Podczas gdy Bartosz Zmarzlik przez dwa lata nieprzerwanie znajdował się na czele klasyfikacji generalnej Speedway Grand Prix, początek sezonu 2024 nie jest tak udany dla najlepszego polskiego żużlowca. Turniej w Gorican wygrał Jack Holder, zaś ostatnio w Warszawie najlepszy był Jason Doyle. To właśnie 38-latek przewodzi obecnie rywalizacji w SGP.
Doyle po dwóch turniejach ma na swoim koncie 38 punktów, Holder i Zmarzlik - po 32. Rywalizacja na ten moment wydaje się być dość wyrównana, a starszy z Australijczyków ewidentnie ma chrapkę na drugi tytuł mistrzowski w karierze. - Najpiękniejsza w Warszawie była ta autentyczna radość Doyle'a ze zwycięstwa. Dawno czegoś takiego nie widziałam - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Marta Półtorak.
- Chcieliśmy wygranej Bartka na PGE Narodowym, ale dla niego to drugie miejsce to również sukces, bo miał w Warszawie lepsze i gorsze wyścigi. W finale wystarczyło mu energii na drugą lokatę, ale Doyle tego wieczoru był fenomenalny - dodaje była prezes rzeszowskiej Stali.
ZOBACZ WIDEO: Szalony dzień zawodnika Grand Prix. O tym mogą nie wiedzieć kibice
Półtorak zwraca uwagę na to, że Doyle tak cieszył się z wygranej, że upadł na tor zaraz po finale, a później po raz kolejny, gdy próbował wskoczyć na bandę, by fetować sukces z fanami i bliskimi. - Nie wybiło go to z rytmu. Miałam takie wrażenie, że on tego wieczoru był bardziej jak maszyna niż człowiek. Pamiętamy przecież historię kontuzji Jasona, który w roku 2017 szedł po tytuł ze złamaną stopą. On jest bardzo zdeterminowany i nie odpuści - twierdzi nasza ekspert.
Była prezes "Żurawi" nie będzie też zaskoczona, jeśli kolejne miesiące w SGP upłyną pod znakiem rywalizacji Doyle'a ze Zmarzlikiem - Dobrze byłoby, abyśmy mieli żużlowca, który będzie jechał jak równy z równym ze Zmarzlikiem. Jako Polacy chcemy kolejnego tytułu dla Bartka, ale jego wieloletnia dominacja nie jest dobra dla dyscypliny. Co innego, gdy mamy ostrą rywalizację i zwycięstwa dopiero na lini mety. W żużlu liczą się emocje, adrenalina - komentuje Półtorak.
- Wiemy, jak bardzo Bartek zdominował Grand Prix przed rokiem, że trzeba było dyskwalifikacji Zmarzlika z jednego turnieju, abyśmy mieli jakiekolwiek emocje. Może w tym roku już tak nie będzie, może dyskwalifikacja nie będzie konieczna, a kibice będą oglądać walkę na żyletki - podsumowuje nasza rozmówczyni.
Czytaj także:
- Potwierdził się czarny scenariusz. Bardzo poważna kontuzja Damiana Ratajczaka!
- Nowe informacje ws. stanu zdrowia Krzysztofa Sadurskiego