Żużel. Bartosz Zmarzlik niczym Hans Nielsen. Motorowi da coś więcej niż tylko punkty

Motor cały czas pozostaje w grze o mistrzostwo Polski, jednak wiadomo, że wkrótce klub czeka wielka przebudowa. W rozmowie z nami Jerzy Głogowski skomentował sens nadchodzących zmian kadrowych w zespole z Lublina.

Bogumił Burczyk
Bogumił Burczyk
transparent kibiców Motoru dla Bartosza Zmarzlika WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: transparent kibiców Motoru dla Bartosza Zmarzlika
Bogumił Burczyk WP SportoweFakty: Niezależnie od końcowego rezultatu Motoru Lublin na koniec rozgrywek, zespół czeka wielka przemiana, gdyż w dużym stopniu ma się zmienić jego trzon. Klub zasilą Bartosz Zmarzlik, Fredrik Lindgren i prawdopodobnie Jack Holder. Zważywszy na formę lublinian, takie ruchy są konieczne? Przecież złote medale DMP cały czas są w zasięgu.

Jerzy Głogowski, były zawodnik i trener Motoru Lublin: Nic nie trwa wiecznie. Żeby zacząć nowy rozdział, trzeba zamknąć poprzedni. Czasami przychodzi taka chwila, gdy pojawia się wypalenie. Żużlowcy poszukują zmian, nowych wyzwań. Następuje wzajemne zmęczenie materiałem. W takiej sytuacji, żeby projekt pozostawał efektywny, musi nastąpić płodozmian. Zawodnicy mają różne obawy, nie da się im wejść do głowy. Mogą nie widzieć się w danej roli w zespole, mogą przykładowo przypuszczać, że nie pojadą w zbyt wielu wyścigach nominowanych.

Wiadomo, że z klubem rozstanie się Mikkel Michelsen.

Po transferze Zmarzlika przebudowa wydawała się nieunikniona. Fakt, że na odejście zdecydował się Mikkel Michelsen, nie powinien nikogo zdziwić. Obaj zawodnicy mają wielkie aspiracje i zadatki na liderów. Długofalowo to mogłoby nie wypalić. Niemniej nie można Mikkela winić za to, że postanowił szukać nowych wyzwań, bo zrobił dla Motoru bardzo wiele. Myślę, że wszyscy w Lublinie będą go ciepło wspominać. To już jednak zamknięta historia.

Jest coś, co szczególnie utwierdziło pana w przekonaniu, że rewolucja kadrowa jest naprawdę konieczna?

Są pewne sygnały, ale niekoniecznie jednoznaczne. Atmosfera w zespole jest dobra i nie ma powodów, żeby wyciągać zbyt daleko idące wnioski. Niemniej nieporozumienia się zdarzają, a są też takie, które można różnie interpretować. Na przykład sytuacja z meczu Motor - Stal Gorzów w rundzie zasadniczej, kiedy to Wiktor Lampart zajechał drogę Michelsenowi. Z doświadczenia wiem, że zawodnik czuje za plecami obecność innego żużlowca. Wówczas Duńczyk robił wszystko, żeby wyprzedzić kolegę, ale po co, skoro jechali na 5:1? Pieniądze te same, średnia ta sama. Nie powinno się tak robić i trzeba na to uczulać żużlowców.

Oczywiście mogło dojść do nieporozumienia, może Michelsen był czymś sfrustrowany. No ale... myślę, że to było niedogadane wcześniej, a tak być nie może. Takie drobiazgi się po prostu pojawiają i one również mogą świadczyć o tym, że zmiany są konieczne. Poza tym, jeżeli już mówimy o Michelsenie, to z pewnością Duńczyk nie zaakceptowałby bycia w cieniu Zmarzlika.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Dymek i Kuźbicki gośćmi Musiała

Pytanie o to, czy sprowadzenie mistrza świata miało sens, wydaje się retoryczne, jednak trzeba je zadać.

Zgadzam się z panem. To jest rewelacyjny ruch, który zszokował całą żużlową Polskę i zachwiał rynkiem. Chyba nie ma w Lublinie kogoś, kto by się tym martwił. Zmarzlik to najbardziej pożądany zawodnik, a za rok pojedzie właśnie w barwach Motoru. Kibice powinni się tylko z tego cieszyć. Zmarzlik z reguły kręci się w okolicach kompletu punktów. Ma doskonałe zaplecze sprzętowe, otaczają go świetni ludzie, którzy znają się na robocie. Doskonale zna tory ekstraligowe, ale również inne.

Nie da się go zaskoczyć, on odnajduje się wszędzie. Zawodzi bardzo rzadko i w najważniejszych chwilach, najtrudniejszych dla drużyny, jeździ jeszcze lepiej, co pokazały choćby tegoroczne play-offy. Przypomina mi się sytuacja, gdy kiedyś przyszedł do nas Hans Nielsen. Lider z prawdziwego zdarzenia, który nie notuje wpadek. Myślę jednak, że jego najistotniejszą wartością jest co innego.

A konkretnie?

On jak mało kto, potrafi scalić drużynę. Jest dobrym duchem zespołu, nie skupia się na sobie, tylko na wszystkich. Umie doradzić kolegom w parku maszyn, zasugerować lepsze rozwiązania w ustawieniach, świetnie czyta tory i wprowadza dobrą atmosferę. Kontraktując Zmarzlika, nie tylko dostajesz gwarancję pokaźnych zdobyczy punktowych, ale wiesz, że reszta drużyny będzie czerpała z tego korzyści. Wystarczy spojrzeć na kadrę Stali. Inni zawodnicy jeżdżący w Gorzowie od lat cały czas się rozwijają, a obecność Zmarzlika ma tu znaczenie. Tak więc jego sprowadzenie do Lublina jest tym bardziej lepszym i ważniejszym ruchem, niż mogłoby się wydawać.

Na zdjęciu: Hans Nielsen i Jerzy Głogowski Na zdjęciu: Hans Nielsen i Jerzy Głogowski
Motor będzie zupełnie inną drużyną także dlatego, że wiek juniora kończy Wiktor Lampart, a zastępstwo zawodnika za Grigorija Łagutę się skończy.

Zgadza się. Drużyna będzie inna, nieco mniej uniwersalna. Zamiast zastępstwa zawodnika, do klubu trafi Fredrik Lindgren i uważam, że to nie jest zły pomysł. Szwed od lat jest żużlowcem światowej klasy. Umie walczyć na dystansie, w ważnych momentach potrafi dać wiele zespołowi. Bardzo mi się podoba jego styl jazdy. Jest w stanie jeździć całą szerokością toru, co nie każdy potrafi. To czyni go zawodnikiem kompletnym.

Wiem, że niektórzy malkontenci stwierdza, że często przydarzają mu się wpadki, ale wydaje mi się, że warto na niego postawić. Przynajmniej ja bym tak zrobił. Zmiana środowiska też powinna mu zrobić na dobre, bo jak już mówiłem, często tak bywa. Lindgren jest walczakiem i bez dwóch zdań Motor może mieć z niego pociechę.

A Jack Holder?

Szczerze mówiąc, tu sprawa jest mniej jednoznaczna. Jeszcze jakiś miesiąc temu zdecydowanie nie byłem entuzjastą takiego transferu. Wówczas Australijczyk zawodził. Wtedy uważałem, że lepiej dać sobie z nim spokój i budować Wiktora Lamparta, który mógłby wnieść więcej do zespołu, jeżdżąc nawet na pozycji U24. Teraz mam duże wątpliwości, ponieważ sytuacja zmieniła się jak w kalejdoskopie.

Ja oczywiście żużel śledzę od bardzo dawna i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że ten sport jest bardzo dynamiczny. Obraz zawodnika może się przekształcić z miesiąca na miesiąc. Holder wygląda zupełnie inaczej, bagatela zmienił się o 180 stopni. Teraz uważam, że warto nań postawić. Jest młody i perspektywiczny, a przy tym uporał się z kłopotami i wszedł na bardzo wysoki poziom.

