Do 9. biegu spotkanie nie układało się źle dla grudziądzan, gdyż byli w bliskim kontakcie z rybniczanami. Później nastąpiła jednak seria zwycięstw ROW-u Rybnik. - Każdy kto był na tym meczu widział, że mecz układał się blisko remisu, ale tylko do 9. biegu. Później było niestety coraz gorzej. Trudno mi teraz cokolwiek na gorąco powiedzieć, co się stało w dalszej fazie - powiedział Krzysztof Buczkowski.
Niedzielny mecz w Rybniku był pierwszym spotkaniem ligowym po zimowej przebudowie profilu łuków. - Nawierzchnia była troszkę przyczepna, geometria pozwala na fajne ściganie. Myślę, że to wszystko poszło w dobrym kierunku. Co prawda nie jeździłem na tamtym, kwadratowym torze, ale słyszałem, że był niewdzięczny do jazdy, ale teraz jest zgoła inaczej - oznajmił zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz.
Główną bolączką MRGARDEN GKM-u są kolejny rok z rzędu wyjazdowe spotkania. Grudziądzki zespół odjechał w tym sezonie dwa mecze na torze rywali i w żadnym z tych spotkań drużyna pod dowództwem Roberta Kempińskiego nie potrafiła przekroczyć bariery 35 punktów. - Nie powinniśmy robić przyczepniejszego toru w Grudziądzu, bo wygrywamy u siebie. Nie możemy psuć tego co nam wychodzi. Została kwestia znalezienia złotego środka na wyjazdy, bo to jest dla kilku z nas jakiś problem - stwierdził "Buczek".
Wychowanek grudziądzkiego klubu plasuje się obecnie na 14. miejscu wśród najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi. - Wyjazdy jadę bardzo słabo, a u siebie wygrywamy mecze. Nie jestem zadowolony ze swojego startu sezonu. Myślałem, że będzie trochę inaczej. Nie pozostaje nic inaczej jak pracować nad poprawą - zakończył Krzysztof Buczkowski.
ZOBACZ WIDEO - Tomasz Gollob nie boi się Rajdu Dakar. "Prawdziwy mężczyzna potrafi płakać"