Żużel. Marzył o innym wyniku w Częstochowie. Menadżer o potencjalnym finale z Betard Spartą

Zwycięstwem Platinum Motoru Lublin nad Tauron Włókniarzem Częstochowa (54:36) zakończyło się pierwsze spotkanie jednego z dwóch półfinałów PGE Ekstraligi. Tym samym mistrz Polski praktycznie zameldował się w kolejnym finale.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Jarosław Hampel WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
W sobotni wieczór w Częstochowie rozpoczęła się walka o finał Drużynowych Mistrzostw Polski. Tauron Włókniarz zmierzył się z Platinum Motorem Lublin. Goście przyjechali bez Jacka Holdera, więc w tym kibice miejscowych upatrywali nadziei dla podopiecznych Lecha Kędziory.

Te szybko zostały jednak zgaszone. Już w pierwszej serii Platinum Motor zadał kilka mocnych ciosów Włókniarzowi, który był blisko pierwszego odliczania. Po dziewiątym biegu kolejny raz Lwy "padły na deski". Wynik 19:35 sprawiał, że tylko kataklizm mógł odebrać Motorowi zwycięstwo.

Ostatecznie mistrz Polski wygrał 54:36. - Marzyłem o czterdziestu punktach w okolicach biegów nominowanych. Jeśli mielibyśmy przegrać, to niewiele. A piątka z przodu, to już jest super wynik - powiedział Jacek Ziółkowski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan

Dla Platinum Motoru Lublin to druga w tym sezonie wygrana przy ul. Olsztyńskiej. W kwietniu udało im się triumfować różnicą ośmiu "oczek" (49:41). - Myślę, że tor nie był tak twardy, jak w kwietniu, a bardziej pod koło. Poza Leonem Madsenem, to nikt nie wygrał wyścigu wśród gospodarzy, a u nas prawie każdy zaliczył jakąś "trójkę" (poza Kacprem Grzelakiem - dop. red.). Drużyna pojechała jak drużyna, równo i ten wynik nas zadowala - dodał menadżer lubelskiego zespołu.

W porównaniu z poprzednim meczem w Częstochowie, zdecydowanie lepiej w lubelskiej ekipie pojechali Fredrik Lindgren i Jarosław Hampel. Obaj poprawili swoje dorobki o osiem punktów. Szwed wywalczył ich dziesięć, a w kwietniu - dwa. Dwukrotny indywidualny wicemistrz świata (2010, 2013) poprzednio zapisał przy swoim nazwisku siedem punktów, a tym razem trzynaście z bonusem.

- Tak, jak przychodzi faza play-off, to się okazuje, że Jarek znów ma dwadzieścia kilka lat i niektórzy mogą go zobaczyć tylko pod taśmą (śmiech) - skomentował nasz rozmówca.

Ważnym ogniwem Platinum Motoru Lublin w Częstochowie był również Bartosz Bańbor. 16-latek rozpoczął z wysokiego "C", bo w biegu młodzieżowym z Mateuszem Cierniakiem wygrali podwójnie, a w czwartym biegu jego plecy oglądali Kacper Halkiewicz i Maksym Drabik.

- On się rozwija z tygodnia na tydzień. My mu powtarzamy, że w meczach ligowych jest zawodnikiem, który ma przypilnować start i nie popełniać błędów na dystansie, a nie, że ma wygrywać mecze. Ten chłopak jednak się bardzo słucha. A ma na rozkładzie kilku dobrych seniorów w tym sezonie. Oby tak dalej - pochwalił swojego podopiecznego Jacek Ziółkowski.
Platinum Motor nie odczuł za bardzo braku Jacka Holdera w Częstochowie Platinum Motor nie odczuł za bardzo braku Jacka Holdera w Częstochowie
Zawodnicy Platinum Motoru ostrożnie podchodzą do tematu rewanżowego spotkania z Tauron Włókniarzem. Menadżer Koziołków zagadnięty przez nas o to, że taki rezultat już praktycznie zapewnił im miejsce w najważniejszym dwumeczu sezonu, odpowiedział:

- Myślę, że tak, chociaż... W Toruniu wygraliśmy i wydawało się, że w Lublinie będzie łatwo i przyjemnie, a tak nie było. Był taki moment, że nam odjechali i trzeba było się męczyć. Zwycięstwo osiemnastoma punktami wskazuje na to, że nasz zespół powinien po raz trzeci awansować do finału. To nas bardzo cieszy, tak samo, jak równa postawa całej drużyny.

A siła zespołu z województwa lubelskiego może być jeszcze większa, bo jest nadzieja, że w decydujących meczach znów na torze ujrzymy Jacka Holdera. - Chcielibyśmy, aby wrócił i zobaczymy, co się wydarzy przez te dwa tygodnie. Mam nadzieję, że ta ręka będzie na tyle sprawna, że będzie mógł wsiąść na motocykl. Zobaczymy w Cardiff, czy tam wystąpi. Drużyna mimo jego braku, reszta dobrze go zastępuje - przyznał Ziółkowski.

Niewykluczone, że w finale PGE Ekstraligi w sezonie 2023 spotkają się Platinum Motor Lublin i Betard Sparta Wrocław, która w niedzielny wieczór powalczy w pierwszym półfinale z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. Jeśli do takiej pary dojdzie, to kluczem do złotego medalu będzie nie tylko dyspozycja dnia, ale i jazda obu formacji do 21. roku życia.

- Kowalski jest dobrym młodzieżowcem, ale Mateusz Cierniak przecież też jedzie bardzo dobrze. Małkiewicz dobrze się spisuje, ale i nasz Bartosz Bańbor jedzie zadowalająco. Piątki seniorów są bardzo równe. Jeśli dojdzie do finałów ze Spartą Wrocław, to kibiców czeka prawdziwa uczta - zakończył Ziółkowski.

Czytaj także:
Gwiazda PGE Ekstraligi z nowym kontraktem
Zawodnik Kolejarza na torze po czteromiesięcznej przerwie

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Tauron Włókniarz Częstochowa zdobędzie w Lublinie więcej niż 40 punktów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×