Niesamowity comeback gospodarzy - relacja z meczu Stal Gorzów - Azoty Tauron Tarnów

Ośmiopunktowym zwycięstwem Stali zakończył się hit kolejki w Gorzowie, gdzie gospodarze po bardzo emocjonującym widowisku pokonali lidera tabeli, Azoty Tauron Tarnów.

Krzysztof Wesoły
Krzysztof Wesoły

Już od dawna wiadomo było który mecz będzie szlagierem trzynastej kolejki Enea Ekstraligi. Hitem było spotkanie Stali Gorzów i Azotów Tauronu Tarnów. Żużlowcy obu ekip w stu procentach pokazali czym jest szlagier. Nieoczekiwane zwroty akcji, decyzje, emocje do samego końca - tak w skrócie można opisać to, co działo się na Stadionie im. Edwarda Jancarza.

Tak ważne spotkanie nie miało niestety dodatku w postaci kibicowskiej oprawy. Najwierniejsi fani protestowali w ten sposób przeciwko ingerowaniu przez zarząd w działania kibiców. "Brak zaufania i przez zarząd kontrola - dziś nie ma dopingu i oprawy skoro taka wasza wola" - głosił napis wywieszony w miejscu, gdzie zazwyczaj ci najgłośniej dopingujący umieszczali swoje fany.

Sam mecz rozpoczął się od wątpliwości sztabu szkoleniowego tarnowian co do stanu toru. Z wypowiedzi udzielanych telewizji i transmitowanych na dwóch stadionowych telebimach wynikało, że sędzia nakazał prace mające na celu poprawić stan nawierzchni, choć stanowiska Marka Cieślaka i Piotra Palucha co do słuszności tej decyzji były zgoła odmienne.

Początek zawodów wskazywał na to, że gospodarzom zdecydowanie brakowało dopingu ze strony kibiców, a prace torowe nieco skomplikowały poprawność ustawień w motocyklach. Co prawda rozpoczęło się od pewnego triumfu Bartosza Zmarzlika, który nie dał żadnych szans Maciejowi Janowskiemu, ale kolejne biegi były już dużo lepsze dla gości. Po wyjeździe z parku maszyn i wykonaniu próbnego startu nie potrzebowali oni praktycznie zmian, zaś większość z regulaminowych dwóch minut żużlowcy Stali spędzali na kolejnych próbach i kolejnych zmianach.

Po czwartym biegu utrzymywał się jeszcze remis, jednak prawdziwy popis goście dali w drugiej serii startów. Najpierw Greg Hancock i Maciej Janowski dali swojej ekipie dwupunktowe prowadzenie. Potem Martin Vaculik i Leon Madsen bez żadnych problemów pokonali Krzysztofa Kasprzaka , a niedługo po nich tą sztukę powtórzyli Janusz Kołodziej i wspomniany już Janowski, który w piątym biegu zastępował wykluczonego za dotknięcie taśmy Dawida Lamparta.

Przerwa na równanie toru spowodowała, że w gospodarzy wszedł zupełnie nowy duch. I nie chodzi tu tylko o zawodników, ale także o stosunkowo cichych do tej pory kibiców. Mimo że doping nie był prowadzony przez najwierniejszych, ponad dwunastotysięczny tłum sam się zmobilizował do wspierania swoich ulubieńców. - Ludzie, my was słyszymy i dziękujemy za ten doping. To naprawdę pomaga! - mówił Michael Jepsen Jensen w wywiadach wyświetlanych na telebimach. - W końcu jesteśmy drużyną, co ostatnio nie bardzo nam wychodziło - dodał.

Zaczęło się od podwójnego zwycięstwa autorstwa Kasprzaka i Zmarzlika. Potem Piotr Paluch zrobił coś, czego nie spodziewał się chyba nikt. Za słabego Tomasza Golloba puścił do boju Nielsa Kristiana Iversena, co spotkało się z ogromną radością ze strony miejscowych fanów. Puk wraz z Jensenem bez większych problemów pokonali parę Vaculik - Madsen.

Dziesiąta odsłona miała dramatyczne oblicze. Tuż po starcie doszło do kolizji między Kacprem Gomólskim a Iversenem i ten drugi upadł na tor. Mimo że w porę puścił motocykl, uderzył w dmuchaną bandę z ogromnym impetem. Całe szczęście Duńczyk, obok którego momentalnie zjawił się Jensen, wstał o własnych siłach i powędrował do parku maszyn. W czteroosobowej powtórce na czoło stawki wysforował się Matej Zagar, a za jego plecami toczył się zażarty bój między głównymi aktorami pierwszej odsłony tego wyścigu. W pewnym momencie Gomólski popełnił błąd i Iversen po zewnętrznej go wyprzedził, jednak młody zawodnik Azotów Tauronu z nogą uniesioną ku górze odbił drugie miejsce już po wyjściu z łuku. Ostatecznie to Polak dojechał do mety z przodu, jednak przy zjeździe do parku maszyn po raz kolejny doszło do spięcia między oboma zawodnikami. - Kacper po prostu dostał "z dyńki" od Iversena - opisywał po zawodach Marek Cieślak. W wywiadzie dla telewizji Duńczyk w mało pochlebnych słowach wypowiadał się o Gomólskim, jednak na kilkadziesiąt minut po meczu gorące głowy były już nieco ostudzone. - Było tam sporo adrenaliny i stąd ta cała sytuacja. Na torze Ginger jechał bardzo ostro i nie spodobał mi się ten atak, ale nie oszukujmy się: w jego sytuacji zareagowałbym podobnie - tłumaczył żużlowiec Stali. - Nie czuję się winny. Niels pojechałby zapewne tak samo - wtórował mu młodzieżowiec Jaskółek.

