Maciej, co ty zrobiłeś? Spójrz, jak Polak zapewnił nam złoto
Po sześciu latach do światowego kalendarza wróciła rywalizacja o trofeum im. Ove Fundina. Ci, którzy nie mogli się doczekać tego czempionatu, po sobotnim finale mogą czuć się w pełni usatysfakcjonowani. O wszystkim decydował ostatni wyścig.
I słusznie. O tym, która ekipa sięgnie po złoty medal, decydował ostatni wyścig. Szansę na triumf mieli reprezentanci Polski, Wielkiej Brytanii oraz Danii. Po tym, gdy taśma poszła w górę, wcale nie było pewne, że ta sztuka powiedzie się gospodarzom.
W decydującym wyścigu Polacy mieli punkt przewagi nad Brytyjczykami i dwa oczka nad Duńczykami. Na torze ujrzeliśmy Macieja Janowskiego, Roberta Lamberta i Andersa Thomsena, a stawkę uzupełnił Max Fricke.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Thomsen, Dobrucki, CieślakI choć Australijczycy w walce o medale już się nie liczyli, to właśnie Fricke najlepiej wystrzelił spod taśmy. Janowski zdecydował się na jazdę po szerokiej, co go zgubiło i spadł nawet na ostatnią pozycję. To, przy drugim miejscu Lamberta sprawiało, że to Brytyjczycy jechali po złoto.
I wtedy zaczęło się show w wykonaniu wrocławianina, który najpierw przedarł się na trzecie miejsce przed Thomsena, a na wyjściu z drugiego wirażu trzeciego okrążenia przyciął do krawężnika i wyprzedził również Lamberta!
"Wytrzymaj, Maciusiu" - krzyczał w pełnych emocjach Michał Korościel. A Janowski wytrzymał i dowiózł złoty medal dla reprezentacji Polski.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>