Żużel. Tor w Teterow rozpadał się już na treningu! Dudek: Szkoda, że to tak wygląda, bo to są mistrzostwa świata
To był wieczór Patryka Dudka! Zielonogórzanin praktycznie rządził na torze w Teterow i w pełni zasłużenie triumfował w 4. rundzie tegorocznego Grand Prix. Polak nie krył jednak rozczarowania stanem niemieckiego owalu.
Polak pierwszy linię mety minął jednak w dwóch najważniejszych gonitwach wieczoru - w półfinale, a przede wszystkim w finale, w którym wystartował po raz czternasty w karierze i triumfował trzeci raz.
- Nie śledzę tego, ile razy stałem na podium, ale cieszę się z tego. Ważniejsze jest dla mnie to, że cało i zdrowo odjechaliśmy te zawody, bo warunki były takie, jakie były. Czuję się bardzo obolały, bo cześć między nogami i pachwiną jest bardzo mocno "nadszarpnięta", lekko mówiąc. Dobrze jest wrócić do tej środkowej części tabeli - powiedział po zawodach w rozmowie z Eurosportem, który w klasyfikacji generalnej awansował na dziesiątą lokatę.
ZOBACZ WIDEO Mistrz Świata ukrywał treningi przed mamą. Na początku szkolił go wujekWicemistrz świata z 2017 roku nie krył jednak rozczarowania tym, z czym musieli się zmagać uczestnicy sobotniej rywalizacji, a co oglądać musieli kibice. - Myślę, że zawodnicy nie czuli się na tyle pewnie, aby wyprzedzać. Tor już na treningu się lekko rozwalał, ja też to odczułem, wpadając w jedną dziurę. Szkoda, że to tak wygląda, bo to są mistrzostwa świata, ale tak już mamy - zakończył Dudek, dla którego był to pierwszy turniej od 31 sierpnia 2019 roku... w Teterow, w którym znalazł się w najlepszej ósemce dnia.
Czytaj także:
Czas płynie, a ból pozostaje ten sam
Ekstremalne plany trzykrotnego mistrza świata
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>