Rozstrzygnięcie tego biegu doprowadziło do remisu w całym meczu. Podobnie było po jedenastym wyścigu, który padł łupem Jensena, a także po dwunastym, gdzie zanosiło się na podwójne zwycięstwo gości. Fenomenalnym atakiem popisał się jednak Matej Zagar, który wyprzedził zarówno Hancocka oraz Janowskiego i uratował remis. Trzynasta odsłona ponownie przyniosła zaskoczenie w postaci zmiany. Tym razem Tomasza Golloba zastąpił Bartosz Zmarzlik! Bieg pewnie wygrał Iversen, a za jego plecami toczył się zażarty bój siedemnastoletniego juniora Stali z Leonem Madsenem. Zmarzlik wyrwał Duńczykowi dwa punkty tuż przed metą, gdy to nieprzemyślanym i bardzo niebezpiecznym, ale za to skutecznym atakiem wysforował się za plecy swojego partnera.

Do biegów nominowanych gospodarze podchodzili więc z czteropunktową przewagą. W pierwszym z nich Golloba ponownie zastąpił Zmarzlik, a jego partnerem był Jensen. Młodzi zawodnicy świetnie wystartowali i z ogromną radością przekroczyli metę na dwóch pierwszych pozycjach. Oznaczało to bowiem, że tarnowianie nie mieli nawet matematycznych szans na punkt bonusowy, nie mówiąc już o zwycięstwie. Dyspozycja zawodników Stali wskazywała na to, że podobnym rezultatem zakończy się wyścig piętnasty, jednak problemy z motocyklem miał Matej Zagar. - Prawdopodobnie kamień z toru musiał się gdzieś dostać, bo miałem problemy z dopływem paliwa i motocykl dziwnie reagował na odkręcanie manetki gazu. Jasne, trzy trójki są dobre, ale dwa zera wyglądają słabo - komentował po zawodach Słoweniec.

Mecz zakończył się wynikiem 49:41, a jako, że w pierwszym tegorocznym spotkaniu obu ekip doszło do zwycięstwa Azotów Tauronu Tarnów różnicą dwóch punktów, bonus pozostał w Gorzowie.

Azoty Tauron Tarnów - 41
1. Greg Hancock - 10 (3,3,1,2,1)
2. Dawid Lampart - 1 (1,t,0,-)
3. Martin Vaculik - 8 (0,3,1,2,2)
4. Leon Madsen - 6+1 (2,2*,d,1,1)
5. Janusz Kołodziej - 6 (3,3,0,0,0)
6. Maciej Janowski - 7+3 (2,1,2*,1*,1*)
7. Kacper Gomólski - 3+1 (1*,0,2)

Stal Gorzów - 49
9. Tomasz Gollob - 1 (d,1,-,-,-)
10. Michael Jepsen Jensen - 10+1 (2,0,2*,3,3)
11. Matej Zagar - 9 (3,0,3,3,w)
12. Niels Kristian Iversen - 13 (1,2,3,1,3,3)
13. Krzysztof Kasprzak - 6 (2,1,3,0)
14. Adrian Cyfer - 0 (0,0,0)
15. Bartosz Zmarzlik - 10+4 (3,1*,2*,2*,2*)

Bieg po biegu:
1. (60,91) Zmarzlik, Janowski, Gomólski, Cyfer 3:3
2. (61,50) Hancock, Jensen, Lampart, Gollob (d4) 2:4 (5:7)
3.
(60,50) Zagar, Madsen, Iversen, Vaculik 4:2 (9:9)
4.
(60,84) Kołodziej, Kasprzak, Zmarzlik, Gomólski 3:3 (12:12)
5.
(60,66) Hancock, Iversen, Janowski, Zagar 2:4 (14:16)
6.
(60,87) Vaculik, Madsen, Kasprzak, Cyfer 1:5 (15:21)
7.
(60,88) Kołodziej, Janowski, Gollob, Jensen 1:5 (16:26)
8.
(60,97) Kasprzak, Zmarzlik, Hancock, Lampart 5:1 (21:27)
9.
(60,15) Iversen, Jensen, Vaculik, Madsen (d4) 5:1 (26:28)
10.
(60,47) Zagar, Gomólski, Iversen, Kołodziej 4:2 (30:30)
11.
(60,59) Jensen, Vaculik, Janowski, Kasprzak 3:3 (33:33)
12.
(61,19) Zagar, Hancock, Janowski, Cyfer 3:3 (36:36)
13.
(60,62) Iversen, Zmarzlik, Madsen, Kołodziej 5:1 (41:37)
14.
(60,37) Jensen, Zmarzlik, Madsen, Kołodziej 5:1 (46:38)
15.
(60,47) Iversen, Vaculik, Hancock, Zagar (w) 3:3 (49:41)

Sędzia: Leszek Demski (Ostrów),
Widzów: 12 500 osób,
NCD uzyskał Niels Kristian Iversen - 60,15 s. - w biegu nr IX.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×