Żużel. Chce przerwać niemiecką suszę sukcesów. Kroksy w zebrę... talizmanem

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Norick Bloedorn
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Norick Bloedorn

Norick Bloedorn uchodzi w tej chwili za jeden z największych talentów światowego żużla. Junior pobił rekord należący do jego wujka, a teraz chciałby powtórzyć wielki sukces Egona Mullera.

W tym artykule dowiesz się o:

Tylko raz reprezentant Niemiec stał na podium Indywidualnych Mistrzostw Świata na żużlu. Uczynił to czterdzieści lat temu w Norden Egon Muller.

Od tamtej pory sukces swojego rodaka próbowało powtórzyć wielu zawodników, ale żadnemu nie udało się nawet zbliżyć do czołówki. Teraz największą nadzieją na przyszłość za naszą zachodnią granicą jest Norick Bloedorn.

Nastolatek w minionym sezonie zapisał się w historii niemieckiego żużla. Został nie tylko kolejnym mistrzem swojego kraju, ale i zarazem najmłodszym, który dokonał tej sztuki.

Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia

W rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że to było jego marzenie, by przebić rezultat swojego wujka.

- Mój wujek, Tommy Dunker przez długi okres ścigał się na żużlu, więc znam całą jego historię, ale i naszego żużla. Zwycięstwo Egona widziałem, ale wiadomo, że jedynie na YouTube. Marzeniem każdego zawodnika jest to, by być najlepszym. Myślę, że jeszcze lepiej byłoby zostać drugim niemieckim mistrzem świata! - powiedział w wywiadzie dla "Speedway Stara".

Bloedorn bardzo poważnie myśli o tym, by przerwać 40-letnią "suszę" od sukcesów w niemieckim speedwayu. Pierwszy krok może zostać wykonany już w tym roku, ale za sprawą drużyny narodowej, która znalazł się w obsadzie Drużynowego Pucharu Świata we Wrocławiu.

- Sytuacja mocno się poprawiła. Nie mamy dwóch mocnych zawodników, ale pięciu konkurencyjnych zawodników: Martina Smolinskiego, Kaia Huckenbecka, Kevina Woelberta, Erika Rissa i mnie. Wierzę, że możemy zaskoczyć wielu. Mam nadzieję, że będę tym zawodnikiem, który po latach oczekiwań, ponownie poprowadzi Niemcy na szczyt! - dodał młodzieżowiec.

Pechowy pierwszy kontakt z motocyklem

Jeśli sport motocyklowy uprawia twój ojciec oraz wujek, który jest bratem matki, to nie możesz nie złapać tego bakcyla od najmłodszych lat. I tak też było z Bloedornem, który jako 3,5-letni chłopiec otrzymał pierwszy motocykl. Początki jednak nie były takie kolorowe, jak mógłby to sobie wymarzyć.

- To było na Boże Narodzenie. Poszedłem go wypróbować na śniegu oraz na lodzie. Od razu się rozbiłem i nie jeździłem przez kolejnych sześć miesięcy. Byłem z siebie i tego upadku bardzo rozczarowany. Dopiero po czasie spróbowałem ponownie i tym razem było już świetnie. Od tamtej pory nie przestawałem jeździć na motocyklach - wspominał Niemiec.

Bloedorn pierwsze kroki na żużlu stawiał wraz z Benjaminem Basso pod okiem Erika Gundersena. Mieszkając w północnych rejonach Niemiec, miał dosyć blisko do duńskiej akademii i to tam zaczął profesjonalną karierę. Teraz ściga się w lidze polskiej dla Trans MF Landshut Devils oraz w lidze brytyjskiej dla Belle Vue Aces. Najpewniej do tego dojdzie powracająca po przerwie Bundesliga.

Norick Bloedorn jest jedną z największych nadziei światowego żużla
Norick Bloedorn jest jedną z największych nadziei światowego żużla

Szczęśliwe kroksy

Bloedorn zaskakuje nie tylko na torze, ale i poza nim. Szybko zadomowił się w SGB Premiership, gdzie poza wynikami komentowało się również jego ubiór. Konkretniej chodziło o obuwie, które było źródłem do żartów z utalentowanego nastolatka.

- Całe życie je nosiłem. W szkole był czas na porządne buty, ale kiedy tylko wracałem, to zakładałem kroksy i to w nich się bawiłem. Później zamarzyło mi się, aby kupić takie fantazyjne buty, bo kilka takich modeli rzuciło mi się w oczy. A że były one wygodne, to nosiłem je cały czas - skomentował zawodnik.

- Na żużlu potrafiłem w nich iść na obchód toru. Zawodnicy pytali mnie, co ja robię. Pomyślałem sobie, że to całkiem fajne i... na pewno zostają! - śmiał się junior.

Bloedorn przyznał, że pojawił się w ubiegłym roku w Manchesterze w kroksach w kolorach zebry. Zwróciły one uwagę całego zespołu. - Teraz mam nowe, ale nie wiem, czy chcę je zmieniać. Po tym, gdy w zeszłym roku wygraliśmy ligę, to chyba na szczęście zostanę w tych w zebrę - powiedział.

Nauka żużla w kolebce

Norick Bloedorn nie ukrywa, że bardzo dużo dała mu brytyjska przygoda. Dotychczas żużla uczył się wyłącznie na polskich i niemieckich torach, a z Wyspami miał krótką i jednorazową styczność za sprawą turniejów otwartych w Redcar, Manchesterze i Wolverhampton. - Wiedziałem, że to będzie dla mnie nowy świat. Pierwsza połowa sezonu była naprawdę trudna. Musiałem sobie poradzić m.in. bez ojca, który często ze mną podróżował - mówił.

- W końcu znalazłem sposób na to, by wygrywać wyścigi w Manchesterze. Mój najlepszy wynik, czyli trzynaście "oczek", to bardzo solidny mecz. Cały czas jednak oglądam mecze z drugiej połowy sezonu i porównuję je do tego, co pokazywałem w Polsce. Widzę, że wiele można wyciągnąć i poprawić. Dlatego też, by stać się jeszcze lepszym zawodnikiem, podpisałem nowy kontrakt w Wielkiej Brytanii - dodał.

Czytaj także:
Jako nastolatkowie stawali na podium IMŚ. Nie każdemu udało się zrobić karierę
Tyle mu wystarczyło, by przekonać do siebie mistrza Polski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty