Krzysztof Kasprzak: Jestem pewien, że osiągniemy przyzwoity wynik

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Kasprzak po wielu latach spędzonych w barwach Unii Leszno przed rozpoczęciem sezonu 2010 zdecydował się na przenosiny do Taurona Azotów Tarnów. 25-letni wychowanek Byków doskonale zainaugurował tegoroczne zmagania na żużlowych torach, zajmując wysokie lokaty w turniejach w Rye House oraz Swindon.

- To będzie mój pierwszy sezon, którego nie spędzę w Lesznie i zobaczymy, jak będzie. Mam nadzieję, że dobrze. Działacze klubu z Tarnowa zainteresowali się mną, kiedy okazało się, że zabraknie dla mnie miejsca w składzie Byków. Oni są bardzo zadowoleni z tego, że udało im się mnie pozyskać, a jazda w zespole, w którym jesteś mile widziany, bardzo pozytywnie wpływa na ogólną atmosferę - powiedział Kasprzak.

"Kasper" liczy, że ze skazywanymi na pożarcie Jaskółkami uda mu się zająć dobre miejsce w tabeli Speedway Ekstraligi. - Będziemy się starać, żeby wypaść jak najlepiej. Jestem ja, są Bjarne Pedersen i Sebastian Ułamek, więc mamy dobry skład i jestem pewien, że osiągniemy przyzwoity wynik - dodał Krzysztof.

Reprezentant Polski ma nadzieję, że w sezonie 2010 po raz kolejny zostanie powołany przez Marka Cieślaka do drużyny biorącej udział w rozgrywkach Drużynowego Pucharu Świata. Biało-czerwoni będą w tym roku bronić trofeum im. Ove Fundina, a półfinał majowo-lipcowych zmagań odbędzie się na torze w Gorzowie Wielkopolskim. - Owal w Gorzowie na pewno spodobałby się Brytyjczykom, gdyż jest podobny do tego w Poole. Polacy jednak również nie powinni na niego narzekać. Finał w Vojens będzie natomiast na pewno o wiele trudniejszy niż ten w Lesznie. Mamy jednak dobry zespół i nie jesteśmy tam bez szans. Byłoby wspaniale wygrać DPŚ za granicą, szczególnie w Danii, bo Vojens to naprawdę trudny teren - zakończył Kasprzak.

Przypomnijmy, że Krzysztof Kasprzak w minionych rozgrywkach Speedway Ekstraligi uzyskał średnią w wysokości 1,877 pkt./bieg, co dało mu osiemnastą pozycję na liście najskuteczniejszych.

Źródło artykułu: