Artur Mroczka: Mam nadzieję, że będzie już wszystko dobrze

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Od początku sezonu Artur Mroczka prezentuje wyborną formę, notując dobre wyniki. Niestety dla grudziądzkich kibiców, w końcu przyszedł słaby występ, i to w przegranym meczu GTŻ-u na własnym torze ze Startem Gniezno, w którym nie zdobył żadnego punktu.

21-letni podstawowy junior grudziądzkiego zespołu w niedzielnym spotkaniu pojawiał się na torze trzykrotnie, jednak za każdym razem mijał linię mety daleko za rywalami. To właśnie jego kibice z Grudziądza obarczyli jako największego winowajcę porażki ich drużyny. - Nie chcę komentować tego występu - powiedział krótko w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Artur Mroczka.

Mimo słabego występu w polskiej lidze zawodnika Outrup, Lejonen i Poole czekają kolejne ważne starty. Już w sobotę w Gdańsku weźmie on udział w ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Z jakimi nadziejami przystąpi do tych zawodów? - Do Gdańska jadę z całą pewnością walczyć o jak najlepsze miejsce i awans do dalszej rundy. Mój manager mówił, że nie można lekceważyć tych zawodów mimo teoretycznie słabszej obsady, gdyż są to już światowe eliminacje. Chcę awansować dalej i jest na to duża szansa - mówi "AM".

Jak wiadomo w eliminacjach światowych do IMŚJ zawodnicy muszą startować na nowych tłumikach. Co na ten temat sądzi grudziądzanin? - Jeśli chodzi o te tłumiki to nie jest to na pewno dobre rozwiązanie, no ale cóż. W dzień zawodów będziemy na nich trenować i zobaczymy jak to będzie.

W najbliższą niedzielę GTŻ podejmie u siebie Lotos Wybrzeże Gdańsk i z pewnością będzie chciał zmazać plamę z nieudanego spotkania przeciwko ekipie z Gniezna. - Musimy ten mecz wygrać i nie widzę innej opcji. Osobiście będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony i nieco się zrehabilitować. Odebrałem już nowy silnik, na którym potrenuję w Grudziądzu i mam nadzieję, że będzie już wszystko dobrze. W tym tygodniu czekają mnie jeszcze starty w Anglii i Szwecji - kończy Mroczka.

Artur Mroczka

Źródło artykułu:
Komentarze (0)