Tokio 2020. Potężnie oberwał i trafił do szpitala. Tego, co tam usłyszał, nigdy nie zapomni

Sajad Ganjzadeh był przekonany, że przegrał walkę o złoto w karate kumite. Halę opuszczał na noszach i trafił do szpitala. Do końca życia nie zapomni tego, co powiedział mu trener.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Sajad Ganjzadeh PAP/EPA / Na zdjęciu: Sajad Ganjzadeh
Sajad Ganjzadeh z Iranu i Tareg Hamedi z Arabii Saudyjskiej spotkali się w finale turnieju karate kumite w kategorii +75 kg. Drugi z nich wszystko miał pod kontrolą. Prowadził 4:1, a potem jeszcze wyprowadził cios nogą, po którym przeciwnik nie był w stanie kontynuować walki.

Irańczyk opuścił halę na noszach. Jego rywal z kolei został zdyskwalifikowany, bo sędziowie uznali, że kopnięcie było niezgodne z przepisami. Niespodziewany przegrany zalał się łzami, ale to nie koniec historii.

Okazuje się, że Ganjzadeh dość długo nie miał świadomości, że został mistrzem olimpijskim. Do końca życia nie zapomni tego, co wydarzyło się w szpitalu.

- Obudziłem się w pokoju zabiegowym i mój trener powiedział, że jestem mistrzem olimpijskim - cytuje złotego medalistę eurosport.tvn24.pl.

Irański karateka podobno nie pamięta ciosu, po którym padł na matę. Nie zmienia to jednak faktu, że osiągnął największy sukces w karierze. Po czterech tytułach mistrza świata w końcu ma w dorobku olimpijskie złoto.

Koszmarna kraksa z udziałem Polki. Boli od samego patrzenia (wideo) >>
Tokio 2020. Z pracy na budowie po złoto olimpijskie. "Wszystko na jedną kartę" >>

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dobek zachwycił lekkoatletyczny świat. "Już po pierwszym okrążeniu krzyczałam, że to będzie medal olimpijski"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×