Adrianowi Miedzińskiemu brakuje siły. Zawodnik ma receptę na ten problem

W poniedziałek Get Well Toruń przegrał w Poznaniu z Betard Spartą Wrocław 42:48. Dziewięć punktów na koncie zespołu z Grodu Kopernika zapisał Adrian Miedziński.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Adrian Miedziński WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Adrian Miedziński

Dyspozycję "Miedziaka" podczas meczu na Golęcinie można przyrównać do sinusoidy. Po jego trzech pierwszych startach wydawało się, że już znalazł odpowiednie ustawienia i w dalszej części rywalizacji będzie pewnym ogniwem Get Well Toruń. Te przeczucia nie do końca znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Adrian Miedziński w swoim czwartym biegu minął linię mety na ostatniej lokacie, natomiast później znów zanotował dwie "dwójki".

- Drużyna przegrała, ale myślę, że nic się nie stało. Tak naprawdę, to jechaliśmy na bardzo ciężkim torze. Trudno się tutaj startuje. Rywale na pewno byli bardzo mocno zmotywowani, bo im punkty przydadzą się w walce o play-offy. Mogło być troszeczkę lepiej, lecz nie ma co narzekać. Dwukrotnie dałem się minąć Taiowi (Tai Woffinden - przyp. red). Jeden silnik miałem po zmianach, więc też go dzisiaj testowałem. To był dla mnie dobry trening, z którego wyciągnę wnioski. Pozytywna lekcja. Starty były okej, więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Dziękuję tunerom za przygotowanie sprzętu - skomentował tuż po zakończonych zawodach.

W poniedziałek nawierzchnia poznańskiego owalu była nieco inna niż zazwyczaj. Zapewne spory wpływ miały na to warunki pogodowe - w przeciwieństwie do poprzednich spotkań, tym razem słońce kryło się za chmurami. - Tor bardzo mocno się sypał. Nie był po prostu zbytnio ubity. Nie miał za dużo wody, dlatego mocno się odsypywał. Ciężko było tu wyprzedzać. Ktoś musiał jechać bardzo dobrze, być szybkim, aby minąć przeciwnika. Mijanki były też możliwe po błędach lub jeśli ktoś miał źle ustawiony sprzęt. Tylko takie mieliśmy opcje, bo w głównej mierze decydował start. Te moje wyjścia spod taśmy nie były złe - dodał Adrian Miedziński.

30-latek całkiem nieźle wychodził spod taśmy, ale na dystansie jego jazda nie była perfekcyjna. Jak przyznał sam zainteresowany, było to spowodowane brakiem sił. Miedziński chce poprawić swoją kondycję poprzez jazdę na motocrossie. - Pogubiłem trochę punktów na dystansie. Może ustawienia nie były do końca optymalne. Do tego dochodziły też moje błędy, bo może mogłem pokonywać niektóre łuki w inny sposób. Dzisiaj męczył mnie sprzęt i tor. Na takiej nawierzchni potrzeba siły, a ja przez kontuzję nie mogłem jeździć na crossie, czego mi brakuje. Mam mniej jazdy. Pomału mogę wracać do treningów na crossie, dzięki czemu wzmocnię niektóre rzeczy, by było lepiej - podsumował.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": fawele - ciemna karta Brazylii (źródło TVP)


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Spodziewałeś się lepszego wyniku Adriana Miedzińskiego na torze w Poznaniu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×