WTA Hua Hin: Jastremska ponownie lepsza od Muguruzy. Ukrainka rywalką Linette w półfinale

Hiszpanikiem. Zrobiłem sobie dłuższy odpoczynek od tego oszukanego sporciku jakim niewątpliwie jest tenis mężczyzn i zerknąwszy na piękne panny postanowiłem im poświęcić mój cenny czas. ^_- Obejrzałem dzisiaj trzy mecze, dwa w Hua Hin oraz jedno spotkanie w Sankt Petersburgu. Polka wygrała z Chinką Yafan Wang, ale zdecydowanie nie było to porywające widowisko. Reprezentantka Państwa Środka stosunkowo czesto popełniała niewymuszone błędy. Mimo tego Poznanianka miała problem z domknięciem spotkania, jakimś cudem się jej to udało. Nie spodziewam się jednak wygranej w półfinale, gdzie jej rywalką będzie młodziutka Ukrainka Dayana Jastremska, która dziś wytarła kort Wenezuelką Muguruzą. Oglądając ten mecz, zastanawiałem sie, gdzie jest ta Wenezuelka, której kiedyś kibicowałem? 5 winnerów w meczu niczym ulubienica (nie)drogiego Baselinera Wozniacki. To jest wstyd i hańba, bez cienia wątpliwości jestem w stanie orzec, iż Muguruza to najgorsza wielokrotna mistrzyni wielkoszlemowa. Ciesze się, że w pore uciekłem z tego tonącego statku. Wenezuelka od czasu tej haniebnej porażki z duńską przebijaczką w Tokio 2017 kompletnie się posypała. Na tym przykładzie widzimy, ile może zmienić w psychice zawodniczki przegrana z totalną miernotą. Wenezuelka jest arogancka nie tylko w stosunku do swoich rywalek ale także i swojego trenera, na miejscu Sama Sumyka nie chciałbym jej trenować nawet za największe pieniądze! Rozkapryszona gwiazdeczka, która myśli, że jest nie wiadomo kim. Co do Ukrainki Jastremskiej, bardzo podoba mi się jej gra i ambicja na korcie. Do końca nie zamierzała odpuścić Muguruzie. Dodaje ją do grona swoich ulubienic i teraz razem z Elinką Svitolinką i Maszką Sakkari będą na czele tej listy. Elinka musi się jednak trzymać na baczności, gdyż jeszcze parę takich haniebnych porażeczek bez walki jak ostatnio i Ukrainka Jastremska zepchnie ją ze szczytu listy. Spodziewam się jutro podobnego rezultatu w meczu Jastremskiej z Linette. Obejrzałem też spotkanie Kasatkiny z dawną gwiazdą kortow Zvonarevą i jestem załamany postawą młodszej z Rosjanek, która jeszcze nie wygrała w tym sezonie żadnego meczu! Jak tak dalej pójdzie, skreślę ją z listy moich ulubienic. Nie kibicuję miernotom. To wstyd i hańba, grając z zawodniczką, która swoją karierę traktuje na pół poważnie, mając wielkie aspiracje do największych sukcesów i uważając się za jeden z najwiekszych talentów. Wstyd!