Juniorskie wzmocnienia praktycznie niemożliwe. Zasady wypłaty ekwiwalentu wymagają zmian?

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
 - Sprawa jest złożona i należy spojrzeć na nią z szerszej perspektywy. Ekwiwalent stanowi zabezpieczenie interesu klubu, który szkoli młodzież. Mówimy o znaczących kwotach, które należy zapłacić za pozyskanie żużlowca. Z punktu widzenia klubu zainteresowanego transferem jest to niemała suma i duży problem. Poza pieniędzmi, które stanowią równowartość ekwiwalentu, należy zabezpieczyć indywidualny kontrakt żużlowca. Uważam, że interesy szkolących  powinny być zabezpieczone. Z drugiej jednak strony znam przykłady zawodników, w których klub nie inwestował. Taki żużlowiec był od początku na utrzymaniu rodziców czy sponsorów. Często byli zawodnicy, który od początku swojej przygody ze sportem żużlowym, mieli podpisane kontrakty zawodowe. Ta kwestia wymaga rozwiązania. Trzeba bronić tych, którzy szkolą, bo jest ich coraz mniej. Ekwiwalent być powinien, ale przydałyby się jakieś kosmetyczne zmiany dotyczące tej kwestii - zwraca uwagę Sławomir Kryjom z Unibaksu Toruń.

Problemy Unibaksu z pozyskaniem młodzieżowca przejawiały się również w przypadku innych kandydatur, które rozważał toruński klub. Z dużym wydatkiem wiązało się zatrudnienie Szymona Woźniaka (ekwiwalent rzędu 600 000 zł) czy Krystiana Pieszczka. W trudnym położeniu jest także Falubaz Zielona Góra, dla którego rozwiązaniem ma być nadanie polskiego obywatelstwa Aleksandrowi Łoktajewowi. W przeciwnym razie, zakontraktowanie wartościowego juniora z zewnątrz wiązałoby się z dużym wydatkiem.
Wysokość ekwiwalentu sprawiła, że Szymon Woźniak nie zmienił tej zimy barw klubowych Wysokość ekwiwalentu sprawiła, że Szymon Woźniak nie zmienił tej zimy barw klubowych
W całej sprawie najbardziej zastanawiające są jednak przypadki zawodników, którzy od początku swojej kariery są na utrzymaniu rodziców lub sponsorów. Co w sytuacji, jeśli klub nie inwestuje w żużlowca? Czy wtedy powinien mu przysługiwać ekwiwalent? Taki junior może mieć problem ze zmianą otoczenia i jazdą w zespole, który będzie w stanie zagwarantować mu odpowiednie warunki do rozwoju. - Zawodnicy muszą zacząć myśleć o swojej karierze od najmłodszych lat. Najlepiej, żeby robili to już w momencie podpisywania pierwszego kontraktu. Dziś jest tak, że żużlowiec zdaje licencję i chce jak najszybciej startować. Wtedy podpisuje się kontrakty na różnych dziwnych warunkach, a kwotę ekwiwalentu można przecież negocjować. Zapis w regulaminie jest jasny, że kwota za wyszkolenie nie może być wyższa niż 120 000 za jeden rok. Czy to będzie suma rzędu, 10 000, 20 000 czy 50 000 złotych zależy już od rozmów. W 95 proc. przypadków kwota jest maksymalna, bo nikt nie zwraca na to uwagi przy podpisywaniu pierwszego kontraktu. Z perspektywy klubu zawsze będę optował za najwyższą sumą, szczególnie w pierwszych latach, bo nigdy nie można przewidzieć, jak potoczy się kariera danego żużlowca. Uważam jednak, że można dojść do porozumienia, jeśli ktoś od początku ponosi koszty swojej kariery i nie robi tego klub. Moim zdaniem zawsze można się dogadać - przekonuje Kryjom.

Czy regulamin powinien zatem bardziej szczegółowo określać sytuacje, w których macierzystemu klubowi przysługuje ekwiwalent za wyszkolenie żużlowca? GKSŻ podkreśla, że stworzenie przepisów precyzujących wszystkie sytuacje nie jest zadaniem łatwym. Jednak zasady regulujące kwestię ekwiwalentu w opinii żużlowej centrali pozwalają na dużą swobodę wszystkim zainteresowanym stronom.

- GKSŻ przy współpracy z członkami paneli tematycznych oraz przedstawicielami środowiska sędziowskiego i klubami stara się stworzyć regulaminy w jak najwyższym stopniu odpowiadające na problemy i wyzwania stojące przed polskim sportem żużlowym. Komisja ma świadomość, że żaden nawet najlepszy regulamin ani jakiekolwiek przepisy nie są wstanie uwzględnić wszystkich sytuacji ani inwencji ludzkiej kierowanej na omijanie ustanawianych norm. GKSŻ stara się budować regulacje w ten sposób aby system był możliwie szczelny i zapewniał wykonanie ustanawianych zasad. Niemniej podobnie jak ustawodawca państwowy czasem i Komisja zmuszona jest reagować na pewne zdarzenia niejako po fakcie. Życie pisze bowiem bardzo różne scenariusze. W opinii Komisji przepisy dotyczące ekwiwalentu za wyszkolenie jasno i wyraźnie określają kwoty należne klubowi za wyszkolenie, zabezpieczają interesy klubów, które inwestują w szkolenie młodzieży niemałe środki finansowe, lecz z drugiej strony pozwalają na modyfikowanie zgodnie z zasadą swobody umów relacje na linii klub zainteresowany transferem - zawodnik - klub szkolący - powiedział rzecznik prasowy GKSŻ Robert Noga.

A jakie jest Wasze zdanie na temat przepisów dotyczących ekwiwalentu? Czy powinny one bardziej precyzować niektóre przypadki? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach. 

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy przepisy regulujące zasady wypłaty ekwiwalentu za wyszkolenie wymagają zmian?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×