Żużel. Podpisał kontrakt w polskim klubie i... przepadł. Teraz wraca na tor
Theo Johansson określany był jako wielka nadzieja szwedzkiego żużla. Miał poznawać speedway w Polsce, tymczasem po podpisaniu kontraktu z jednym z klubów przepadł, jak kamień w wodę. Teraz wraca do ścigania.
Za takowe uznać można było m.in. Theo Johanssona i Jana Macka.
Obaj zawodnicy w ojczyźnie zostali uznani za duże talenty. Czecha broniły wyniki, bo do drugoligowego klubu trafił w roli mistrza kraju do lat 21. Szwed natomiast stawiał pierwsze kroki w klasie 500cc, ale w Opolu zaproponowali mu aż trzyletni kontrakt.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Dudek, Holder i Ferdinand gośćmi MusiałaW maju Macek niespodziewanie poinformował, że kończy karierę. Jego rozbrat z czarnym sportem nie trwał długo, bo już w sierpniu znów ścigał się w lewo. Tymczasem nazwiska Szweda próżno było szukać, zarówno w naszym kraju, jak i w ojczyźnie.
Okazało się, że i Johansson zakończył sportową przygodę. Jednak również on wraca do ścigania, o czym poinformował w mediach społecznościowych.
"Celem jest odzyskanie radości z jazdy, bo jazda na motocyklu jest najlepszą rzeczą, jaką znam. Chcę w tej drodze zajechać, jak najdalej" - napisał.
Teraz zawodnik walczy o to, by skompletować sprzęt, bowiem ten ubiegłoroczny w całości wyprzedał. Na razie nie wiadomo, w jakich zespołach wystartuje Theo Johansson, bowiem próżno szukać jego nazwiska, zarówno w Bauhaus-Ligan, jak i Allsvenskan League.
Czytaj także:
Jego żona zginęła. "Żaden problem, wezmę następną"
To może być nowa lokalizacja na mapie Grand Prix!
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.