Żużel. Zawodnicy Startu nie słuchają menedżera? Wymowne słowa Tomasza Fajfera

- Przekazuję zawodnikom, co mają robić, ale gorzej jest z wykonaniem - powiedział po porażce z Texom Stalą Rzeszów (44:46) menedżer Startu Gniezno Tomasz Fajfer. Były żużlowiec nie ukrywa, że problemem dla jego zawodników są też ostrzeżenia.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Tomasz Fajfer WP SportoweFakty / Jakub Barański / Tomasz Fajfer
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Przegraliście z Texom Stalą Rzeszów, choć przez całe spotkanie prowadziliście. Co się stało, że końcówka wyglądała tak, a nie inaczej?

Tomasz Fajfer, menedżer Startu Gniezno: Odpowiedź jest prosta. Popełniamy za dużo błędów. Przekazuję zawodnikom, co mają robić, ale gorzej jest z wykonaniem. To, co zdobywamy - takie fajne punkty - bardzo szybko tracimy. Tak jak i przez ostrzeżenia. Taki "warning" na zawodnika działa tak, że jedzie spięty. Później te biegi już też tak nie wychodzą. Do tego dochodzą błędy na trasie. Z biegu, w którym prowadziliśmy 5:1, zrobiło się 3:3. To jest duża strata.

Fajnie jechał Jesper Knudsen. Były dwie trójki, później jedynka... i dostał jeszcze szansę w biegu nominowanym. Dlaczego wcześniej nie pojechał z rezerwy - choćby w biegu 10., za Zbigniewa Sucheckiego?

Tak, trochę nam Zbyszek zamydlił oczy. Zdobył dwójkę, coś tam poprawił w sprzęcie i dlatego pojechał. Potem już było gorzej, jak widzieliśmy.

Puścić Knudsena w 14. biegu, po takiej przerwie, to było dość ryzykowne.

A co miałem do stracenia? Zbyszek na przykład nie rokował. Tim Soerensen jest jeszcze rozbity, tak że mamy mały szpital. Wszystko trochę pod górkę nam idzie.

ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale

Wykluczenie Sama Mastersa - moim zdaniem - bardzo kontrowersyjne.

Jak ja powiem, co myślę o tym, to będę miał do zapłacenia karę. Lepiej nie odpowiem na to pytanie.

Nie będę więc pytał wprost. Zapytam jednak, czy to wykluczenie też gdzieś was rozbiło i wprowadziło nerwowość w wasze szeregi?

Na pewno tak. To miało wpływ na końcowy wynik.

Byli z wami kibice. Oni was wspierają i są przy was na dobre i na złe. To chyba ważne.

Bardzo im za to dziękuję. Oni po prostu dają nam dużo otuchy i motywacji do dalszej pracy. Naprawdę dziękuję za to, że są z nami w trudnych chwilach.

"Trudne chwile" to chyba dobre stwierdzenie. W ostatnich dniach wokół gnieźnieńskiego klubu pojawiło się sporo zawirowań.

Każdy umie czytać i śledzi internet. Zawirowanie było. Zawodnikom też dziękuję za to, że się starają i oddają serducho na torze. Na razie nam nie wychodzi, ale będziemy robić wszystko, żeby osiągnąć ten cel, który sobie założyliśmy i dotrzymać słowa.

Jeżeli chodzi o zamrożenie wypłat - czy pan też o tym decydował?

Nie miałem na to wpływu. Na tym pozostańmy przy tej odpowiedzi.

Pewnie trudno prowadzi się zespół w takich okolicznościach. Czy mimo wszystko jest chęć i motywacja do działania?

Ja nie należę do takich ludzi, którzy szybko się poddają i jak jest źle, to mówią "goodbye" (do widzenia - dop. red.), "na razie" i radźcie sobie sami. Wiadomo, że przed nami dużo pracy - przed zawodnikami, zarządem i całym klubem. Trzeba pozmieniać wszystko, żeby było dobrze.

Panie Tomaszu, na trybunach widziałem adepta gnieźnieńskiej szkółki, który chodził z kaskiem i zbierał pieniądze na silnik. Kibice pomagają - myślę, że to też jest mobilizujące. A szkółka chyba powoli się rozwija...

Tak, rozwija się. Zbiórka też pokazała, że kibice wspierają. Mogę powiedzieć, że w krótkim czasie będzie dokupiony silnik dla tych młodych zawodników, właśnie z tej zbiórki. Jak już go zakupimy, to wystawimy go przed szkółką, żeby kibice wiedzieli, na co poszły te ich pieniążki. Też im dziękuję za to, że chcą pomóc młodym chłopakom. Tu nie liczą się jakieś duże stawki, ale w grupie jest siła. Kupimy silnik i będzie jeszcze jedna jednostka dla tych zawodników.

Niebawem egzamin na licencję. Planujecie kogoś wysłać?

Tak, tylko jeszcze nie wiemy, czy już teraz, czy może jeszcze damy mu oddech, by się doszlifował. Jest jeszcze dwóch kolejnych, którzy może również w tym sezonie zdadzą licencję. Małymi krokami idziemy do przodu.

Jakie więc macie plany przed meczem z Unią Tarnów?

Jak rozmawiałem z chłopakami, to muszą już porobić serwisy silników. Czekamy też na dobre wieści w sprawie leczenia zawodników. Nie ukrywam, że Tim Soerensen jest porozbijany. Dziękuję mu za to, że w ogóle wsiadł na motocykl i pojechał. Zanosiło się bowiem na to, że też może nie jechać. Czekamy za Pickeringiem.

Właśnie, przedłuża się ta jego przerwa.

No tak, wyjechał w Anglii, na trudnym torze, i jakieś mocne szarpnięcia poskutkowały tym, że kontuzja się odnowiła. Żadnego upadku tam nie było. Znów się jednak ten temat przeciąga.

Wiadomo, kiedy mniej więcej on może wrócić? Czy na ten mecz z Unią Tarnów będzie gotowy?

Bodajże w niedzielę (28 maja - dop. red.) jedzie do Wrocławia i tam dopiero będzie dokładna decyzja.

Rozmawiał Mateusz Domański, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Żużel. Kolejna odsłona klasyku w Gorzowie. Możliwy głośny powrót
Żużel. Apator może powalczyć o medal? Wiele będzie zależeć od jednej rzeczy


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Start Gniezno jeszcze się dźwignie i pojedzie w finale II ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×