Get Well Toruń nastawiony na Falubaz. Nie za szybko?

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka

Jacek Gajewski jest przekonany, kto będzie rywalem Get Well Toruń w fazie play-off PGE Ekstraligi. - Nie widzę za bardzo szans na rewolucję, a wtedy pojedziemy z Falubazem - mówi menedżer torunian. Inaczej na sprawę patrzy jeden z naszych ekspertów.

Torunianie i zielonogórzanie w tej chwili sąsiadują ze sobą w ligowej tabeli. Ekantor.pl Falubaz jest drugi. Drużyna Marka Cieślaka zdobyła jak na razie 20 punktów, ale ma o jedno rozegrane spotkanie mniej od ekipy Jacka Gajewskiego. Get Well, który jest na trzecim miejscu, wywalczył dotąd 18 "oczek".

Drużyny z Torunia i Zielonej Góry mają dużą przewagę nad czwartą pozycją, którą w tej chwili zajmuje z trzynastoma punktami MRGARDEN GKM Grudziądz. Do liderującej Stali Gorzów Falubaz traci cztery "oczka", a torunianie sześć. Do końca rundy zasadniczej zostały dwie pełne kolejki i zaległe spotkanie pomiędzy Fogo Unią a Ekantor.pl Falubazem.

Jacek Gajewski z Get Well Toruń już teraz jest przekonany, że jego drużyna w półfinale play-off spotka się z zielonogórzanami. - Uważam, że tak właśnie się stanie. To między nami rozstrzygnie się, kto będzie drugi, a kto trzeci. Nie widzę możliwości, żeby w ostatnich meczach doszło do jakiejś rewolucji i w życie wszedł inny układ. Raczej nie spadniemy na czwarte miejsce. Z Falubazem jest zresztą podobnie. Takie półfinały byłyby z pewnością bardzo ciekawe. Decydowałyby w nich detale i pojedyncze punkty. Jeździmy na podobnych torach, jeśli chodzi o przygotowanie nawierzchni. We wrześniu może dojść do bardzo ciekawej rywalizacji - mówi menedżer torunian w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

Przekonaniem Gajewskiego zaskoczony jest nieco ekspert naszego serwisu Jacek Frątczak. W jego ocenie równie możliwy jest inny układ par. - Menedżer torunian ma prawo tak sądzić. Osobiście uważam jednak, że matematyka, fakty i okoliczności są nieco inne. Ja przynajmniej byłbym bardzo ostrożny - twierdzi były menedżer Falubazu. - Od razu zaznaczam, że nie mówię tego ze względu na miejsce mojego urodzenia. To nie ma nic do rzeczy. Dokonuję w tym momencie obiektywnej oceny, a ona jest taka, że Falubaz może wygrać rundę zasadniczą. Wiem, że zielonogórzanie mają przed sobą dwa trudne mecze, ale proszę zauważyć, w jakiej dyspozycji jest ta drużyna - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Fijałek i Prudel: ten mecz pokazał, że mamy wielkie rezerwy (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Ekantor.pl Falubaz odjedzie zaległy mecz w Lesznie. Jeśli go wygra, to zgarnie trzy "oczka" i do Stali Gorzów będzie tracić zaledwie punkt. W tej sytuacji kluczowe mogą okazać się poniedziałkowe derby. Jeśli i w nich drużyna Marka Cieślaka zdobędzie pełną pulę (pierwszy mecz przegrała 44:46), to wyprzedzi gorzowian. - Falubaz ma szanse na sukces w Lesznie. To wynika z przyczyn leżących obok aktualnej sytuacji obu drużyn. Obie ekipy są w tej chwili na zupełnie innych biegunach. Poza tym, zielonogórzanie zawsze czuli się dobrze na torze w Lesznie. Tym meczem mogą otworzyć sobie furtkę do wygrania rundy zasadniczej. W Gorzowie skreślanie Falubazu nie jest do końca uzasadnione. Zespół Marka Cieślaka jest na fali wznoszącej, a Stal nie dominuje już tak jak w pierwszej połowie rozgrywek. Prawda jest po prostu taka, że mówimy o drużynach różnych krzywych. Na wznoszącej jest Falubaz, a na opadającej gorzowianie i ekipa z Leszna - zauważa Frątczak.

Warto zresztą podkreślić, że w ostatniej kolejce rundy zasadniczej Falubaz pojedzie u siebie z Unią Tarnów i z pewnością zainkasuje w tym meczu trzy punkty. Gorzowian czeka znacznie trudniejsze zadanie. Takim na pewno będzie wizyta w Rybniku. Tamtejszy ROW niedawno rozbił u siebie Fogo Unię Leszno.

Źródło artykułu: