Mistrzem nigdy nie został, ale znał się z królem i był popularny niczym ABBA
- Mógłbym wygrać kolejne 10 tytułów mistrza świata, a i tak nie dorównałbym mu - mówi Ove Fundin, pięciokrotny złoty medalista indywidualnych mistrzostw świata na żużlu, o swoim idolu i dobrym koledze Olle Nygrenie.
Olle Nygren był pionierem szwedzkiego żużla. Kiedy świat budził się do życia po II wojnie światowej, wraz z nim rozwijała się motoryzacja, w tym wyścigi motocyklowe. Czarny sport w Wielkiej Brytanii miał mieć już niedługo konkurencję, bo zespoły w Szwecji zaczęły się rozwijać, a kilku Szwedów trafiło do angielskiej ligi.
Olle Nygren tworzył Vargarnę Norrkoeping, gdzie otrzymał pseudonim Varg (tj. Wilk). Startował w tym zespole od 1948 do 1953 roku.
Przez następne lata Nygren jeździł w Monakernie Sztokholm, po czym wrócił do swojego ukochanego klubu. Jak jeszcze można jeszcze opisać jego sylwetkę?
- Długa lewa noga i niesamowity walczak. Białe buty na wzór Kena Le Bretona (żużlowiec z Australii - dop. red.), to go wyróżniało spośród całej stawki - tłumaczy Fundin.
Pierwszy szwedzki medal i niewykorzystana szansa
W latach 1953-54 startował na Wyspach Brytyjskich w ekipach z Bristolu i New Cross Rangers. Nygren jako czołowy żużlowiec dostał się po raz pierwszy do finału Indywidualnych Mistrzostw Świata na Wembley. Jechał tam też inny Szwed, Rune Soermander, lecz to nie on a Nygren był jedną z gwiazd wieczoru. Varg Olle rozpoczął zmagania od dwójki przegrywając bieg z Geoffem Mardonem. Następne jego starty były udane. Zgromadził 12 punktów, co uprawniało go do barażu o brązowy medal, który odjechał z wymienionym już Nowozelandczykiem.
Czy czwarte miejsce było dla niego rozczarowaniem? - Absolutnie nie. Od kiedy zacząłem jeździć na żużlu, a później zobaczyłem zdjęcia w gazetach o finale na Wembley, chciałem koniecznie tam być. Najważniejsze było się tam znaleźć. Eliminacje były bardzo długie, a od początku brało udział około czterystu zawodników, a tylko szesnastka wchodziła do finału - wspominał Olle Nygren w wywiadzie opublikowanym WP SportoweFakty w 2021 roku.
W 1954 roku na Wembley Stadium pojechał jeszcze lepiej. Nygren przyznawał, że był w bardzo dobrej dyspozycji, a tor mu odpowiadał. O tytule mógł jednak pomarzyć, gdyż niepokonany był Ronnie Moore. Nygren stanął do biegu dodatkowego z Brianem Crutcherem, ale tam też sobie nie poradził. Choć miał apetyt na więcej, to zakończył zmagania na trzecim miejscu.
[h2]Celebryckie życie i popularność gwiazdy pop[/h2]
Żużel po II wojnie światowej kwitł, a Olle Nygren za sprawą swoich sukcesów stał się jednym z najpopularniejszych sportowców w Szwecji. Na zawody z jego udziałem przychodziły tłumy, a z czasem zaprzyjaźnił się z czołowymi sportowcami w swoim kraju. Poznał Ingmara Johanssona, mistrza świata w boksie, czy Ronniego Petersona, kierowcę F1. Nygren sam posmakował jak to jest siedzieć za kierownicą bolidu.
To nie był koniec, bo Nygren w pewnym sensie trafił do... królewskiej rodziny. Grał w golfa z Księciem Bertilem czy obecnym królem Szwecji, Karolem XVI Gustawem. W czym tkwił sekret takiej rozpoznawalności Olle Nygrena, której nie powstydziłby się zespół ABBA?
[h2]Przygody, które mogły skończyć się źle[/h2]
W lidze angielskiej ścigał się po raz ostatni w 1976 roku. Zakończył karierę, ale nie usunął się w cień. Był aktywny przy żużlu, prowadząc swoje szkółki i obozy treningowe dla zawodników, w tym reprezentantów naszego kraju.
Z Ove Fundinem byli dobrymi przyjaciółmi. Razem zapuszczali się w głąb Afryki.
- Spędziliśmy kilka lat w południowej Afryce. Mieliśmy niezły ubaw. Pojechaliśmy na safari, widzieliśmy dzikie zwierzęta. Słonie, żyrafy, lwy. Olle miał mały samochód Austin, mogliśmy sporo zobaczyć - przyznaje były wielokrotny mistrz.
Nygren miał różne, dziwne pomysły, które mogły skończyć się źle. - Jednego razu dotarliśmy do Wodospadów Wiktorii. Olle wpadł na pomysł by wejść na drzewo i pohuśtać się na gałęzi nad przepaścią. To było głupie i niebezpieczne, ale kiedy jesteś młody, to robisz takie rzeczy - twierdzi Fundin.
Obaj mistrzowie spędzali czas na afrykańskim kontynencie. Dobre serce Olle Nygrena zostało źle odebrane przez matkę dziecka.
- Jednego razu malec zapukał do drzwi auta, którym się poruszaliśmy. Olle chciał mu zwyczajnie dać ciastka i sprawić mu radość. Kiedy nadeszła jego matka, mieliśmy przeczucia, że to może być niebezpieczne. Zaczęła nas gonić. Wyglądało to tak, jakby chciał nas ugryźć groźny pies. Olle wpadł do auta i zatrzasnął drzwi przede mną, a ja musiałem zrobić kilka dodatkowych rundek, dopiero wtedy byłem bezpieczny - wspomina 90-latek.
Syn Olle Nygrena, Owen opowiadał jak jego tata rozsiadał się zimą w fotelu i oglądał różne dyscypliny sportu, w tym skoki narciarskie, będąc fanem Adama Małysza. Spełnił swoje marzenie i odbył podróż na ponad 10 tysięcy kilometrów.
- Miał długie życie i wykorzystał je w pełni. Emanowała od niego radość i uśmiech. Uwielbiał podróże, które wypełniały mu czas w trakcie kariery i po zakończeniu. Nie zapomnę jak ma motocyklach przejechaliśmy prawie całą Azję i Europę, co uznał za wielkie marzenie. Żył pełnią życia. Nie miał żadnego żalu czy pretensji do ludzi. Był bardzo przyjazny wobec wszystkich, ale jak każdy potrafił też wkurzyć - kończy Fundin.
Olle Nygren zmarł 13 lutego 2021. W ostatnich latach walczył z nowotworem gardła. Przed śmiercią w związku z zakażeniem koronawirusem trafił do szpitala w Ipswich.
Spodobał ci się artykuł? Zajrzyj TUTAJ!
Zobacz także:
Ogłoszono terminarz cyklu Speedway Grand Prix 2024. Aż cztery rundy w Polsce!
Kontuzje naznaczyły jego karierę. Wpadł na przemycie pism dla dorosłych
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>