Obietnica lepszych czasów

Przemysław Brudzyński
Przemysław Brudzyński

Dla miłośników tenisa kobiecego nastał bowiem czas szczególny: być może najbardziej fascynujący, choć w nieoczywisty sposób. Bo nic szczególnego niby się nie dzieje: wygrywają te, które mają wygrywać, tuż za ich plecami również niewiele się zmienia. A jednak czuć już tę specyficzną aurę nadejścia czegoś, co ma nadejść i nadejść musi, choć nie wiadomo jeszcze, pod jaką postacią. To czas pytań; odpowiedzi są bowiem na tyle daleko, by nie były dla nas oczywiste, a zarazem na tyle już blisko, by wiązać z nimi (coraz silniejsze) emocje.

Małymi kroczkami zbliżają się do upragnionej wielkości gwiazdy przyszłej ery tenisa kobiecego, postaci, które kiedyś będą żyły w naszych wspomnieniach. W półfinale Australian Open 2014 niepostrzeżenie zameldowała się Eugenie Bouchard; tytuł na koncie ma już Elina Switolina, zaś mistrzynie wielkoszlemowe w pokonanym polu pozostawiła Laura Robson. Nieprzeciętne talenty zdążyły już objawić Julia Putincewa  czy Ana Konjuh, od lat niebezpodstawnie mówi się o wielkich możliwościach Ashleigh Barty.
Eugenie Bouchard przebojem wdziera się do czołówki (foto: Edwin Martinez) Eugenie Bouchard przebojem wdziera się do czołówki (foto: Edwin Martinez)
Co okaże się czynnikiem decydującym? Jakie zagranie, cecha, właściwość? Kogo za kilkadziesiąt lat nazwiemy przecenionym, komu będziemy bić pokłony, czyj niespełniony talent opłakiwać?

Czy najbardziej zapadnie nam w pamięć krystalicznie czysta moc uderzeń Robson? A może lekkość i polot Bouchard? Wszechstronność Barty czy konsekwencja Bencić? Regularność Beck? Błystkotliwość Putincewej? Bezczelna staromodność Townsend, czy zadeklarowana nowoczesność Vekić? Elastyczność Puig? A może jednak nietypowa leworęczność Chromaczowej?

Czy zachwyci nas elegancja jednoręcznego bekhendu Hibi? A może siła i swoboda forhendu Stephens? Czy damy się porwać potędze uderzeń Keys, czy też chylić będziemy czoła przed tym, jak bezkompromisowo agresywna potrafi być Konjuh? Czy taktyczną znakomitość Switoliny będziemy wspominać jeszcze długo po zakończeniu jej kariery?

Jak wiele z tych tenisistek dokona wielkich czynów, które będziemy przez lata przywoływali? Zapewne niewiele. Bezcenna i niepowtarzalna jest jednak sama świadomość, że choćby niektóre z nich ujrzymy, gdy zmieniać będą historię tenisa.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×