Piotr Żyto: Cały czas noszę opaskę Falubazu na ręce
Zwycięstwem Betardu Sparty Wrocław zakończył się rozegrany w środę w Zielonej Górze finał Mistrzostw Polski Par Klubowych. Drugie miejsce zajęli gospodarze, Stelmet Falubaz, a na najniższym stopniu podium stanęli jeźdźcy Lechmy Poznań. Jak na zawodach podobało się byłemu trenerowi klubu spod znaku Myszki Miki, Piotrowi Żyto?
Jakub Sobczak
- Przyjechałem tutaj prosto ze Szwecji z można powiedzieć moimi zawodnikami, Robertem Kościechą i Grzegorzem Walaskiem, którzy jeżdżą w Hammarby Sztokholm. Szkoda, że nie było Tomka Golloba, bo pewnie opędzlowalibyśmy ten turniej (śmiech). To są jednak zawody w Polsce i u nas ci zawodnicy startują w różnych klubach. Myślę, że był to dość ciekawy turniej, choć twardy tor nie sprzyjał walce. Nie było wyprzedzeń i jakiejś walki. Kto wygrał start, ten już dojeżdżał do mety na pierwszej pozycji. Gospodarze też przegrywali, bo i Protasiewicz przyjechał czwarty. Nie wszystko chyba tu zagrało tak, jak miało zagrać. Niemniej jednak fajne zawody - powiedział po środowym finale Mistrzostw Polski Par Klubowych Piotr Żyto.
Złoty medal w rywalizacji duetów zdobył Betard Sparta Wrocław. - Zaskoczeniem było dla mnie to, że po dwóch wygranych wyścigach wycofali Jędrzejaka. Pojechał za niego Janowski, który najpierw przyjechał trzeci, a potem zaliczył defekt. Tomek potem znowu wskoczył w to miejsce, zdobył kolejno trzy i jeden punkt. Wygrali, bo byli najlepsi - ocenił trener Kolejarza Rawag Rawicz.
Dość nieoczekiwanie trzecie miejsce zajęła Lechma Poznań. - Można powiedzieć, że to sensacja. Przyjechali chłopcy z pierwszej ligi, którzy mają też troszkę problemów finansowych, a mimo tego pokazali, że potrafią jeździć na żużlu - zaznaczył Żyto.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>