Żużel. Opowiedział o kontrowersyjnym meczu. Co dalej z Remigiuszem Substykiem?

- Sędziowie, aby wypowiadać się publicznie, muszą uzyskać zgodę GKSŻ. Moim zdaniem to jest słuszna zasada, ponieważ nie powinni oni zbyt często pojawiać się w mediach - powiedział arbiter. Powrócił również do meczu, przed którym otrzymał SMS-a.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Remigiusz Substyk WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Remigiusz Substyk
Remigiusz Substyk na początku listopada udzielił WP SportoweFakty wywiadu, w którym mówił o braku niezależności sędziów. Główna Komisja Sportu Żużlowego odpowiedziała na te słowa oraz poinformowała o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego przeciwko byłemu już arbitrowi.

Ten z kolei nie stawił się na spotkaniu, a decyzję o dalszych krokach postanowiono oddać nowemu składowi zarządu GKSŻ na czele z Ireneuszem Igielskim. Substyk w rozmowie z Best Speedway Tv przyznał, że od miesiąca nikt się z nim w tej sprawie nie kontaktował, a on sam wie tyle, ile przekazały media.

Podkreślił także, że nie chce stawać jako przedstawiciel sędziów, lecz podzielił się swoimi uwagami. Jego zdaniem otwarta rozmowa na temat niezależności jest wskazana, a on sam wcale nie musi być nieomylny. Nie dziwi się jednak, że większość arbitrów nie zabrała głosu w tej sprawie. - Sędziowie, aby wypowiadać się publicznie, muszą uzyskać zgodę GKSŻ. Moim zdaniem to jest słuszna zasada, ponieważ nie powinni oni zbyt często pojawiać się w mediach - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?

Substyk wcześniej w wywiadzie z naszym portalem przytoczył sytuację, gdy otrzymał wiadomość SMS od jednego z wyżej postawionych działaczy. Zgodnie z jego treścią spotkanie miało się odbyć, gdyż tor w telewizji wyglądał nieźle. - Na szczęście była to tylko sugestia, a nie nakaz, choć i tak uważam, że do takiej sytuacji nigdy nie powinno dojść - dodał wówczas. Tym razem opowiedział więcej szczegółów z tego dnia.

- To był mecz we Wrocławiu, pomiędzy miejscowymi a GKM-em Grudziądz. Przed nim przeszła ulewa, a tor był przemoknięty, lecz na całej długości i szerokości. Aczkolwiek przyczepnie było wszędzie, a same zawody były bardzo ciekawe. Padło też wiele rekordów toru. Podejmowaliśmy decyzję razem z komisarzem toru. Po próbie rozmawiałem z Nickim Pedersenem oraz Krzysztofem Buczkowskim. Obaj powiedzieli, że jest bezpiecznie i na tej podstawie podjąłem decyzję - opowiedział Substyk.

Powrócił również do meczu pomiędzy InvestHousePlus PSŻ-em Poznań i H.Skrzydlewska Orłem Łódź z sezonu 2023. Wtedy przedstawiciele gości sugerowali, że taśma idzie nierówno w górę. Marek Cieślak mówił nawet o skandalu. Według byłego arbitra otrzymał on dwa telefony wyłącznie od kierownika ekipy z województwa łódzkiego i już po pierwszej rozmowie obejrzał powtórki. Z nich wynikało, że faktycznie problem może istnieć, dlatego skorzystał jeszcze z kamery start-meta.

- Wieżyczka sędziego jest najgorszym miejscem do obserwacji ewentualnie nierówno idącej do góry taśmy, gdyż widzimy ją wzdłuż. Tamta kamera być może nie jest też idealna do sprawdzania takich rzeczy, ale na niej mogłem wszystko przeklatkować. Według tego na obu słupkach taśma ruszyła się równo, a to jest najważniejszy moment dla żużlowców. Ona być może później zwalniała. Po drugiej rozmowie poprosiłem jeszcze jury o sprawdzenie tego oraz ludzi z parku maszyn, ponieważ tam lepiej wszystko było widać. Nie otrzymałem jednakże żadnych zastrzeżeń - podsumował Remigiusz Substyk.

Czytaj także:
Żużel. Były zawodnik Orła wbija szpilkę w klub. Nie miał pieniędzy na treningi!
Aż cztery kluby bez licencji?! Werdykt Komisji Licencyjnej może wywołać wstrząs

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×