Żużel. Już w tym roku wielka rewolucja na rynku tunerów?! Wielu zawodników czeka na niego

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mikkel Andersen (w białym)
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mikkel Andersen (w białym)
zdjęcie autora artykułu

Całkiem możliwe, że najbliższy sezon przyniesie jeszcze większą zmianę na rynku usług tunerskich niż to było w minionym roku. Wielkie nadzieje są wiązane z Brianem Andersenem, który ma wszystko, by być czołowym inżynierem w świecie żużla.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich latach były żużlowiec skupił się przede wszystkim na produkcji specjalistycznych części do motocykli żużlowych, z których korzystają także inni inżynierowie. Choć we wcześniejszych latach pracował także samodzielnie jako tuner, to w ostatnim czasie skupił się na wspieraniu kariery swojego 15-letniego syna, Mikkela Andersena w klasie 250 cc i to właśnie te silniki przygotowywał najczęściej.

W środowisku nie brakuje głosów, że już teraz 52-letni specjalista prezentuje poziom, który może zapewnić mu czołowe miejsce wśród innych tunerów świata. Warunkiem jest oczywiście większe zaangażowanie w pracę z silnikami o pojemności 500cc. Ten warunek ma zostać spełniony właśnie w tym roku, jednocześnie z przejściem jego syna do jazdy na takim właśnie sprzęcie.

- Jeśli Brian Andersen skupi się na przygotowywaniu silników do seniorskiego żużla, to za chwilę może okazać się, że mamy kolejnego inżyniera, który może przygotowywać sprzęt dla światowej czołówki. Silniki jego syna już w niższej klasie prezentowały się znacznie lepiej niż konkurencji - przyznaje nam anonimowo jeden z mechaników żużlowych.

Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia

Teraz wejście do elity swojemu ojcu może ułatwić Mikkel Andersen. Młody zawodnik 28 kwietnia kończy 15 lat i będzie mógł jeździć na motocyklach o pojemności 500 cc. Wystarczy zaledwie kilka dobrych meczów, by wywołać spore zamieszanie nie tylko wśród klubowych działaczy, ale także zawodników.

Jeszcze dwa lata temu rynek tunerów wydawał się bardzo "zabetonowany", a poza sprzętem od czołowej trójki dostawców, czyli Ryszarda Kowalskiego, Ashley'a Holloway'a i Flemminga Graversena, rzadko który zawodnik decydował się na eksperymenty ze sprzętem od innych inżynierów.

W zeszłym roku było pod tym względem nieco lepiej, a całkiem dobrze radzili sobie także klienci Berta van Essena, Jacka Rempały, Witolda Gromowskiego, Luigiego Baratha, czy Briana Kargera. W tym roku sporo czarnym koniem tej rozgrywki może okazać się właśnie Brian Andersen.

Czytaj więcej: Nowe informacje ws. Marka Grzyba Choroba owiana tajemnicą. Cierpią na nią niemal wszyscy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty