MotoGP niczym Formuła 1. Czy "skrzydełka" powinny zostać zakazane?

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera

Sezon 2016 pod znakiem rozwoju "skrzydełek"

W 2016 roku patent ze "skrzydełkami" wrócił ze zdwojoną siłą. Ducati w swoich motocyklach zaczęło stosować bardziej rozbudowaną wersję. Teraz są one szersze i mają więcej poziomów. Przy okazji Grand Prix Hiszpanii w Jerez wyszło na jaw, że "skrzydełka" są w stanie generować docisk o masie 10 kg przy najdłuższych prostych, przy nieco mniejszych prędkościach ten docisk wynosi 5 kg.

Z kontrowersyjnego rozwiązania nadal korzystają zawodnicy Yamahy, choć w tym roku "skrzydełka" można zobaczyć równie często u Lorenzo, jak i u Rossiego. Doświadczony Włoch ciągle nie jest jednak przekonany do nowego wynalazku. - Nie podobają mi się "skrzydełka", bo przez nie motocykle są brzydkie. Do tego nie czuję jakiejś różnicy na motocyklu. Co więcej, przy bardzo dużych prędkościach na prostych doprowadzają do wibracji i motocykl może stracić stabilność. Jednak daję im trochę czasu, może zrozumiem zachowanie maszyny z zamontowanymi "skrzydełkami" - powiedział 37-latek na początku sezonu.

Ponadto od początku sezonu 2016 bardzo małe "skrzydełka" pojawiły się w motocyklach Repsol Honda Team, z których korzystają Marc Marquez oraz Dani Pedrosa.

Czy "skrzydełka" powinny być zabronione w motocyklach MotoGP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Sporty Motorowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)