Grand Prix Polski oczami Bartłomieja Czekańskiego
W sobotę w Toruniu odbędzie się Grand Prix Polski. Wyniki tych zawodów wytypował ekspert portalu SportoweFakty.pl Bartłomiej Czekański.
Ostatnio debiutowałem na tej swojej nowej podwrocławskiej wsi. Poszedłem do kierowcy autobusu, by zapytać, ile kosztuje bilet do Wrocka, a on odrzekł: - Dla pana, panie Bartku nic nie kosztuje. Jestem kibicem żużla i Sparty. A wie pan, że za rogiem mieszka Janowski, zaś kilometr dalej Haj?
- Wiem - odpowiedziałem i zaśmiałem się: - Już mi mówił ten pan z kolorowego samochodziku z pozytywką, sprzedający lody.
Taka żużlowa wieś.
Hancock to taka dwoista postać. Zawsze sympatyczny, uśmiechnięty i w sumie fajny, jest inspiracją dla nas 40. i 50 - latków, że jeszcze nie musimy o swoim życiu mówić w czasie przeszłym i gnuśnieć w kapciach przed telewizorem. Możemy zdobywać Himalaje i uprawiać ekstremalny speedway. Jak on. Z drugiej strony, ów Jankes kilka razy wystawił do wiatru polskie kluby. A to nie dojechał, a to się spóźnił, a to odmówił, a to się nie zgodził. W sprawach finansowych jest więcej niż twardy. Taki "Mr Dolar". Jeśli Greg zdobędzie swój trzeci tytuł IMŚ, to wejdzie do panteonu największych gwiazd żużla w historii tego sportu, tylko czy jego legenda przebije mit innego Jankesa Bruce'a Penhalla? Wątpię!
Moim zdaniem, w tym sezonie najlepszym żużlowcem globu był Krzysiek Kasprzak. To on najbardziej ekscytował swoją widowiskową oraz dynamiczną jazdą i gdyby nie kontuzja kolana… Dziś byłby koronowany. Co się odwlecze, to nie uciecze. Tylko on na razie może zostać następcą Tomka Golloba. Zresztą, podobnie jak i "Gallop" w czasach swej chmurnej i durnej młodości, "Kasper" też hardo teraz gada do kamery i stara się, by… nikt nie czuł do niego sympatii. Tomkowi przeszło i dziś gdy mówi do mikrofonu to jest eleganckim dyplomatą i prawdziwym ambasadorem żużla. Jest więc nadzieja, że i Kasprzak z czasem nabierze ogłady, czego mu oczywiście życzę w równym stopniu, co korony IMŚ, na którą swoją jazdą niewątpliwie zasługuje.
Tai Woffinden mimo słabiutkiego początku sezonu i późniejszej kontuzji udowodnił jednak, że wciąż jest żużlowcem ze ścisłej światowej szpicy. Chyba jednak za dużo wziął sobie na głowę i niezbyt dobrze kondycyjnie się przygotował, dlatego dziś zostanie zdetronizowany.
Zagar i Vaculik mieli być przyszłością speedwaya. Wieczorem w Toruniu ten pierwszy ma szansę udowodnić, że nie były to mylne opinie.
Adam Skórnicki nauczył Pedersena zespołowej jazdy, ale nie zdjął z niego klątwy ciążącej na nim w DMP. Siedem punkcików wielkiego Duńczyka w gorzowskim rewanżu wyglądało słabo. Jonsson złapał formę. Tak samo Batchelor. Ten drugi stanowczo za późno, co mu zarzucają kibice Betardu Sparty.
"Miedziak" w ubiegłym roku wygrał na Moto Arenie w fascynujący sposób. Ale w tym sezonie jest cienki jak jabajbaj (nie wymawiam "r"), co nie znaczy, że nie stać go na powtórkę z rozrywki. Dobrej rozrywki. Czytam sensacyjne info w prasie, że już jest jedną nogą w Marmie. A kto nie jest w Marmie? Jest taki?
Jaro Hampel zaczął znakomicie, lecz potem niespodziewanie przyszedł potworny dół formy. Sprzęt, zmęczenie, znużenie, przesyt, brak motywacji, jakieś problemy osobiste, zajęta głowa czym innym, kiepska atmosfera w Falubazie? A może wszystko po trochu. Na GP w Sztokholmie "Mały" się odrodził i pokazał, że jak tylko chce i się skupi, to może rozjechać cały żużlowy świat. Tyle, że my to wiemy od dawna. I tyle, że on nie umie się skupić jednakowo w ciągu całego sezonu! Ot, co!
Maciek Janowski ma już w kieszeni udział w GP'2015, a do Torunia jedzie rozpoznać teren, poobserwować gości i nabrać żużlowej ogłady. No i zechce się pokazać. Ma utrudnione zadanie. Nie tak dawno wybrał się z kolegą (nie ze mną), by pod Wrocławiem pojeździć na motocrossie. Skończyło się to kozłami, czyli upadkiem. I to ostrym. Maciek poważnie się poobijał i rozciął sobie rękę. Miał duży kłopot z poruszaniem nią. Osłabiony po upadku organizm zawodnika został dodatkowo zaatakowany przez przeziębienie. Jeśli to był sekret, to nie wytrzymał i zdradził go Neil Middleditch, menedżer Poole Pirates, tj. angielskiego klubu Janowskiego, który na swoim twitterze napisał:
"Fanfu***ngtastic what else could go wrong for us?!!!.....Magic out of Semi MX injury..when will they learn????".
Dramatyczne oskarżenie złego losu, który w tym sezonie prześladuje Piratów z Poole (np. wpadka Warda, więc Brytyjczycy mogą sobie tu podać ręce z naszym Unibaksem), walczących o mistrzostwo Anglii, ale i też pewne pretensje pod adresem niefrasobliwych zawodników, w tym wypadku - jak rozumiem - również i wobec Maćka. Ja wiem, czy można go o cokolwiek obwiniać? Przecież motocross to część treningu żużlowca. Równie dobrze mógł się załatwić podczas próbnych jazd Betardu Sparty na Olimpijskim. Ale "Magic" to twardziel. Pozbierał się i jednak był do dyspozycji Piratów z Poole (Middleditch więc niepotrzebnie panikował), dzisiaj także wystąpi w Toruniu. Tylko z jakim skutkiem?
Holder to już nie ten sam zawodnik co kiedyś, acz będzie u siebie, ja jak zwykle z ciekawością obejrzę jazdę Michaela Jepsena Jensena. To talent czystej wody. To będzie kolejny wielki Duńczyk. Polska reprezentacja w kopanej ma dzisiaj większe szanse na pokonanie Niemców niż Smoliński na wygraną w Toruniu.
A jak pomóc Kasprzakowi pomóc dziś wygrać mistrzostwo z Hancockiem? Zgasić na stadionie światło i przerzucić tę GP na termin, w którym Amerykanin nie będzie mógł w niej wystąpić. Proste i już opatentowane!
Grand Prix Polski oczami Bartłomieja Czekańskiego:
1. Krzysztof Kasprzak
2. Jarosław Hampel
3. Tai Woffinden
4. Matej Zagar
---
7. Adrian Miedziński
9. Maciej Janowski
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>