Żużel. Był gwiazdą ligi, a później szybko zniknął. "Jestem w szoku"

Troy Batchelor potrafił skutecznie punktować na dwóch najwyższych szczeblach rozgrywkowych w Polsce. W ostatnich latach jednak praktycznie zniknął z naszego kraju. - Jestem w szoku, że to wszystko tak nagle i szybko poszło w dół - mówi Piotr Żyto.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Troy Batchelor, zawodnik PGG ROW-u Rybnik WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Troy Batchelor, zawodnik PGG ROW-u Rybnik
Jeszcze w sezonach 2018 i 2019 był jedną z czołowych postaci na drugim szczeblu w Polsce, zdobywają średnio ponad 2,15 punktu na jeden bieg. W 2015 roku za to stawał na podium pojedynczej rundy Speedway Grand Prix.

Nagłe załamanie


Od sezonu 2020 rozpoczął się jego gwałtowny spadek. Nagle przestał umieć skutecznie rywalizować nie tylko w 1. Lidze Żużlowej, ale nawet na najniższym poziomie rozgrywkowym w naszym kraju. Teraz na próżno szukać go w składach czołowych drużyn w różnych europejskich ligach. Troy Batchelor ma dopiero 36 lat, ale wydaje się, że jego kariera żużlowca nieubłaganie dobiega końca.

- Nic nie wskazywało, że będzie teraz w takim miejscu. Wyglądało to naprawdę bardzo dobrze. Jestem w szoku, że to wszystko tak nagle i szybko poszło w dół. Stać go było na dużo więcej. Naprawdę potrafił jeździć i wiele dawał drużynie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Żyto, który w przeszłości był trenerem Australijczyka.

ZOBACZ WIDEO: Nadal nie pokazał pełni możliwości. Czy Rafał Okoniewski mu pomoże?

Były zawodnik klubów m.in. z Leszna czy Wrocławia nie zniknął całkowicie z żużlowej mapy. W zeszłym roku odjechał kilkanaście biegów w Premiership, ale były to raczej te z kategorii do zapomnienia. Zdecydowanie częściej prezentował się poziom niżej i tam punktował już przyzwoicie. W Birmingham Brummies lepszy był od niego tylko Justin Sedgmen. Mimo wszystko nie znalazł miejsca w najlepszej brytyjskiej lidze.

Podpisał jednak kontrakt z Workington Comets, które rywalizuje na drugim szczeblu rozgrywkowym na Wyspach. Razem z nim w zespole znaleźli się jeszcze, chociażby Craig Cook, Celina Liebmann czy Antti Vuolas. - Wydaje mi się, że teraz już jeździ, żeby sobie tę karierę podtrzymać i pobawić się w ten sport - przyznaje nasz rozmówca.

Gwiazda ligi


We wcześniej wspomnianym sezonie 2019 Batchelor był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem ROW-u Rybnik. Lepiej od niego punktował wyłącznie Kacper Woryna. On sam jednak w 80 gonitwach aż 35-krotnie przekraczał linię mety na pierwszej pozycji. Łącznie wywalczył 167 "oczek" oraz dziewięć bonusów. Bacznie przyczynił się do wygrania pierwszej ligi przez śląską ekipę.

- Jechał świetnie, będąc pewniakiem w składzie. Robił wszystko, co do niego należało i był zawsze przygotowany. Generalnie to był bardzo udany rok, bo awansowaliśmy go PGE Ekstraligi. Troy został jednym z liderów i mu zależało. Miał Roberta Mikołajczaka jako mechanika i dobrze współpracowali. Nam też się dobrze razem działało i nie było żadnych problemów. Wszystko szło w dobrym kierunku i to było widać w wynikach - opowiada szkoleniowiec.

Australijczyk pozostał na kolejny sezon w Rybniku, ale w najlepszej żużlowej lidze świata sobie już nie poradził. Pojawił się na torze w zaledwie ośmiu biegach i wywiózł z nich wyłącznie pięć punktów. Później został wypożyczony do Polonii Bydgoszcz, która startowała poziom niżej, ale i tam sobie nie podołał. W sezonie 2022 związał się z drugoligową Unią Tarnów, lecz i tym razem całkowicie zawodził.

Ogromny potencjał


Wielu uważa, że Batchelor miał szansę na naprawdę ogromną karierę. Jako nastolatek zachwycił niejednego obserwatora. Zresztą z tym zgadza się również nasz rozmówca. - Pamiętam go z Anglii, kiedy byłem tam w latach 2005-2006. Wtedy to nazwisko już się pojawiało. Wówczas chciałem go zabrać do Polski, bo był naprawdę ciekawym zawodnikiem - zdradza Piotr Żyto. Wydawało się, że przyjazd do naszej ojczyzny otworzy mu drogę do wielkich rzeczy.

Do Polski trafił w 2007 roku, dołączając do Unii Leszno. Jako debiutant osiągnął średnią ponad 1,5 punktu na wyścig i pomógł swojej drużynie sięgnąć po tytułu drużynowych mistrzów Polski. W kolejnych sezonach było już różnie. W 2013 roku znów pokazał swoje duże umiejętności. Tym razem był jednym z liderów Sparty Wrocław i zdobywał ponad dwa "oczka" na gonitwę. Niestety dla niego był to ostatni udany rok na tym szczeblu.

Warto dodać, że w sezonie 2014 oraz 2015 startował jako stały uczestnik Speedway Grand Prix. W tym czasie dwukrotnie stanął na podium pojedynczego turnieju. W pierwszym roku był trzeci w Kopenhadze, a cały cykl zakończył na dziewiątej lokacie. W kolejnym zajął drugie miejsce w Daugavpils, a w mistrzostwach uplasował się na 12. pozycji. Więcej w SGP go nie oglądaliśmy.

Wydaje się, że Troy Batchelor jest już na końcu swojej sportowej drogi, przynajmniej jako zawodnik. W 2024 roku będzie obchodził 37. urodziny. Oczywiście w tym wieku wielu żużlowców przeżywa swoją kolejną młodość, ale wydaje się, że w tym przypadku będzie o to już bardzo trudno.

Czytaj także:
- Rekordowe pieniądze od PGE. "Z naszych rachunków za prąd"
- Żużel. Czeka na inaugurację PGE Ekstraligi. Tym zaskoczy swoich rywali?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Troy Batchelor powróci jeszcze do polskiej ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×