Żużel. Junior wrócił na tor po poważnej kontuzji. Trener wskazał, czego mu teraz potrzeba
Pechowo dla Sebastiana Szostaka rozpoczął się tegoroczny sezon, bo junior już na inaugurację ligi upadł i doznał poważnego urazu. Wrócił, ale trener Staszewski przyznaje, że daleko mu do optymalnej formy.
Skutkiem kraksy, którą spowodował Mads Hansen, było złamanie wyrostków kręgosłupa. Lekarze zalecali mu nawet miesięczną przerwę, a właściwie to stałe leżenie w łóżku, by wszystko należycie się zrosło i zagoiło.
Po miesiącu Szostak siedział już na motocyklu, a kilka dni później wziął udział w meczu U-24 Ekstraligi. Powrót był imponujący, bo junior zdobył 9 punktów, a dwa razy na mecie meldował się na pierwszej pozycji.
We wtorek Szostak wystartował w kolejnym spotkaniu rozgrywek do 24. roku życia. Tym razem na torze pojawił się czterokrotnie, ale ukończył tylko dwa biegi. W jednym miał defekt i z wściekłością gestykulował do mechaników jeszcze z murawy w trakcie trwania wyścigu.
W ostatnim biegu już sam odpuścił, choć trzeba zaznaczyć, że warunki w trakcie tej gonitwy nie należały już do najłatwiejszych. Spowodowane to było intensywnymi opadami deszczu.
Kibice nie muszą się jednak martwić o stan zdrowia swojego młodzieżowca. - Jeszcze daleko u niego do optymalnej formy. Ciężkie warunki, to i trudno mu się w Częstochowie jechało. Jednak to były dopiero drugie jego zawody po bardzo groźnej kontuzji i potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby dojść do dobrej dyspozycji - powiedział Mariusz Staszewski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Sebastianowi Szostakowi teraz potrzeba dużo jazdy. Na pewno na jego niekorzyść wpłynęło odwołanie 1. i 2. rundy Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów w Rawiczu. Nie odbędzie się również planowany na sobotę mecz Arged Malesy w Zielonej Górze.
Czytaj także:
To on może zastąpić Kuberę. Motor znalazł go w internecie
Klub zbankrutował, a zawodnicy zostali bez pieniędzy
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>