Robert Kempiński: Nie przyjmuję tłumaczeń związanych z torem
Po fascynującym widowisku MRGARDEN GKM Grudziądz przegrał na własnym torze z Fogo Unią Leszno 44:46. Trener gospodarzy, Robert Kempiński jako przyczynę porażki wskazuje słabą dyspozycję juniorów.
Spore nadzieje pokładano zwłaszcza w powracającym po kontuzji, Hubercie Łęgowiku. Częstochowianin nieźle prezentował się na przedmeczowych treningach, ale już w pierwszym swoim starcie nie wytrzymał ciśnienia i dotknął taśmy. Wspólnie z Marcinem Nowakiem mieli szansę na podreperowanie swoich dorobków punktowych, ale popełniali zbyt wiele błędów na dystansie. - Wyjeżdżają do biegu i nagle wszystko idzie w niepamięć. Mówię im, że mają trzymać krawężnik, ale robią po swojemu i nie biorą sobie do serca to co mówią im koledzy z zespołu. Jadą tak jak chcą, ale bądźmy dobrej myśli, że w następnym meczu wyciągną wnioski - uważa trener beniaminka PGE Ekstraligi.
Początek meczu w Grudziądzu wskazywał na pogrom MRGARDEN GKM-u. Po pięciu wyścigach goście z Leszna mieli już czternaście punktów przewagi i można było odnieść wrażenie, że to Fogo Unia jedzie na własnym torze. Dlaczego grudziądzanie aż tak przespali początek spotkania? - Nie przyjmuje żadnych tłumaczeń związanych z torem. Jeżeli ktoś miał problem to należało wyjść przed meczem na tor i kopnąć, tak jak zrobili goście. Oni nie mieli żadnych kłopotów z dopasowaniem. Wiem, że każdy szuka usprawiedliwień wszędzie, tylko nie u siebie. Zawodnicy powinni wyjść na tor i od razu wiedzieć co mają zrobić. Tak jak Nicki Pedersen, który nie mówi, że tor jest inny, tylko robi dwucyfrowe wyniki. Duńczyk u nas nie trenował i nie wiem kiedy nawet ostatni raz u nas jeździł. Nie szukajmy usprawiedliwień w torze, bo co zrobimy jak pojedziemy na mecz wyjazdowy? - pyta Kempiński.KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>