Sześć punktów do mistrzostwa - przed ostatnią rundą IM Australii w Kurri Kurri

Wydarzenia pierwszej rundy Indywidualnych Mistrzostw Australii rozegranej w ostatnią sobotę na obiekcie Gillman Speedway w Adelajdzie pozostały w cieniu tragicznych wydarzeń.

Zbigniew Sarwa
Zbigniew Sarwa

W cieniu ludzkiej tragedii

Panujące wysokie temperatury w przeddzień zawodów były przyczyną pożarów rozprzestrzenionych na północ od stolicy Południowej Australii. Ogień zlokalizowany na obszarze o średnicy 240 km, zniszczył miedzy innymi 26 domów. Na szczęście nie ma ofiar śmiertelnych do tej pory. Dorobek życia utracili rodzice Arlo Bugeji, zawodnika, który wychował się na torze gospodarza pierwszego finału IMA. Jason Doyle, późniejszy zwycięzca, zaapelował przed zawodami w imieniu wszystkich uczestników o zbiórkę pieniędzy na rzecz rodziny Bugejów. Młodsi finaliści z pojemnikami w rękach, udali się w tłum, zgromadzony na trawiastych wałach dookoła toru, zbierając datki pieniężne.
Temperatury nie pozwoliły także na przygotowanie nawierzchni sprzyjającej walce. Pozostała ona bardzo twarda przez cały czas trwania zawodów i wyprzedzeń było jak na lekarstwo. Decydował start, najlepiej z dwóch pół położonych najbliżej krawężnika.

Doyle wygrał zasłużenie, tracąc tylko punkt na rzecz Dakoty Northa w wyścigu drugim. Wiktoriańczyk zaliczył jeden z lepszych startów dnia z pierwszego pola. Jason wychodził z kevlara, aby znaleźć lukę przy krawężniku i przecisnąć się do przodu. Po zmianie zasad punktacji klasyfikacji generalnej IMA liczy się każdą zdobycz. Kolejne swoje starty zakończył zgodnie z przewidywaniami, ustanawiając przy okazji nowy rekord toru. W wyścigu 6 wygrał w czasie 54,83 sek, szybciej o 0.06 od Leigh Adamsa, dotychczasowego rekordzisty od 2009 roku. W powtórzonym finale turnieju, wzięty w kleszcze przez Northa przy krawężniku i Justina Sedgmena bliżej bandy, wystrzelił jak z katapulty na wyjściu z drugiego łuku, obejmując prowadzenie. Udowodnił, że nie tylko serducho ma na właściwym miejscu.

Wszystko układało się po myśli Rohana Tungate'a do czasu porażki z Doylem w wyścigu 19. Później przespał jeszcze start w finale i trzeba było gonić wybitego z rytmu Northa po jego nieudanym ataku na pierwszą pozycje. Wicemistrz Południowej Australii stracił do lidera klasyfikacji generalnej tylko 2 punkty.

Sedgmen słabiej punktował w końcówce serii zasadniczej. Jeździł dynamicznie. Jest częstym gościem w Adelajdzie. Zna praktycznie cały wachlarz dań serwowanych przez osoby odpowiedzialne za przygotowanie toru do zawodów. W półfinale wykorzystał szanse wyboru pierwszego pola startowego i uciekł Chrisowi Holderowi. W finałowym wyścigu konsekwentnie ponawiał nieskuteczne próby odebrania przodownictwa Doyle'owi.
Jason Doyle jest najpoważniejszym kandydatem do zdobycia złotego medalu IM Australii Jason Doyle jest najpoważniejszym kandydatem do zdobycia złotego medalu IM Australii
North w trzech ostatnich finałach turniejów, w których wziął udział, po powrocie do domu kończył na ostatniej pozycji. Ma dobrze przygotowane motocykle, niezłe umiejętności ofensywne i defensywne, a w decydujących momentach zalicza wpadki. Stać go na zdecydowany krok do przodu. Inaczej frustracja jego zwolenników nadwyręży im zdrowie.

Max Fricke w półfinale rzutem na taśmę wyprzedził po raz drugi tego dnia starszego z braci Holderów. Wcześniej dokonał tej sztuki w pierwszym wyścigu po starcie w czerwonym kasku. Jak na młodzieńca przystało jeździł nierówno. Satysfakcji z udanego turnieju nie powinno zabraknąć, a to był dobry prognostyk na kolejne rundy IMA.

Defekt motocykla w wyścigu 20 na prowadzeniu pozbawił Josha Grajczonka większej zdobyczy punktowej. W półfinale odstawał sprzętowo od przeciwników. Pokazał dwoma atakami w pierwszym łuku w wyścigach 11. i 13. po słabych startach, że stać go na wiele. Dynamiką jazdy i agresywnością nie ustępował nikomu.

To nie był dzień Chrisa Holdera. Na tym sprzęcie cierpiał katusze. Był wolny zarówno na dystansie i wyjazdach spod taśmy. Na tak przygotowanym torze jego techniczne umiejętności nie wystarczyły. Próbował jazdy na kilku motocyklach. Niezadowolony ze swojego przesiadł się na maszynę brata. Pożyczył nawet sprzęt od rezerwowego Coopera Riordana. Na torze był praktycznie wszędzie poznając nawierzchnię w całości. W półfinale znalazł się tylko dzięki lepszej punktacji w poszczególnych wyścigach. Jeden raz więcej przyjechał na drugiej pozycji niż zdobywca także 8 punktów, Tyson Nelson. W walce o finał zrezygnowany niepowodzeniami ciągłych ataków na pierwszą pozycję, dał się wyprzedzić na ostatnich metrach Maxowi. Tak przygotowanego mistrza świata do mistrzostw kraju nie pamiętają nawet najstarsi "yobbos". Dziesięć punktów straty do lidera po I rundzie zabolało. Nie miał innego wyjścia jak wszystko szybko przeanalizować i pomyśleć, czy warto mu było nadwyrężać reputację kosztem lojalności względem macierzystej federacji.

Na kłopoty Adams

Powiało świeżością na obiekcie w Mildurze po trzech latach nieobecności w cyklu IMA i niedawnej przebudowie. Organizacyjnie zawody stały na wysokim poziomie. Chris Holder po problemach sprzętowych z I rundy poprosił o pomoc Leigh Adamsa i na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Obrońca tytułu był bardziej skuteczny, kwalifikując się bezpośrednio do finału. Nigdy nie przepadał za startami na tym technicznym torze. Nie ukrywał obaw z chwilą ogłoszenia terminarza. Twierdził, że w przypadku ponownej klapy organizacyjnej będzie to jego ostatni start w Mildurze. Przyjemnie było zatem słuchać jego pochwał pod adresem administracji miejscowego Klubu Motocyklowego po zakończeniu turnieju.

Zwycięzca finału Jason Doyle mknął do przodu nie zważając na konkurencję. W wyścigu osiemnastym przegrał start, co na tym torze do dobrych wiadomości nie należy. Goniąc stawkę, zainicjował nieprzygotowany atak z ostatniej pozycji na wejściu w drugi wiraż. Wyniosło go za szeroko, jak to w Mildurze i wylądował na dmuchawcu. Pozbierał się szybko, ruszając w pościg za rywalami. Opłaciło się. Rohan Tungate przy próbie ataku na pozycję lidera, wszedł za ostro w pierwszy łuk trzeciego okrążenia nie utrzymując motocykla. Dotychczasowy wicelider klasyfikacji upadł. Dobrze sędziujący zawody Gavin Willson wykluczył sprawcę przerwania wyścigu, zaliczając rezultat bez zaproszenia zawodników do powtórki. Tungate miał sporego pecha. W pierwszym starcie wywrócił się na prowadzeniu, tracąc pewne punkty. W kolejnym nie wytrzymał nerwowo dotykając taśmy. Dwa zwycięstwa nie mogły zatem wystarczyć, aby utrzymać się na drugim miejscu w klasyfikacji.

Justin Sedgmen znalazł się po raz drugi w finale. Ciążyła na nim presja wyniku. Jeździł pewnie ku uciesze lokalnej publiczności. W wyścigu piątym źle wyjechał spod taśmy i nie nawiązał walki z Samem Mastersem i Joshem Grajczonkiem. Justin nauczył się wyciągać wnioski z porażek. Jeździ spokojnie, bez niepotrzebnej brawury. Nie zaskakuje jak dawniej bezradnością w sytuacjach wymagających właściwych decyzji. Ma szanse na podium. Problemem może być ostatnia runda. Kurri Kurri to miejsce zdominowane przez jeźdźców Nowej Południowej Walii.

Tyson Nelson nie był faworytem półfinału. Awans wywalczył bez problemów, umiejętnie blokując ataki Grajczonka. Do tej pory jest sprawcą największej niespodzianki mistrzostw. Bez wizy wjazdowej do Wielkiej Brytanii nie startował na Wyspach w ubiegłym roku. Pracując ciężko na utrzymanie jako betoniarz jest wystarczająco zmotywowany, aby w Europie zacząć zarabiać z jazdy na żużlu. Jeździł mądrze i rozważnie. To jego najlepszy rezultat w kraju do tej pory. Korzysta ze wsparcia byłego żużlowca Craiga Junga. W finale statystował nie mając żadnych szans na jazdę w kontakcie z najszybszymi.

Ładna stylowo jazda Grajczonka nie wystarczyła na poprawę lokaty. Josh nie może się przełamać. Technicznie nie ustępuje najlepszym. Brak skuteczności jest jego największą bolączką. Na respekt rywali trzeba niestety zapracować. Zerowa zdobycz w wyścigu czternastym odzwierciedla jego aktualne możliwości. Szansa na powtórzenie sukcesu ubiegłorocznych IMA oddaliła się w Mildurze jeszcze dalej.

Po dobrym początku Max Fricke był wysoko w klasyfikacji. Zabrakło rutyny i doświadczenia. Drugi udział w półfinale jest sukcesem dwukrotnego mistrza kraju do lat 21. Poprawa startów to klucz do dalszych sukcesów.

Doyle pewnie zmierza do mety w kevlarze lidera. Jeśli sam sobie nie zaszkodzi, osiągnie zamierzony cel. W finale turnieju nie miał sobie równych, przejeżdżając cztery okrążenia w czasie 57.57 sek. Najszybciej w historii klubu. Rekordu jednak nie można uznać za oficjalny. Nie był mierzony elektronicznie. Najgroźniejszy rywal, Chris Holder nie wygrał z nim jeszcze bezpośredniego pojedynku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×