Żużel. Pawlicki za Przedpełskiego to nie musi być korzystny ruch. Były menadżer wyjaśnia

Niemal przesądzone jest, że Spartę Wrocław po sezonie opuści Piotr Pawlicki, a jego nowym pracodawcom może zostać KS Apator Toruń. 28-latek miałby wówczas zastąpić Przedpełskiego. Jacek Gajewski w Magazynie PGE Ekstraligi ocenił potencjalny transfer.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Piotr Pawlicki na prowadzeniu WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki na prowadzeniu
Piotr Pawlicki przed tegorocznymi rozgrywkami zamienił Fogo Unię Leszno na Betard Spartę Wrocław, jednak wszystko wskazuje, że w stolicy Dolnego Śląska będzie startował wyłącznie rok, gdyż po prostu zabraknie dla niego miejsca w składzie. Były indywidualny mistrz Polski cały czas jest celem numer jeden dla For Nature Solutions KS Apatora Toruń.

Klub z województwa kujawsko-pomorskiego chciałby wzmocnić swoją kadrę i w przyszłym roku powalczyć o złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski, a pomóc w tym miałby właśnie 28-latek. Ofiarą takiego manewru zostałby Paweł Przedpełski, który najpewniej musiałby poszukać sobie nowego zespołu na sezon 2024. Do takiego ruchu nie jest przekonany Jacek Gajewski, o czym powiedział w Magazynie PGE Ekstraligi.

- Zdarzają się zawodnikom słabsze sezony i Paweł na pewno jest w tym roku w dołku. Wydaje mi się jednak, że mecz w Gorzowie był już naprawdę dobry w jego wykonaniu. Czasami trzeba podchodzić do tego ostrożnie, bo po takim gorszym sezonie, kolejny może być zdecydowanie lepszy. To też nie jest żużlowiec, który byłby wypalony. Jest on zawsze dobrze przygotowany pod każdym względem. Nie przekreślałbym go i nie powiedział, że nie jest już w stanie wykręcić średniej w okolicach 1,8-2,0.

ZOBACZ WIDEO: GKM stawia na wychowanków. Wydana kwota na szkolenie robi wrażenie

Jeśli chodzi o Pawlickiego, to gość naszego programu stwierdził, że urodzony w Lesznie zawodnik cały czas nie osiągnął tego, co może. Jednakże obecny rok jest lepszy niż poprzedni, lecz jego problemem jest przede wszystkim brak cierpliwości. Według byłego menadżera w jeździe reprezentanta Sparty można dotstrzec, jakby chciał on w jednym biegu nadrobić to, co nie udało mu się zrobić w poprzednich sezonach. Widać u niego za to postęp pod względem sprzętowym.

- Czasami pojawia się też w sytuacjach, w których nie zawsze powinien być wykluczony, a niestety kilka razy decyzje sędziowskie w niego uderzały. Na pewno może jechać jeszcze lepiej i ma potencjał, a ten rok jest krokiem w tym kierunku. Mimo wszystko jest to zawodnik trochę kontuzjogenny, a to potem jest zawsze problem. Później takiego żużlowca trudno jest zastąpić kimś z drużyny i dlatego mam pewne wątpliwości. Co nie zmienia faktu, że Piotr Pawlicki najpewniej znalazłby miejsce w każdym zespole z PGE Ekstraligi.

Gajewski odniósł się także do zmian w sztabie trenerskim torunian, przyznając, że jest to dla niego zaskoczenie. Nie spodziewał się on takiej decyzji w trakcie sezonu i wydawało mu się, że jeśli zostanie ona podjęta, to po zakończeniu rozgrywek. To jest już kolejna zmiana na stanowisku szkoleniowca w KS Apatorze. Ekspert żużlowy uważa, że to kwestia braku cierpliwości i zbyt dużych oczekiwań w stosunku do prowadzących drużynę.

- Te dwa elementy zderzają się ze sobą i to powoduje, że winy słabszych wyników szuka się w najprostszy sposób, czyli w trenerze lub menadżerze. To jest trochę droga na skróty, ponieważ nie zawsze tak jest. W tej chwili prowadzenie drużyny ekstraligowej nie jest kwestią tylko jednej osoby, lecz całego zespołu ludzi, odpowiadającego za tor czy taktykę. Problem Torunia to dla mnie obecnie głównie kwestia przygotowania toru, a więc braku odpowiednich osób na funkcji toromistrza.

W środowisku żużlowym coraz częściej pojawiają się głosy, że nowym szkoleniowcem drużyny z Torunia zostanie Piotr Baron, który ogłosił, że po obecnym sezonie odejdzie z Unii Leszno. Gość Magazynu PGE Ekstraligi podał jednak innego trenera, który jego zdaniem już kilka lat temu mógł zostać przygotowany do tej roli i teraz byłby idealnym wyborem.

- Szczerze, trochę ubolewałem, że niedługo po tym jak zostałem zwolniony z klubu, odszedł Robert Kościecha. To byłby człowiek, który mógłby prowadzić pierwszą drużynę, ale też uporządkowałby kwestie szkoleniowe, a to też w tej chwili jest pięta achillesowa KS Apatora Toruń. Jeżeli jednak pojawiłby się Baron, to na pewno jest to człowiek, który wie, o co w tym biznesie chodzi i ma doświadczenie oraz wiedzę. Jest to jeden z topowych szkoleniowców w naszym kraju - podsumował Jacek Gajewski.

Czytaj także:
Żużel. Janusz Ślączka zasypany propozycjami. Szybko znajdzie nową pracę
Żużel. Fani Sparty obrazili komentatora Canal+. Klub będzie się tłumaczył

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Kto byłby lepszym wyborem na stanowisko szkoleniowca w FNS KS Apatorze Toruń?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×