Presja nie sparaliżowała Nicka Kyrgiosa. "To była piekielna okazja"
Po porażce z Novakiem Djokoviciem w finale Wimbledonu 2022 Nick Kyrgios stwierdził, że presja nie miała wpływu na jego poczynania na korcie. Australijczyk jednak bardzo żałował wyniku. - To była piekielna okazja - powiedział.
- Myślę, że dobrze sobie poradziłem. Wyszedłem na kort i taktycznie zrobiłem, co musiałem, aby dać sobie szansę. Niesamowicie serwowałem, ale on odgrywał wiele piłek - mówił podczas konferencji prasowej, cytowany przez atptour.com.
Australijczyk uważa, że nie sparaliżowała go trema związana z debiutem w meczu o taką stawkę. Stwierdził też, że decydujące okazało się doświadczenie Serba, dla którego był to 32. wielkoszlemowy finał i ma już w dorobku 21 tytułów w Wielkim Szlemie.
ZOBACZ WIDEO: #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #06 - Śpiewający Kurek, wielkie zwycięstwo i FAME MMA- Czułem, że ma tak wiele doświadczenia, z którego może czerpać. Wygrał ten turniej cztery razy z rzędu. Kiedy tak często zwyciężasz, gdy tak wiele razy byłeś w takich sytuacjach, jest to coś niesamowitego i z tym przychodzi pewność siebie - powiedział.
- To była piekielna okazja - żałował. - W pierwszym secie nie wyglądałem, jakbym rozgrywał pierwszy wielkoszlemowy finał. Myślę, że całkiem dobrze poradziłem sobie z presją. Ten mecz doda mi pewności
27-latek z Canberry wierzy, że w przyszłości jeszcze stanie przed szansą, by powalczyć o wielkoszlemowe trofeum. - Mój poziom jest odpowiedni. Właśnie rozegrałem wielkoszlemowy finał z jednym z najlepszych tenisistów w historii. Byłem tam - podkreślił.
21. wielkoszlemowy tytuł Novaka Djokovicia. Serb zdystansował Rogera Federera
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.