czołówce, w strefie medalowej, byłoby mile widziane.

Zagraniczni pingpongiści zgłaszają panu swoje "usługi"?

Pojawiają się różne zapytania, jednak nie są to tuzy światowego tenisa stołowego. Na takich nas nie stać. Ale szukamy jeszcze kogoś z europejskiej półki. Zawodnicy występujący w naszych barwach nie mogą narzekać, niczego im nie brakuje i znają moje ambitne podejście do sportu.

21. miejsce w rankingu europejskim stwarza możliwość gry w Lidze Mistrzów.

Chcemy spróbować swoich sił w elitarnej Champions League. Do tej pory tylko kilka polskich klubów uczestniczyło w LM. To będzie kolejne wielkie wydarzenie w krótkiej historii Global Pharma Orlicz 1924. Pierwsza runda grupowa jest zaplanowana w formie turnieju, a awansuje tylko zwycięzca. Pozostałe zespoły będą następnie walczyć w Pucharze Europy, czyli szczebel niżej. I nawet gdyby nie powiodło się w Lidze Mistrzów, występy w PE byłyby dużym wyzwaniem, jeszcze większym od Europe Trophy.

Na kim opiera się zespół z Suchedniowa?

Liderem jest pochodzący ze Stalowej Woli, a mieszkający w Rzeszowie Robert Floras. Istotną rolę odgrywają także Daniel Bąk i Piotr Cyrnek. W Europe Trophy zagrali też Bartosz Majcher i Paweł Włodyka. Zostaje z nami młody Japończyk Kowa Nakamura. Dołączą natomiast Koreańczyk Park Jeongwoo, Włoch Marco Rech Daldosso i Francuz Damien Provost. Bardzo ciekawą postacią jest 17-letni Nakamua, który jeśli trochę opanuje swoje szaleństwo prz stole, to może być czołową postacią polskiej ligi.

W premierowym sezonie w najwyższej klasie objawieniem był Yuma Tanigaki. Dlaczego z nim się rozstaliście?

Chcieliśmy przedłużyć umowę, tymczasem okazało się, że chłopak ma jakieś swoje problemy w szkole i rodzice nie zgadzają się na jego podróże do Europy.

Jak wygląda zaplecze klubu?

Staramy się zachęcać do treningów dzieci i młodzież, zajęcia prowadzona są codziennie, ale frekwencja nie jest zbyt duża. Szukamy profesjonalnego trenera, który przeprowadzi się do Suchedniowa, a z tym jest kłopot. Bo co innego wyjechać z miasteczka do Warszawy, a co innego przyjechać na prowincję. Pieniądze, mówić kolokwialnie, oferuję dobre, ale musi zgłosić się ktoś z pasją.

Waszym sponsorem jest firma z sektora farmaceutycznego. Jesteście takimi piłkarskim Bayerem Leverkusen, "Aptekarzami"?

Nie mamy sportowego przydomka, ale może to dobry pomysł. "Aptekarze" z Suchedniowa - czemu nie, może to się przyjmie, jak w przypadku "Gladiatorów" z Grodziska Mazowieckiego.

Przed rozpoczęciem sezonu w superlidze 1 września, zaplanował pan piątą edycję "Pucharu Orlicza 1924".

Tym razem nie jako turniej, ale mecz 26 sierpnia z zaproszoną drużyną, którą jest Panathinaikos Ateny. To będzie kolejne święto tenisa stołowego w naszym regionie i kraju. W greckim zespole występuje nasz były zawodnik Giorgios Konstantinopoulos, z którym utrzymuję bardzo dobre relacje. To świetny człowiek, dla którego nie ma spraw niemożliwych. Kiedy zaprosiłem go na swoje 50. urodziny, wsiadł w samolot i przyleciał na moją uroczystość.

Przeczytaj także:
Tylko Natalia Bajor na olimpijskim szlaku

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×