Włókniarz jedzie do Gdańska po zwycięstwo

Dospel CKM Włókniarz Częstochowa przegrał sromotnie w minioną niedzielę na własnym obiekcie ze Stalą Gorzów. Częstochowianie w piątej rundzie ENEA Ekstraligi zmierzą się w Gdańsku z Lotosem Wybrzeże. Jak zapewnia prezes Lwów, Paweł Mizgalski, jego drużyna będzie chciała się zrehabilitować za nieudany występ przed własną publicznością przeciwko liderowi tabeli.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

- Do Gdańska jedziemy po wygraną. Taki rezultat pomoże nam zmazać plamę na honorze, jaką była wysoka przegrana ze Stalą. Zamierzamy udowodnić, że był to tylko wypadek przy pracy. Wszyscy zawodnicy są bardzo bojowo nastawieni, wręcz pałają żądzą zwycięstw. Dobrym wynikiem w Gdańsku chcemy także zaprosić naszych kibiców na kolejny mecz z Unibaksem Toruń. Na ostatnich dwóch spotkaniach w Częstochowie imponowała frekwencja na trybunach i nie chcielibyśmy, aby spotkanie z Gorzowem negatywnie się na niej odbiło – powiedział prezes Dospelu CKM-u Włókniarza Częstochowa, Paweł Mizgalski.

Porażka na własnym torze ze Stalą Gorzów różnicą aż 26 punktów mocno utkwiła w głowach wszystkich sympatyzujących z częstochowskim Włókniarzem. Nie ukrywa tego prezes Mizgalski. - Myślę, że na otrząśnięcie się po spotkaniu z Gorzowem jeszcze przyjdzie czas. Nie chodzi tyle o przegraną, co o jej rozmiary. Przyznam, że ten wynik mocno nas zabolał. Konfrontacja ze Stalą okazała się dla nas działaczy, zawodników, trenerów oraz kibiców zimnym prysznicem na rozgrzane głowy. Gorzowianie mocno ostudzili nasz optymizm, ale to nie oznacza, że się już poddaliśmy. Nasze plany co do sezonu się nie zmieniły. Nadal zamierzamy liczyć się w walce o górną część tabeli Ekstraligi. Teraz jednak najważniejsze są dla nas kolejne bitwy, a nie efekt końcowy kampanii. Musimy się koncentrować na każdym pojedynku z osobna, by nie przegapić najmniejszego drobiazgu, który mógłby wpłynąć na wynik – oznajmił.

Częstochowianie po blamażu w czwartej kolejce natychmiast wyciągnęli wnioski i postanowili poczynić kroki, które mają na celu zapobiec następnym tego rodzaju wpadkom. Jednym z nich jest wprowadzenie obowiązkowych treningów. - Spotkamy się z wszystkimi zawodnikami jeszcze przed meczem w Gdańsku i wspólnie ustalimy najodpowiedniejsze terminy treningów w Częstochowie. Zdecydowaliśmy się na taki ruch, ponieważ uważamy, że skonsoliduje to nasz team i poprawi atmosferę. Obecność na treningach przedmeczowych będzie obowiązkowa, chyba, że zawodnik poda poważny powód, który uniemożliwi mu przyjazd. Nieusprawiedliwiona nieobecność będzie niosła za sobą konsekwencje finansowe – wyjaśnił Mizgalski.

Ponadto, zdaniem prezesa biało-zielonych takie mini zgrupowania przed każdym pojedynkiem w Częstochowie mają na celu nie tylko scalić zespół, aby rozumiał się on bez słów, ale przede wszystkim sprawić, że zawodnicy Włókniarza nie będą mieli najmniejszych problemów z własnym torem. - Zależy nam przede wszystkim na tym, aby nasza drużyna znała częstochowski tor od podszewki i była przygotowana na wszystkie możliwe warianty. Nasi zawodnicy muszą wiedzieć, jak zachować się w sytuacji, gdy przygotowanie toru zmieni się na przykład przez pogodę, czy inne czynniki. Nasz tor nie ma prawa nas zaskakiwać. Treningi same w sobie nie muszą polegać na rywalizacji w czterech. Może to być nawet jazda pojedyncza i mierzenie czasów – stwierdził sternik klubu spod Jasnej Góry.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×