Piotr Świderski otarł się o strefę medalową IMP: Dopingowałem Bartka
Bardzo niewiele zabrakło Piotrowi Świderskiemu, by awansować do czołowej szóstki w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, który odbył się w niedzielę w Gorzowie. Zawodnika zawiódł sprzęt.
Marcin Malinowski
Wychowanek WTS-u Wrocław był niepocieszony po niedzielnych zawodach. Niewiele zabrakło, by znalazł się w walce o medale. Dokładnie, to choćby jednego punktu w 17. wyścigu, kiedy to przyjechał ostatni. Wcześniej też nie udało się wyprzedzić Adriana Cyfera.
Reprezentantom gospodarzy zdecydowanie odpowiadała nawierzchnia gorzowskiego owalu. Z piątki żółto-niebieskich tylko Cyfer nie odniósł indywidualnego zwycięstwa. Pozostała czwórka niemal przez cały czas była w walce o medale, z których ostatecznie srebro zdobył Bartosz Zmarzlik, a brąz Tomasz Gapiński. - Tor był bardzo dobrze przygotowany i nie miałem żadnych zastrzeżeń - przyznał mieszkaniec Rawicza.
Jeźdźcowi aktualnych drużynowych mistrzów Polski nie pozostało więc nic innego, jak obejrzenie decydującej batalii z trybun. - Dopingowałem, jak większość kibiców, Bartka. To by był jakiś spory wyczyn, gdyby tak młody zawodnik zdobył tytuł mistrza Polski. Widać, że bardzo chciał. Może aż za bardzo - skomentował. 20-latek z Gorzowa tytuł przegrał po tym, jak wywiózł pod bandę Janusza Kołodzieja. Na tym manewrze skorzystali rywale, którzy pojechali przy krawężniku. Młodzieżowiec Stali zdołał przebić się później na drugą pozycję. - To jest żużel i nie da się upilnować wszystkich. Bartek musiał pojechać z Kołodziejem, który dobrze wyjechał ze startu. Jeśli wyjechał tak szeroko, to krawężnikiem uciekli rywale. Myślę, że i tak dużo zrobił, patrząc na to, co działo się w tym wyścigu - zakończył Piotr Świderski.KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>