Mikołaj Curyło: Jeśli w nas nie wierzą, to ich problem

Po kontrowersyjnym i ostatecznie przegranym meczu w Krośnie, zawodnicy Polonii Bydgoszcz muszą się szybko podnieść, jeśli liczą jeszcze na utrzymanie. Jak przyznaje jednak Mikołaj Curyło, nie będzie to proste.

Artur Dylewski
Artur Dylewski
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz

- Ten ciężki mecz w Krośnie na pewno gdzieś siedzi jeszcze nam w głowach, ale trzeba starać się o tym zapomnieć - powiedział po piątkowym treningu Curyło. - Musimy teraz skupić się na niedzielnym spotkaniu w Częstochowie, bo czeka nas jeszcze trudniejszy pojedynek. Włókniarz jest ciężkim rywalem, przede wszystkim na własnym torze, ale już tu w Bydgoszczy pokazali, na co ich stać.

W Krośnie Polonii do zwycięstwa zabrakło właśnie punktów Curyły. Wychowanek bydgoskiego klubu zdaje sobie sprawę, że zanotował słaby występ, jednak nie ma zamiaru podejmować żadnych drastycznych kroków. - Nie zamierzam nic specjalnie zmieniać przed kolejnymi spotkaniami. Wpadka w Krośnie była spowodowana tym, że nigdy nie miałem okazji tam jeździć i geometria toru sprawiła mi problemy, co miało wpływ na mój wynik.

Po ostatnim meczu, który miał być kluczowy w walce o utrzymanie w mediach na Polonistów posypało się sporo słów krytyki ze strony kibiców. Curyło twierdzi jednak, że jego i kolegów nie należy jeszcze skreślać. - Szczerze mówiąc ja staram się nie czytać wpisów ludzi w Internecie. Nie chcę sobie zawalać tym głowy. Jeśli w nas nie wierzą, to już niestety jest kibica problem nie nasz, bo my dajemy z siebie wszystko.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody na niedzielę

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Polonia ma jeszcze szanse na utrzymanie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×