Swój tytuł dedykuję Przemkowi - głos mają medaliści Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Medaliści Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski nie ukrywali swojej radości po bydgoskim finale. Mistrz Maciej Janowski swój medal zadedykował kontuzjowanemu Przemysławowi Pawlickiemu.

Maciej Janowski (Azoty Tauron Tarnów - 1. miejsce): Było bardzo ciasno, chłopaki mocno naciskali i do ostatniej serii nie było wiadomo, kto wygra te zawody. Na moje szczęście ułożyło się to tak, że nie musiałem jechać biegu dodatkowego. Tor był bardzo szybki i nie do końca łatwy. Cieniem na zawodach położył się wypadek Przemka. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia. Swój tytuł chciałbym zadedykować jemu, żeby wrócił szybko do zdrowia, a także swojej rodzinie, sponsorom i tym wszystkim, którzy mnie wspierali i pomagali. Tor nie był łatwy, zdarzały się miejsca bardziej i mniej przyczepne. Do końca nie można było przewidzieć, co w danym momencie może się stać. Moja sytuacja była dosyć dwuznaczna, bo wiedziałem, że coś takiego może się wydarzyć i byłem na to gotowy. Nie do końca przewidziałem, że jest aż taka różnica między trawą a torem, że jest aż tak wysoko. Tylne koło zostało dociążone i złapało trochę przyczepnej nawierzchni. Na szczęście nie uderzyłem w Krystiana. Po moim pierwszym wyścigu wydawało mi się, że jestem wolny i chciałem kompletnie zmienić przełożenia, ale zobaczyłem czas wyścigu i zmieniłem zdanie. Dzisiaj świętowania jednak nie będzie, poczekam do końca sezonu.

Kamil Adamczewski (Unia Leszno - 2. miejsce): Oczywiście denerwowałem się przed wyścigiem dodatkowym, bo Krystian był bardzo szybki przez całe zawody. Tym bardziej, że w pierwszym biegu przyjechałem za jego plecami. Na szczęście dobrze wyszedł mi start, i chociaż Krystian na dystansie mnie minął, to wiedziałem, że jestem szybki i mogę go minąć. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego drugiego miejsca, bo dopiero dzisiaj o godzinie dwunastej dowiedziałem się, że jadę w tych zawodach! Po wczorajszych zawodach nawet nie wypakowałem busa, tylko jechałem prosto do Bydgoszczy.

Krystian Pieszczek (Lotos Wybrzeże Gdańsk - 3. miejsce): Radość jest wielka, ale i niewielka, gdyż miałem szansę na zwycięstwo. Później jeszcze przegrałem dodatek z Kamilem. Jest to moje pierwsze takie osiągnięcie, dlatego bardzo się cieszę. Przy okazji chciałbym podziękować tacie, całej rodzinie, moim dwóm mechanikom Michałowi i Erykowi za współpracę. Także trenerowi i zarządowi, który był przy mnie i wspierał mnie. Dwa razy po moich dobrych startach sędzia przerywał wyścigi, ale nie będę się kłócił. Mam pewien refleks i przeważnie powtarzam te starty. Tak już jest i jeśli mają przerywać te starty, niech przerywają. Te starty to szkoła pana Zenka Plecha i Michała Widery, który bardzo mi w tym pomógł.

Źródło artykułu: