Cameron Woodward: Na szczęście nikt mi nie powiedział jaki jest wynik
Cameron Woodward w spotkaniu z PGE Marmą Rzeszów wywalczył 8 punktów. W ostatnim biegu Australijczyk dowiózł punkt na wagę remisu. Zawodnika KMŻ Lublin cieszy podział punktów.
Zawodnik z kraju kangurów przyznaje, że remis uzyskany w wielkanocny poniedziałek to dobry wynik, choć pozostaje lekki niedosyt. - Nie jestem do końca usatysfakcjonowany, ale cieszę się ze zdobytego w tym meczu punktu. Wiemy, że Rzeszów jest jedną z najlepszych drużyn w lidze. Wydali dużo pieniędzy i walczą o awans. Oczywiście chcieliśmy wygrać, ale dobrze było przynajmniej zremisować z nimi.
O wyniku spotkania zdecydował ostatni wyścig. W nim udział wziął Cameron Woodward, który po walce ze Scottem Nichollsem zajął trzecią lokatę. -Trochę przekombinowaliśmy z ustawieniami przed wyścigiem piętnastym i to nie zadziałało. Na szczęście nikt mi nie powiedział jaki jest wynik przed tym biegiem. Nie byłoby tak wesoło.
Osiem punktów było trzecim najlepszym dorobkiem wśród Koziołków w starciu z PGE Marmą Rzeszów. Australijczyk twierdzi, że stać go było na znacznie lepszy występ w tym meczu. - Osobiście uważam, że nie było do końca tak jakbym chciał, miałem nadzieję na wygranie każdego wyścigu. Wygrałem dwa razy, potem musiałem zmienić ustawienia. Po raz pierwszy od czterech lat mieliśmy tutaj taki twardy tor, tak więc trudno było tu coś zrobić.
W kolejnej rundzie lublinianie spotkają się na własnym torze z Carbon Startem Gniezno. Gnieźnianie są na razie liderem tabeli i z pewnością będą chcieli zachować ten status. - Teraz jedziemy z Gnieznem, Myślę, że będzie dobrze, ale łatwo też nie. Z Gnieznem pojedziemy przeciwko Bjarne, który jest moim klubowym kolegą w Eastbourne. Chciałbym go pokonać za każdym razem - patrzy z optymizmem na następny start jeździec Koziołków.
Jesteśmy na facebooku. Dołącz do nas!
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.