Greg Hancock: Koniec kariery? Ja chcę zostać mistrzem świata

Żużlowego zaprasza do wspólnego stołu prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego, ale jednocześnie mówi: "Kłody, które nam rzucasz pod nogi, utrudniają nam pracę, lecz nie są w stanie nas zniszczyć". Robert Dowhan na pewno dziś nie jest w stanie wybaczyć klubowi żużlowemu z Torunia, który we wrześniu zniszczył sportowe święto w Zielonej Górze. Zarządcy Unibaksu oddali walkowerem mecz finałowy w Ekstralidze, nakazali swoim zawodnikom opuścić stadion, w momencie, gdy zbierali się już na nim kibice. - Święta Bożego Narodzenia to czas wybaczenia, ale nie jestem pewien, czy potrafiłbym po chrześcijańsku każdemu wybaczyć wszystko? - zastanawia się Robert Dowhan na łamach magazynu "Tylko Falubaz". - Bo nie potrafię nawet zrozumieć (a co dopiero mówić o wybaczeniu) działaczy Torunia i ich haniebnego zachowania z finału ligi. Gdyby taka historia zdarzyła się w piłce nożnej, to całe środowisko odcięłoby się od takiego postępowania i przez wiele lat nikt nie podałby ręki takim osobom. A u nas próbuje się to tłumaczyć, łagodzić kary i znajdować pozytywy takiego postępowania. Zupełnie tego nie rozumiem. Prezes senator mówi dalej, że mimo wielu nieporozumień z prezydentem Zielonej Góry Januszem Kubickim jest w stanie podać mu rękę. - Nie mam żadnego problemu, by mimo wszystkich złośliwości, które najprawdopodobniej wynikają z niezaleczonych kompleksów, wybaczyć Prezydentowi Zielonej Góry Januszowi Kubickiemu. Nasze relacje są dziś słabe, ale nie dlatego, że prywatnie przestałem go lubić, tylko zawsze wtedy, kiedy ktoś bardzo długo nosi bardzo wysoko głowę, to przestaje dostrzegać problemy innych - mówi Robert Dowhan dla "Tylko Falubaz". - Janusz uznał, że wie, jak przebudować rondo, jak przy kieliszku alkoholu przejść z nowymi koleżankami i kolegami z Facebooka na "ty", a nawet, jak wybudować stadion żużlowy. Wydaje mu się też, że wywołując waśnie między przyjaciółmi, zbuduje własne imperium. Ale, by coś burzyć, trzeba mieć pomysł, co postawić na gruzach. Odbudowując potęgę Stelmetu Falubazu, miałem pomysł, który realizowałem krok po kroku, rok po roku. I nigdy nie uznałem, że jest to mój sukces, tylko zdawałem sobie sprawę, że jest to praca całego zespołu. Moim zadaniem było zbudować taką drużynę, która wraz ze mną będzie osiągać w żużlu jak najwięcej. Dziś jesteśmy silni i kłody, które nam rzucasz pod nogi, utrudniają nam pracę, lecz nie są w stanie nas zniszczyć. Święta to dobry czas, byś pomyślał chwilę o tym, czy w imię walki politycznej, warto niszczyć ludzkie relacje. Możemy rywalizować ze sobą w sferze publicznej, ale nie za wszelką cenę, a prywatnie nasze relacje powinny pozostać poprawne. Jeśli znajdziesz w wigilijny wieczór kilka chwil, zapraszam Cię do stołu, ja i moja rodzina chętnie Cię ugościmy. Wesołych Świąt Janusz! [/quote]