Ted Ligety mistrzem świata w slalomie gigancie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ted Ligety został mistrzem świata w slalomie gigancie. Amerykanin zapewnił sobie sukces w Garmisch-Partenkirchen świetnym drugim przejazdem, który dał mu awans na pierwsze miejsce. Na półmetku rywalizacji liderem był bowiem Aksel Lund Svindal, który nie obronił jednak nawet miejsca na podium.

W tym artykule dowiesz się o:

Ted Ligety na igrzyskach w Turynie dość niespodziewanie triumfował w kombinacji, co było przez kolejne lata jego największym sukcesem w karierze. Dwa lata temu na mistrzostwach świata w Val d'Isere dorobek medalowy Amerykanina powiększył się o drugi medal, tym razem brązowy, wywalczony w slalomie gigancie. W bieżącym sezonie Ligety w tej konkurencji spisuje się znakomicie i ma już na koncie trzy zwycięstwa w Pucharze Świata odniesione kolejno w Beaver Creek, Val d'Isere i Alta Badia. Nic więc dziwnego, że był w tej sytuacji uznawany za jednego z głównych faworytów piątkowych zawodów. Ale pierwszy przejazd nie był idealny w wykonaniu Ligety'ego - zajmował po nim czwarte miejsce. Różnice w czołówce były jednak bardzo niewielkie, gdyż Amerykanin tracił do prowadzącego Aksela Lunda Svindala tylko 0,25 sekundy, dzięki czemu w drugim przejeździe wszystko mogło się zdarzyć.

I rzeczywiście, Ligety pojechał bardzo dobrze, szczególnie w dolnym odcinku trasy, i wyszedł na prowadzenie z przewagą 0,08 sekundy nad liderującym dotąd Cyprianem Richardem. Chwilę później jasne już było, że ma medal, gdyż startujący tuż po nim Ivica Kostelić zupełnie nie poradził sobie z ustawieniem tyczek w Garmisch-Partenkirchen i spadł do drugiej dziesiątki. Gdy Ligety'ego nie pokonał też Philipp Schoerghofer na górze pozostał już tylko Aksel Lund Svindal. Reprezentant Norwegii, który na tych mistrzostwach świata zdobył już złoty medal w superkombinacji, tym razem już na górnym odcinku trasy poniósł straty. Na dole starał się jeszcze coś zyskać, jednak ta sztuka mu się nie udała i Svindal zajął ostatecznie czwarte miejsce. Na mecie nie ukrywał rozczarowania, że drugi przejazd nie był tak udany jak pierwszy.

Niepowodzenie Norwega oznaczało sukces Ligety'ego, który wywalczył tym samym swój pierwszy w karierze tytuł mistrza świata. Cyprian Richard, który zajął drugie miejsce, poszedł w ślady swojej rodaczki Tessy Worley. Dzień wcześniej młoda Francuzka awansowała na trzecie miejsce aż z dziewiętnastego; Richard nie był wprawdzie klasyfikowany po pierwszym przejeździe tak daleko, jednak przesunięcie się z siódmego miejsca na drugie także jest sporym wyczynem. Brązowy medal przypadł natomiast Schoerghoferowi.

Jedynym Polakiem startującym w slalomie gigancie był Maciej Bydliński. W pierwszym przejeździe zajął pięćdziesiąte siódme miejsce, a na starcie drugiego już go zabrakło, choć miał prawo występu - na mistrzostwach świata w drugim przejeździe bierze udział najlepsza sześćdziesiątka. Wyniki slalomu giganta mężczyzn:

<b>M</b> <b>Zawodnik</b> <b>Kraj</b> <b>Czas</b>
1Ted LigetyUSA 2:10,56
2 Cyprian Włochy +0,08
3Philipp SchoerghoferAustria +0,43
4 Aksel Lund Svindal Norwegia +0,49
5Kjetil Jansrud Norwegia +0,73
6Thomas Fanara Francja +0,76
7 Carlo JankaSzwajcaria +0,92
8 Didier Cuche Szwajcaria +0,93
9 Gauthier De Tessieres Francja+0,94
10 Marcus Sandell Finlandia+1,10
Źródło artykułu: