Żużel. Głośny transfer zakończy się awanturą? "Odpowiedzialność spadnie na kogoś innego"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik
zdjęcie autora artykułu

Powrót Maksyma Drabika do macierzystego Włókniarza Częstochowa to jeden z najgłośniejszych tegorocznych transferów w PGE Ekstralidze. Choć ten ruch wydaje się idealny od strony marketingowej, to gorzej może być od strony sportowej.

Maksym Drabik w tym roku wrócił do żużla po blisko półtorarocznej przerwie spowodowanej zamieszaniem i ostatecznym zawieszeniem za złamanie przepisów antydopingowych. 23-latek zakończył ze średnią 1,752 pkt/bieg, której nie można uznać ani za wielki sukces, ani porażkę. Władze Motoru Lublin niespecjalnie zabiegały więc o przedłużenie kontraktu z zawodnikiem.

Żużlowiec ma opinię trudnego we współpracy i dość wrażliwego na swój temat. To z kolei może okazać się bardzo problematyczne w Częstochowie, gdzie dużo do powiedzenia odnośnie składu ma nie tylko trener Lech Kędziora, ale także prezes Michał Świącik. Działacz po meczach potrafił nawet ganić lidera zespołu Leona Madsena za słaby sprzęt, a trenerów za słaby stan toru, czy złe decyzje personalne. Nie wiadomo więc, jak na taki styl zarządzania zareaguje Drabik.

- To faktycznie mógłby być problem, ale znam dobrze prezesa Świącika i na własnej skórze przekonałem się, że wobec własnych zawodników jest on bardzo ugodowy i prędzej uchyli im nieba niż zgani w prywatnej rozmowie. Proszę zwrócić choćby uwagę na Fredrika Lindgrena, który w ostatnich latach regularnie zawodził, a nigdy nie usłyszał o sobie złego słowa. Podobnie będzie z Maksymem Drabikiem. W przyszłym roku za ewentualne porażki odpowiedzialność będą brali tylko trener Kędziora i klubowy toromistrz - ocenia Marek Cieślak, który niedawno pracował w Włókniarzu Częstochowa, ale musiał opuścić klub właśnie po konflikcie z prezesem.

Jego zdaniem, Michał Świącik zdaje sobie sprawę, że los drużyny i klubu jest uzależniony w pełni od zawodników, a z tego powodu nie pozwoli sobie na konflikt z kimkolwiek z zespołu. Drabik dostanie więc w klubie ogromny kredyt zaufania i nawet kilka słabszych meczów nie wpłynie na jego pozycję w oczach najważniejszych działaczy.

Trudniejsze zadanie będzie miał z pewnością trener Kędziora, który będzie musiał zintegrować żużlowca z resztą drużyny i zadbać, by wrócił na najwyższy poziom sportowy. W Lublinie nie raz zdarzało się, że 23-latek opuszczał ważne narady w czasie meczów i nie współpracował tak, jak tego od niego oczekiwano.

Czytaj więcej: Wiadomo, kiedy PGE Ekstraliga opublikuje kalendarz Tak Polonia wróci na salony?

ZOBACZ Nicki Pedersen: Miałem oferty, ale nie chcę wracać do Grand Prix

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Maksym Drabik w przyszłym sezonie będzie jednym z liderów Włókniarza Częstochowa?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (11)
avatar
speed01
10.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Puka, szorujesz po dnie....  
avatar
MolonLabe
9.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
@__: Z jakim problemem? Rana po kroplówce się jeszcze nie zagoiła? Dobrze, że go ustatkowaliście w tej potędze żużlowej i nie ma co się mazać. Rusko z Janowskim mieli trzymać go za ręce w przer Czytaj całość
avatar
__
8.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Chłopak został sam z problemem od tej wlewki, co mu lekarz z klubu Sparta zaaplikował... Winnych nie ma... Kolegów też nie ma, bo funfel Janoś, koński łeb obecnie udaje że się nie znają, i osa Czytaj całość
avatar
Frank F
8.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
@precz z dobijakiem: Przecież ten kacper*,* to hejter i spamer co ma układ w SyF. Możesz sobie pisać ile chcesz i do kogo chcesz. i tak ten błazen z tobą wygra! Takie tu układy na SyF!!!  
avatar
WIELKI NIGHTMARE
8.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
@Kacper.U-L.: Ty paziu, może pozbierasz te pety i puszki spod swojego stadionu i za walonki zmienisz na te co pacanów ci sprezentował.