Żużel. To był dla niego wyrok. Mistrz z miniżużla wrócił po sześciu latach
Bartosz Tyburski jeszcze jako dziecko potrafił wygrywać z zawodnikami, którzy teraz są zaliczani do ścisłej czołówki w kategorii juniorów. Po sześciu latach przerwy spowodowanej sytuacją zdrowotną wychowanek Wybrzeża zdał licencję i wraca do żużla.
Kariera wychowanka Wybrzeża przebiegała prawidłowo. Wydawało się, że pochodzący z Pruszcza Gdańskiego zawodnik zrobi kolejny krok, bo szykował się do jazdy w klasie 250cc. Otrzymał wtedy bolesny cios.
- Zdobyłem mistrzostwo Polski, na minitorze jeździliśmy razem z Przyjemskim, Lewandowskim czy Łobodzińskim. Szło mi wtedy lepiej niż im, ale tak się potoczył los. Miałem się przenieść do klasy 250cc - opowiedział.
- Miałem nowy silnik i wszystko przygotowane i podczas standardowych badań sportowych okazało się, że wyszła mi arytmia serca. Przestałem przez to jeździć i czekałem na powrót, aż wyzdrowieje mi serce. W końcu przeszedłem badania, wszystko jest dobrze i cieszę się z powrotu. Mam nadzieję, że szybko wrócę do dobrej formy - dodał Bartosz Tyburski w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Czy Mateusz Świdnicki żałuje transferu do Wilków? Zawodnik zabrał głosMłody zawodnik stracił wiele lat, ale ma określony plan na swoją przyszłość w żużlu. - W tym sezonie zamierzam się przygotować jak najlepiej, by się rozjeździć. W kolejnym chcę "wjechać z buta". Miałem arytmię serca, ale tego nie czułem - mogę to nazwać tak że wszystko było dobrze, tylko źle wychodziły wyniki z maszyny mierzącej rytm serca. Jestem w dobrej kondycji, trenuję wysiłkowo na dobrym poziomie i o to się nie martwię - podsumował.
Czytaj także:
Walasek stracił nad sobą kontrolę
Lebiediew przyznał się do kradzieży
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>