Żużel. Unia bez atutu toru i bez zwycięstwa! Włókniarz zdobył Leszno po raz drugi z rzędu

W zeszłym roku Włókniarz pewnie pokonał Unię na jej terenie dziesięcioma punktami. Podobnie było również w bieżącym sezonie (49:41). Leszczynianie ponownie nie mieli atutu własnego toru, a bez tego pokonanie w piątek częstochowian było niemożliwe.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Jakub Miśkowiak przed Antonim Menclem WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak przed Antonim Menclem
Już początek spotkania zwiastował problemy Fogo Unii Leszno. Trudno mówić o atucie toru, gdy to przyjezdni od pierwszego biegu czuli się lepiej na leszczyńskim torze. Świadczą o tym sytuacje z wyścigu pierwszego i trzeciego, gdy odpowiednio Bartosz Smektała i Grzegorz Zengota po dobrych startach tracili pozycje na dystansie na rzecz lepiej dopasowanych do nawierzchni rywali. Wyjątek stanowił Janusz Kołodziej, który jako jedyny po pierwszej serii z obozu gospodarzy miał na swoim koncie indywidualne zwycięstwo. Mimo tego Byki przegrywały "jedynie" 11:13.

Jedynie, bo po kolejnych trzech biegach strata wynosiła już osiem punktów. Leszczynian przy życiu utrzymywał wspomniany Kołodziej, który mimo tego, że był wolniejszy, dowiózł w wyścigu siódmym za swoimi plecami szalejącego Mikkela Michelsena. Pozostali zawodnicy Unii tak dobrze sobie nie radzili. W dwóch wcześniejszych biegach gospodarze dostali dwa ciosy po 1:5. Wymowny był obrazek z gonitwy szóstej, w której Jaimon Lidsey rywalizował z... Damianem Ratajczakiem o jeden punkt.

Nie mogła zatem dziwić zafrasowana mina szkoleniowca leszczynian, Piotra Barona. Ten, mimo możliwości dokonywania roszad taktycznych, nie decydował się na nie. Wcześniej jednak miejscowi mieli szansę, by zniwelować straty do częstochowian. Przebudził się Lidsey, lecz prędkości swojego motocykla nie potrafił wykorzystać Antoni Mencel. "Trójki" kolekcjonował Kołodziej, ale zawodził za to Bartosz Smektała.

ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji

Zaskakiwać mogły decyzje trenera Unii, który wyjątkowo długo czekał ze zmianami. Trzy szanse otrzymał Nazar Parnicki, który miał się "czym odepchnąć", jednak nie zawsze potrafił to wykorzystać. Mecz zbliżał się ku końcowi, ale strata leszczynian po trzeciej serii nadal wynosiła osiem punktów. Powody do radości mieli po stronie Tauron Włókniarza Częstochowa. Warte odnotowania jest to, że do tego momentu żaden z seniorów nie zapisał przy swoim nazwisku zera. To tylko pokazywało, z jak silną drużyną mierzyła się Unia.

- Tor jest świetnie przygotowany, ale jest inny niż zwykle. Domeną tego toru za kadencji Piotra Barona było to, że cztery okrążenia można było szybko przejechać przy krawężniku. Dzisiaj na drugim łuku zawodnicy napędzają się szeroko i to jest jedyna szybka ścieżka. Ten tor się różni i to mogło zaskoczyć gospodarzy - komentował będący w studiu Eleven Sports Tobiasz Musielak. I rzeczywiście wynik meczu (26:34) odzwierciedlał to, jak na leszczyńskim torze czuli się miejscowi.

Gwoździem do trumny Byków okazał się bieg jedenasty. W nim najpierw po świetnej walce na czoło stawki przedarł się Smektała. Doskonały był to wyścig w wykonaniu niespełna 25-letniego zawodnika, ale tylko przez trzy i pół okrążenia. Na pierwszym łuku ostatniego "kółka" wychowanek Unii odjechał do bandy i w ciągu sekundy spadł z pierwszej na trzecią pozycję, za plecy duetu Włókniarza. Wówczas z trybun stadionu im. Alfreda Smoczyka dało się usłyszeć gwizdy i nie ma się co dziwić. Smektała w tym biegu popełnił żużlowe harakiri.