Jak pogodzić to wszystko i zmieścić w składzie Wiktora Lamparta?

No właśnie. Czasami trzeba wybierać. Z jednej strony myślę, że dobrze by było gdyby został w klubie, z drugiej, trudno mu cokolwiek zagwarantować. Jest jeszcze Dominik Kubera, który może jeździć jako zawodnik do lat 24. Seniorzy, którymi ma dysponować Motor, są bardzo pewni i solidni. Zostaje kwestia pozycji rezerwowego. Pytanie, czy Lamparta taki stan rzeczy usatysfakcjonuje?

Zapewne nie do końca...

No właśnie. Zawodnik potrzebuje jazdy, chce zarobić, a jak jest młody, musi szczególnie dbać o swój rozwój. Tu pozostaje wskakiwanie za kogoś, kto danego dnia będzie jeździł słabiej i walka o skład. Nie każdy będzie się na to godził i ja to rozumiem. Nie zdziwię się więc, jeśli Lampart odejdzie, ale jest to na pewno wartościowy zawodnik i trzeba przemyśleć, co z nim zrobić.

Czy po porównaniu tegorocznej kadry z potencjalną przyszłoroczną można stwierdzić, która będzie lepsza?

Gdybanie nie jest łatwe, ale jeżeli doszliby Zmarzlik, Lindgren i Holder, a zostali Jarosław Hampel, Dominik Kubera i Mateusz Cierniak, to skład na pewno nie byłby gorszy. Może nawet lepszy? Tego nie wykluczam, ale czasem z wyrokowaniem trzeba poczekać do rozpoczęcia następnego sezonu. Teraz Motor walczy o mistrza, ale to nie oznacza, że nie może być jeszcze lepiej i siła rażenia nie wzrośnie. Koncepcja jest ciekawa, zapowiada się obiecująco. Trzon będzie bardzo mocny, druga linia także, do tego Cierniak dowodzący formacją młodzieżową i powstaje zespół kompletny, właściwie nie mający słabych punktów. Niemniej, to co na papierze to jedno, a co na torze, to drugie.

Kilka lat temu Fogo Unia Leszno ułożyła także bardzo silny zespół, który stał się kompletny i wywalczył cztery mistrzowskie tytuły z rzędu. Z Motorem może być podobnie?

To mocne słowa, ale szczerze mówiąc nie będę zdziwiony, jeżeli tak się stanie. Jest taka opcja. Trzeba poczekać na ruchy pozostałych klubów. Jakiś obraz już jest, jednak na typowanie przyjdzie czas, gdy wszystko będzie już widoczne czarno na białym. Na razie jest ciekawie. Chętnych do tytułu jest wielu, za rok mogą wrócić Rosjanie, a wtedy Betard Sparta Wrocław i For Nature Solutions Apator Toruń też będą mocniejsi.

Natomiast Motor z Bartoszem Zmarzlikiem, zmierzającym po kolejny tytuł mistrza świata na czele, będzie piekielnie silny. Jeżeli projekt zadziała zgodnie z oczekiwaniami, niewykluczone, że do Lublina przyjdą tłuste lata. Czy klub stanie się hegemonem? Tego nie wiem. Ale z taką kadrą, utrzymaną przez przynajmniej kilka sezonów, sukcesy będą, może nawet bardzo duże. Zwłaszcza, że wszystko idzie stopniowo w górę. Żużlowcy przyznają, że w Lublinie się rozwijają, Motor dwa razy z rzędu wszedł do finału...

Podsumowując, w klubie dzieje się dobrze.

Tak, bez wątpienia. A wiele wskazuje na to, że będzie jeszcze lepiej.

Rozmawiał Bogumił Burczyk WP SportoweFakty

Zobacz także:
Terminarz prowadzi do kontuzji? "To jest chore i niezrozumiałe"
Ekspert ocenił talent Wiktora Przyjemskiego. "W obecnym świecie może mu być trudniej"

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Motor Lublin za rok zostanie mistrzem Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×