Unia Tarnów chce szybkiego awansu. Na tapecie 14 zawodników

Unia Tarnów jest już pogodzona ze startami w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Prezes klubu zapowiada jednak walkę o szybki powrót do PGE Ekstraligi. Budowa zespołu już trwa.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski

Tarnowianie do końca wierzyli, że w sezonie 2017 będą startować w PGE Ekstralidze. Ostatecznie jednak z zaproszenia do najwyższej klasy rozgrywkowej postanowił skorzystać Eko-Dir Włókniarz Częstochowa. Wszystko wskazuje na to, że klub ten spełni wszystkie wymogi najlepszej ligi świata. To oznacza, że Jaskółki będą rywalizować w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Ta przygoda ma być jednak bardzo krótka. - Sportowo spadliśmy i sportowo chcemy w przyszłym roku awansować. Cel jest jasny. W tej chwili budujemy już skład, który ma nam zapewnić szybki powrót do ligi zawodowej - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Łukasz Sady.

Unia Tarnów będzie mogła liczyć na wsparcie sponsorów. Wszystkie firmy na czele z Grupą Azoty najprawdopodobniej zostają z klubem. W tej sytuacji ze zbudowaniem silnego składu nie powinno być większego problemu. - Z Grupą Azoty prowadzę rozmowy już od dłuższego czasu. To tradycyjnie długo trwa, bo mówimy o spółce skarbu państwa. Takie tematy muszą przejść przez kilka lub nawet kilkanaście szczebli. Wszystko jest jednak na bardzo dobrej drodze. Nasz Główny Partner powinien zostać z tarnowskim żużlem. Historia pokazuje, że Grupa Azoty jest na dobre i złe, a w przypadku braku wsparcia od miasta, to partner solidny i sprawdzony, który od niemal 60 już lat wspiera czarny sport w Tarnowie. Dogrywamy szczegóły. Liczę, że w ciągu dwóch tygodni wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Mam również za sobą rozmowy z pozostałymi sponsorami. Wszyscy jak jeden mąż deklarują, że zostają z klubem. Otwartą pozostaje ewentualnie kwestia wysokości wsparcia. Natomiast sponsorzy też muszą mieć świadomość, że o awans wcale nie musi być łatwo. Do odjechania będzie mnóstwo meczów, a na koniec finał. Do tego potrzeba solidnej drużyny, a to kosztuje. Wszyscy chcą szybkiego powrotu do najlepszej żużlowej ligi świata. Liczę więc, że do tego powrotu się przyczynią - podkreśla Sady.

Działacze tarnowskich Jaskółek mają jasną wizję budowy zespołu. Najpierw spróbują zatrzymać liderów z ubiegłego roku. Jeśli ktoś z trójki Leon Madsen, Janusz Kołodziej, Kenneth Bjerre zdecyduje się na pozostanie w klubie, to wokół niego będzie budowana drużyna. - Jest za wcześnie, żeby któregoś z tych panów skreślać z naszej listy życzeń. Zapewniam, że rozmowy cały czas trwają. Rozmawiamy już jakiś czas. Mam za sobą konkretne negocjacje z Kennethem i Leonem. W przyszłym tygodniu spotkam się z Januszem Kołodziejem i jego menedżerem, gdyż wówczas będą dostępni. Niebawem ich przyszłość w naszych barwach się wyjaśni. Chciałbym zostawić całą trójkę. W przypadku gdyby negocjacje nie potoczyły się po naszej myśli, mamy plan B i zawodników, którzy mogliby zastąpić dotychczasowych liderów - wyjaśnia Sady.

Prezes tarnowskiego klubu podkreśla, że rozmowy z liderami są trudne nie tylko z powodu spadku do niższej ligi. Na ten moment nie wiadomo bowiem, ile zespołów pojedzie w przyszłym roku w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. - Wszystko trzeba dobrze policzyć. Stawki za punkt muszą być takie, żeby wytrzymał je budżet. Trzeba pamiętać, że zawodnikom tej klasy w pierwszej lidze o punkty jest łatwiej, a i meczów będzie najprawdopodobniej więcej. Dążymy do urealnienia warunków, ale to wcale nie oznacza, że Madsen, Kołodziej czy Bjerre, startując z Unią w pierwszej lidze, zarobiliby drastycznie mniej, niż podczas startów w Ekstralidze. Liczę, że zawodnicy deklarując chęć pozostania w klubie i to, że zależy im na klubie, podejdą ze zdrowym rozsądkiem do tematów finansowych - tłumaczy prezes klubu.

ZOBACZ WIDEO: Wielkie imprezy wrócą do Wrocławia

Wiadomo, że w Tarnowie nie będzie startować Piotr Świderski. Klub nie prowadzi rozmów z tym zawodnikiem. - Otwarty jest natomiast temat Michelsena. Nie zamierzam go skreślać. Jeździł niedawno w pierwszej lidze i punktował na równym poziomie. Warto go rozważyć. Wstępne rozmowy już trwają - zdradza Sady.

Unia skupia się na liderach, ale myśli także o drugiej linii. Kandydatów do zasilenia zespołu jest wielu. - Na tapecie jest nawet czternaście nazwisk. W to wlicza się tegoroczny trzon zespołu. Z tego grona wybierzemy zawodników, którzy będą walczyć o awans - przekonuje prezes klubu.

Działacze chcą sprowadzić do Tarnowa wychowanków tego klubu. Na liście życzeń są dwa nazwiska. Jednym z nich jest Jakub Jamróg. - Powrót jednego czy dwóch wychowanków to byłaby swego rodzaju gratka dla kibiców. Myślimy o tym. W obu przypadkach mówimy o zawodnikach, którzy mieliby być solidnym uzupełnieniem składu pierwszoligowego. Oni mieliby dorzucać punkty, ale główny ciężar spoczywałby na minimum dwóch liderach. Spotkania z tymi żużlowcami odbędą się w przyszłym tygodniu - informuje Łukasz Sady.

Zmian nie będzie w formacji juniorskiej. Unia zamierza postawić na Patryka Rolnickiego. - W pierwszej lidze powinien się rozjeździć i rozwinąć skrzydła. Ten sezon pokaże nam, czy ten chłopak nadaje się w najbliższej przyszłości na PGE Ekstraligę. Poza tym, jest młody Kacper Konieczny, który nie ma jeszcze większego doświadczenia. Być może i on dostanie szansę. Czas pokaże. Poza nim jest trzech zawodników świeżo po licencji. Na pewno nie będziemy szukać nikogo z zewnątrz. Nie zapominajmy, że za rok, półtora licencje zdawać będą młodzi wychowankowie Mirka Cierniaka z UKS Jaskółki. Już teraz ich starty napawają optymizmem - dodaje Sady.


 


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×