Dopiero w 12. wyścigu fani leszczyńskiej drużyny doczekali się pierwszej rezerwy taktycznej, jednak kolokwialnie mówiąc, wtedy było już po "ptokach". Z siebie wychodził bezbłędny Janusz Kołodziej, ale zabrakło mu wsparcia ze strony kolegów. Co prawda przed biegami nominowanymi Byki miały jeszcze szansę na remis, jednak to nie miało prawa się udać. Częstochowianie zwycięstwo przypieczętowali już w gonitwie czternastej.

Gospodarze dosadnie odczuli brak kontuzjowanego Chrisa Holdera, choć i z nim Unii byłoby piekielnie trudno o korzystny wynik. Jeden ze słabszych występów w tym sezonie ma za sobą dotychczasowa rewelacja PGE Ekstraligi Grzegorz Zengota. M.in. to zadecydowało o tym, że to miejscowi skończyli to spotkanie na tarczy.

To druga z rzędu porażka Fogo Unii na własnym torze w starciu z Włókniarzem Częstochowa. Lwy zaczynają się powoli robić niewygodnym przeciwnikiem dla leszczynian. Wszystkie oczy kibiców Byków skierowane są teraz na Grudziądz, gdzie ZOOleszcz GKM zmierzy się z Betard Spartą Wrocław. Ewentualne zwycięstwo grudziądzan spowoduje, że piątkowy wieczór w Lesznie będzie jeszcze smutniejszy.

Punktacja:

Fogo Unia Leszno - 41 pkt.
9. Bartosz Smektała - 7 (2,1,0,1,3)
10. Janusz Kołodziej - 18 (3,3,3,3,3,3)
11. Nazar Parnicki - 2+1 (0,1,1*,-)
12. Grzegorz Zengota - 4 (2,0,2,0,0)
13. Jaimon Lidsey - 5 (0,1,3,1,0)
14. Antoni Mencel - 2+1 (1*,1,0)
15. Damian Ratajczak - 3 (2,0,1)
16. Hubert Jabłoński - NS

Tauron Włókniarz Częstochowa - 49 pkt.
1. Leon Madsen - 12+1 (3,2*,2,3,2)
2. Kacper Woryna - 9+1 (1,3,1*,2,2)
3. Maksym Drabik - 4+2 (1,2*,1*,0)
4. Jakub Miśkowiak - 10+2 (2,3,2,2*,1*)
5. Mikkel Michelsen - 11+1 (3,2,3,2,1*)
6. Franciszek Karczewski - 3 (3,0,0)
7. Kacper Halkiewicz - 0 (0,0,0)
8. Kajetan Kupiec - NS

Bieg po biegu:
1. (61,35) Madsen, Smektała, Drabik, Parnicki - 2:4 - (2:4)
2. (61,98) Karczewski, Ratajczak, Mencel, Halkiewicz - 3:3 - (5:7)
3. (60,79) Michelsen, Zengota, Woryna, Lidsey - 2:4 - (7:11)
4. (60,69) Kołodziej, Miśkowiak, Mencel, Karczewski - 4:2 - (11:13)
5. (61,57) Miśkowiak, Drabik, Parnicki, Zengota - 1:5 - (12:18)
6. (60,84) Woryna, Madsen, Lidsey, Ratajczak - 1:5 - (13:23)
7. (61,02) Kołodziej, Michelsen, Smektała, Halkiewicz - 4:2 - (17:25)
8. (61,98) Lidsey, Miśkowiak, Drabik, Mencel - 3:3 - (20:28)
9. (61,14) Kołodziej, Madsen, Woryna, Smektała - 3:3 - (23:31)
10. (61,72) Michelsen, Zengota, Parnicki, Karczewski - 3:3 - (26:34)
11. (62,36) Madsen, Miśkowiak, Smektała, Zengota - 1:5 - (27:39)
12. (61,40) Kołodziej, Woryna, Ratajczak, Halkiewicz - 4:2 - (31:41)
13. (62,11) Kołodziej, Michelsen, Lidsey, Drabik - 4:2 - (35:43)
14. (61,97) Smektała, Woryna, Miśkowiak, Zengota - 3:3 - (38:46)
15. (61,72) Kołodziej, Madsen, Michelsen, Lidsey - 3:3 - (41:49)

Najlepszy czas dnia:
 w biegu 4. wykręcił Janusz Kołodziej - 60,69
Zestaw startowy:
I
Komisarz toru: Tomasz Walczak
Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy wynik spotkania jest zaskoczeniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×