Ino żużel. Świętochłowice znów się cieszą
W Świętochłowicach znów można było usłyszeć i zobaczyć żużlowe motocykle. I to nie podczas pokazu na pikniku. W sobotę odbył się tam Nice Cup, który przyciągnął wielu fanów. Sprawdziliśmy, jak wyglądały przygotowania i organizacja zawodów.
Jednak zanim przeprowadzono zawody, było wiele stresu, nerwów, przygotowań i organizacyjnych zawirowań. Wszyscy obawiali się o nowo ułożony tor, dla którego Nice Cup był tak naprawdę pierwszym realnym sprawdzianem. Organizatorzy zdecydowali się przeprowadzić turniej z udziałem 12 zawodników, a nie jak w poprzednich rundach 24. Ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę.
Tor zdał egzamin. - Z tym tematem, to wydaje mi się, że było za dużo paniki i potrzeba było po prostu czasu oraz spokoju - mówił po zawodach trener Śląska, Krzysztof Bas. - Jestem zadowolony, że na nowo powstałym torze udało się rozegrać zawody młodzieżowe i to bez większych perturbacji - dodał prezes Sichma.
ZOBACZ WIDEO: Kto powinien pojechać w finale DPŚ? Andrzej Rusko wskazuje pewniakówTutaj kochają żużel
- Chopie, jo pamiyntom tukej żużel w latach 70, kej klub walczył o medale - mówił nam śląską gwarą pan Gerard. W sobotę na Skałce po prostu musiał być. Żużel w Świętochłowicach jest dla niego jak religia. Takich rozmów na stadionie można było usłyszeć zdecydowanie więcej. Wspomnień było pełno. Fani doskonale się bawili. Cieszyli się z pojedynczych skutecznych akcji na dystansie.
Do Świętochłowic przybyliśmy tuż przed otwarciem bram. Już na dwie godziny przed zawodami obecni na trybunach byli pierwsi kibice. - Czekałam w kolejce na bilet ponad godzinę. Na żużlu nigdy wcześniej nie byłam, ale mój mąż to wielki fan - mówiła pani Maria. Inna z fanek dodała, że to na Skałce odbywały się jej pierwsze randki z obecnym mężem. Atmosfera była iście rodzinna.Im bliżej Skałki, tym więcej było kibiców czarnego sportu. Większość z nich z szalikami, klubowymi koszulkami. Zresztą z okazji powrotu żużla można było zaopatrzyć się w podstawowe gadżety. Koszulki dostępne były za 30 zł, szaliki po 50 zł. Momentami w kolejce stało kilkanaście osób. - Prosimy o gotówkę. Dla wszystkich wystarczy - słychać było od sprzedawców.
Sukces mimo obaw
Tuż obok można było kupić kiełbaskę z grilla i piwo. To stoisko bez wątpienia cieszyło się największą popularnością wśród fanów czarnego sportu. Tak jest jednak wszędzie na żużlowych arenach. Sprzedawcy z trudem zdążali przygotowań odpowiedniej jakości wuszt, by zadowolić głodnych i spragnionych fanów.
Do Świętochłowic przybyło wielu kibiców z innych miast. Byli częstochowianie, opolanie, rybniczanie, ale także przyjezdni z Gdańska. Na stadionie zawisła też flaga Landshut Devils.Po pierwszych zawodach mogą w Świętochłowicach pić szampany. Ci ludzie znani są z tego, że dla żużla zrobią wszystko. O to, że czarny sport wróci do tego śląskiego miasta na stałe można być spokojnym.
Czytaj także:
Kolejna w tym sezonie kartka w meczu polskiej ligi
Drugi raz finał SGP3 skończył na czwartym miejscu. "Chciałem zdobyć złoto"
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>